Zbyszek Zbyszek
561
BLOG

Czy psy idą do Nieba?

Zbyszek Zbyszek Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Poniższy tekst to komentarz do notki: https://www.salon24.pl/u/panidubito/1316225,dyziu-zasnal-dzis-nad-ranem#

Ostatnio inny mój długi komentarz został usunięty przed adm. stąd zamieszczam ten w postaci notki, bo też i długi i może jako samodzielna notka występować. A więc... czy zwierzęta idą do Nieba?

***

Super notka. Właśnie taka notka powinna być na szczycie salonu24.pl przez dwa dni z rzędu, żeby ludzie mogli czytać. Rzeczywistość jest inna, bo jest z innego, świata.


"Problem" ze zwierzętami, a w szczególności z psami jest taki, że wchodzą one w realne, autentyczne relacje - w tym emocjonalne - z ludźmi. My czujemy ich emocje, one czują nasze emocje jednocześnie i dochodzi do wymiany i uwspólnienia "czucia". Jesteśmy z nimi "razem". Czy można tutaj użyć słowa miłość? To jest duże pytanie. Ci, co byli w takiej relacji odpowiedzą, że tak. Inni, znający jedynie słuszne prawdy, odpowiedzą, że nie.


Ale taka relacja z zwierzęciem - i znów w szczególności z psem - mówi coś o nas i o naturze relacji. Mówi o nas to, że jesteśmy CZĘŚCIĄ jakiejś całości. Że mechanizmem (klejem) tworzenia tej całości jest miłość, otwarcie się na drugiego, do takiego stopnia, że następuje wzajemne przenikanie czucia, a w efekcie uwspólnienie istnienia, a w efekcie dwie części (czasem więcej) tworzą coś, czego przedtem - nie było.


Tak bardzo to jest ważne, bo zwierzęta - znów w szczególności psy - zachowują zazwyczaj niewinność i naiwność, i prostotę właściwą dzieciom. Ludzie, wraz z dorastaniem, podlegają "obróbce skrawaniem". Ci, co trafią dobrze - to chyba coraz rzadziej - zachowują zdolności do tworzenia "razem", inni, poranieni przez życie, zachowania, agresję i zło, skupiają się na przetrwaniu, na "ja", na izolacji, często kosztem innych, czasem z wykorzystaniem innych, czasem z żądzą - bywa nieujawnianą i świadomie zaprzeczaną - dominacji nad innymi.


Czasem nawet ludzie oschli i niezbyt dobrzy, hodują, może lepiej powiedzieć - mają w domu, psy. Wcale tego nie uzasadniają, ani o tym nie myślą, bo są zajęci czymś innym. A jednak jakaś część ich, gdzieś tam pod spodem, może pokrzywdzonego i krzywdzącego człowieka, chce miłości. Chce "razem". Chce powrotu. Do tego sposobu istnienia, który chrześcijaństwo określa jako Niebo, który chrześcijaństwo określa jako skarb, zakopany w roli (to czytanie z wczorajszej niedzieli).


Powszechną mądrością jest nieufność wobec ludzi, krzywdzących zwierzęta. To uzasadniona mądrość. To wskazówka, że ludzie tak się zachowujący, nie są już wrażliwi, na stan istnienia polegający na wzajemnym współodczuwaniu.


Czy zatem to nie jest za daleko, kiedy człowiek tak silny związek ma ze zwierzakiem? Odpowiedź pewnie zależy od natury i kontekstu tego związku. Jeśli to jest związek zamiast związku z człowiekiem i dzieje się tak z wyboru, to jest to źle i jest to błąd. Jeśli związku z innym ktoś nie może mieć - to coraz częstsze w tej naszej współczesności przypadki - albo jeśli kocha innych ludzi, to nie ma nic niewłaściwego w relacji z naszymi "braćmi mniejszymi" jak ich nazywał św. Franciszek z Asyżu.


Jednak należy być ostrożnym w przypisywaniu wszystkim zwierzętom wartości czy godności ludzkiej. To jest ten krok za daleko, który dobro zmienia w zło. Człowiek JEST koroną stworzenia i czasem zwierzęta może wykorzystywać lub zabijać. Nie po to, aby je krzywdzić, nie po to, by zadawać ból lub cierpienie - takie zachowania są piekielnego źródła. Ale rozciąganie czułości wobec zwierzęcia na cały świat zwierzęcy jest nierozsądne i prowadzi na manowce.


Czy zwierzaki, które - no dobra, przyznajmy to - czasem kochamy, będą z nami w Niebie? Mamy tu możliwe dwie postawy. Pierwsza to głos serca tu i teraz, i mówi ona - będą, bo wciąż je kochamy i nie może być tak, żeby ich nie było jeśli Niebo ma być dobrem. Druga postawa mówi, że NIC co mamy, nie jest nasze ani nic ze sobą nie zabierzemy w podróż, która być może rozpocznie się w chwili naszej śmierci. NIC poza relacją z Bogiem, który nas powtórnie obdarzy tym, czego nam będzie potrzeba, tym czym zechce. Stąd uporczywe przywarcie do kogokolwiek i czegokolwiek, było piętnowane przez Pana Jezusa.


Bo Bóg niczego człowiekowi nie zabiera, może poza jego złudzeniem na jego własny temat i na temat rzeczywistości. Bóg daje prawdę i w tej prawdzie będzie wszystko, co najlepsze. Kto wie, może nawet Dyzio... :)

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości