Tekst jest skomplikowany i zawiera dużo wykresów.
Zastrzeżenie: Autor nie jest specjalistą w omawianej dziedzinie. W sprawie własnego zdrowia, odżywiania oraz diety należy się zwrócić do kwalifikowanych specjalistów, którzy posiadają „aktualną wiedzę lekarską”.
Mniej jedz, więcej się ruszaj
– Mniej jedz i więcej się ruszaj – to była podstawowa i oczywista rada dla wszystkich, którzy przybierali na wadze. Jednak czy ta rada działała? W niektórych przypadkach tak, w większości przypadków – nie. Dlaczego?
Wszystko opierało się na diagramie:

Od tego zatem ile spalisz i ile zjesz zależało, czy będziesz mieć nadwyżkę czy deficyt kaloryczny, a zatem czy będziesz chudł czy tył.

Wszystko się zgadza, oprócz może tego, że nie masz przecież wpływu na wydatek energetyczny z powodu przemiany materii. Jedynie swoją aktywnością możesz go zwiększyć, więc:

Insulina
Tyle, że to dalej nie działa. Ludzie na całym świecie tyją. Nawet częściej ci biedni, którzy się ruszają. To o co chodzi? Otóż chodzi o hormony, a konkretnie o insulinę. Poziom insuliny decyduje o tym, ile z kalorii, których człowiek „zje” w pożywieniu, może być użyte w procesie „spalania” i zaspokoić zapotrzebowanie na ruch i przemianę materii, a jaka ich część jest z tego wyłączona i „pod przymusem” zostanie przeniesiona do magazynu czyli najczęściej tłuszczu. Ale od czego zależy twój poziom insuliny? Od tego, co jesz, ile jesz i jak często jesz. A tego ci się nie mówi, bo półki sklepowe są pełne tego, co właśnie twoją insulinę wyśle do góry, „kradnąc” ci część energii z pożywienia i przenosząc ją do tłuszczu.
Czy niedobór kalorii „ukradzionych” przez insulinę da się zastąpić pobraniem jej z zapasów organizmu? Raczej nie, ale o tym za chwilę. Powstanie więc różnica, pomiędzy zapotrzebowaniem na energię, a tą energią, która została spożyta w pożywieniu. Czy taka różnica może istnieć? Otóż nie. Co się więc stanie? Jedno z dwojga: zjesz następną bułkę albo organizm ograniczy twoje wydatki energetyczne:
Równowaga, tycie i chudnięcie
Generalnie ludzie ludzie mogą się znajdować w stanie równowagi energetycznej, nadmiaru kalorii możliwych do spalenia lub niedoboru takich kalorii. W stanie równowagi nic się nie dzieje, kalorie z pożywienia zaspokajają wszystkie potrzeby. W stanie nadmiaru kalorii – jemy za dużo – powstaje kaloryczna nadwyżka, która zamieniana jest z reguły na tłuszcz (magazyn energii). W stanie niedoboru, zatem gdy suma spoczynkowej przemiany materii oraz wysiłku i aktywności przekracza to, co dostarczamy z pożywieniem do wykorzystania, pojawia się luka, którą wypadałoby zaspokoić właśnie z energii zmagazynowanej, najlepiej z tłuszczu, którego za dużo. Czy jednak jest to zawsze możliwe? Czy można zjeść mniej i w ten sposób spalić tłuszcz?

Okazuje się, że na „ujemny bilans energetyczny” pomiędzy kaloriami z jedzenia do wykorzystania a potrzebami, organizm może zareagować na dwa, zupełnie różne od siebie sposoby. Co się stanie, gdy zjemy mniej? Oto jak to wygląda:

A zatem, gdy masz niski poziom insuliny, to większe obciążenia aktywnością lub ograniczenie jedzenia ma sens, spowoduje do uzupełnienie braków kalorycznych przechowywanym tłuszczem, co spowoduje spadek wagi ciała i odchudzanie. Jeśli jednak poziom insuliny będzie wysoki, to na nic się zdadzą próby nie jedzenia, czy podejmowania wysiłku. Nie stracisz wagi. Nie stracisz jej, bo magazyn z energią ma zablokowane – przez wysoki poziom insuliny – wyjście. Stąd wymusi na tobie po prostu ograniczenie potrzeb energetycznych. Albo nie pobiegniesz dalej, będziesz odpoczywał – to ograniczenie zdolności do wysiłku – albo organizm ograniczy tempo przemiany materii i w ogóle poczujesz się tak „bez energii”, ciężko wszystko, osowiałość itd. Oczywiście, zawsze możesz dodatkowo zjeść! Ale wtedy nici z odchudzania.
Tak naprawdę insulina kontroluje aż 3 „przełączniki” biorące udział w wyżej pokazanych procesach.
Jej wysoki poziom powoduje:
- zamianę części spożywanych kalorii od razu na tłuszcz i jego transport do „magazynu”,
- otwarcie kanału dopływu do tkanki tłuszczowej,
- zamknięcie odpływu z tkanki tłuszczowej.
Niski poziom insuliny nie zamienia pożywienia w tłuszcz transportowany do ”magazynu” w naszym ciele. Otwiera natomiast możliwość pobierania z niego tłuszczu do bieżącego wykorzystania.
Zatem. O wszystkim decyduje poziom insuliny oraz kaloryczna wielkość pokarmów w stosunku do potrzeb organizmu. Ale w tej kolejności. Jak kształtujemy poziom swojej insuliny? A to wynika wprost z tego CO jemy, jak często jemy, jak dużo jemy. Jest żywność, która jej poziom gwałtownie podnosi, jest też taka, która zapewnia niskie jej stany. Ale to temat na odrębny tekst.
Bez „deficytu kalorycznego” nie da się schudnąć. Ale utrzymać go samodzielnie przy wysokim poziomie insuliny będzie bardzo, bardzo, baardzo trudno. Im dłużej, tym trudniej. Oto dlaczego.

(c) copyright zbyszek!
Inne tematy w dziale Rozmaitości