Komentaż do notki o MiTuu

Tekst pani Agaty Masternak na temat MiTuu jest, jak na kobietę, wyjątkowo odważny. Ale ja - też? - oczywiście się z nim nie zgadzam, bo mi "mało". Delikatne "równoważące" uwagi na temat "mitu", są daleko niewystarczające.

$miToo to ruch, jak wiele teraz innych, wycelowany w tradycyjne relacje, w "taniec płci", w odwieczną "dynamikę" między kobietami i mężczyznami. Wycelowany jest w to coś, co zawsze kobiety i mężczyzn łączyło i zbliżało.

Kobieta wabiła, mężczyzna się zalecał, kobieta go odtrącała albo przyjmowała. Pomiędzy "zalecaniem się", lekkim, domyślnym, rzeczywistym, oczywistym, itd. itp. a odtrącaniem lub przyjmowaniem istniała i istnieje ogromna niemal nieskończona przestrzeń, w której wszyscy dobrze funkcjonowali. Przecież "Ładnie dzisiaj wyglądasz" do koleżanki z pracy może być jakimś elementem tej "gry" i wypowiadający takie zdanie nie ma rzeczywiście na myśli propozycji współżycia seksualnego ale może delikatnie doceniać atrakcyjność kobiety w tej przestrzeni. I teraz pytanie: czy to jest źle?

Agresywny fomunizm połączył siły ze sfeminizowanymi zastępami duchownych i rzucił się na tą dość delikatną materię relacji między płciami. Rzucił się bo nienawidzi. Nienawidzi mężczyzn. Nienawidzi kobiet, które lubią mężczyzn. Nienawidzi par damsko-męskich. Ideałem fomunizmu jest lesbijska para albo jeszcze lepiej samotka (zamierzony błąd) fomunistka zarywająca w korpo, cedząca przez zęby nienawiść do facetów,, których obwiniać będzie o swój los i popijająca w samotności wegański sok.

Oczywiście NIE DA SIĘ wprost tego powiedzieć i potrzebne jest przebranie. Ujowe jak cały fomunizm ale wzięto niby sprzeciw wobec gwałtu, tak jakby mężczyźni w jakiejkolwiek istotnej części na gwałt kobiet się godzili. Ponieważ to absurd, więc fomunistki, rozszerzały pojęcie.

To jest w ogóle podstawowa metoda. "Rozszerzanie pojęć". Durnie nie czytający Konfucjusza, nawet nie mają szans zorientować się o co chodzi i jakie skutki, ale kierujący się radami OT Czuły człowiek i narrator, widzący wszystko poprzez czucie, natury i skutków "rozszerzania pojęć" zobaczyć już nie jest w stanie, bo... nie powinien.

Najśmieszniejsza jest taka Maryla Streep i te gwiazdy Hollywoodu, co zaczęły i sztandar $MiToo wetknęły i zatknęły. W skrócie to wygląda tak, że pani Maryla przyszła do pana Weinstaina czy jakiegoś innego i poprosiła o rolę w filmie i karierę. Rzeczywistość była taka, że do tego pana stała już kolejka 1 439 takich pań Maryl, bo chęć zrobienia kariery w filmie jest u dziewczyn ogromna, co i dobrze.

Więc stanęła Pani Maryla Streep przed pytaniem, jak wygrać współzawodnictwo z owymi setkami i tysiącami jej kontrkandydatek. Może zdolnościami? Ale może inne zdolniejsze? Może talentem? Ale może inne mają większy talent? Więc czym. Przecież mogła skończyć w barze podając kawę, a inne, piękniejsze, może zdolniejsze, może lepsze aktorsko, mogłyby wejść na ścieżkę wielkiej kariery hollywodzkiej.

Więc taka pani Maryla doszła do porozumienia z zasobnym producentem, że on jej tę KARIERĘ PO PROSTU DA. W zamian ona go tam seksualnie popieści, byle tylko zostać gwiazdą, byle tylko KRYTERIUM wejścia na ścieżkę kariery nie było porównywanie merytorycznych zdolności kandydatek. W zamian za swoje czynności seksualne względem faceta otrzymała od niego życie gwiazdy i pozbawiła szansy na to życie tysiące uczciwych dziewcząt w owym czasie.

I teraz taka pani Maryla ma czelność występować i mówić o tym i oskarżać owego producenta, od którego wzięła życie w glorii i luksusie, w drodze do którego zniszczyła szanse uczciwych konkurentek, w drodze do którego świadczyła usługi seksualne, by zdobyć to, czego chciała.

Świat zwariował. Pytanie czy MyToo?