Zbyszek Zbyszek
138
BLOG

Finał konkursu Chopinowskiego

Zbyszek Zbyszek Kultura Obserwuj notkę 9

No to już ich mamy. 7 października pisałem, że "podoba mi się Piotr Alexiewicz". Ja mam trzech faworytów:


1. Piotr Alexiewicz 

- absolutnie poza konkurencją w przestrzeni oddania polskości muzyki Chopina. Mazurki z 3 etapu, to jest dużo więcej niż mistrzostwo świata, to poezja i mistycyzm ubrane w cudowne ludowe motywy muzyczne.

- tworzy muzyczne narracje PONAD narracjami. Chodzi o to, że Azjaci grają jak Garrick Ohlson, to znaczy uwagę przykuwa SZCZEGÓŁ, te kilka konkretnych akordów czy dźwięków ich zestawienie. U Alexiewicza te elementy są idealnie pasującą, wspłbrzmiącą cząstką wyżej narysowanego akustycznie niezwykłego obrazu, który się z muzyki Chopina wyłania

- cechuje Alexiewicza niezrównana precyzja i dyscyplina, jest przeciwieństwem woluntaryzmu, ekspresjonizmu, który w eksplozjach emocji i uczuć bezpośrednich gubi głębsze i większe sensy oraz obrazowania

- "wadą" Alexiewicza jest brak uderzającej mimiki twarzy. Obecnie gestykulacje i gra twarzą stały się niezbywalnym elementem postawy pianistów nastawionych na emocjonalny efekt u publiczności. Dla mnie to nie jest wada. Tani teatr łatwo może przesłonić realne uczucia, a te nie muszą się wcale manifestować w jarmarczny czasem sposób.


2. Tianyao Lyu.

- nie spodobała mi się na początku, może wskutek uprzedzenia do świecidełek, którymi się obwiesiła

- słuchałem jej później i oddaję jej to, że trochę podobnie jak u Alexiewicza potrafi:

-- budować szersze harmonie i sensy a nie "wpadać w tę chwilę", to wielka umiejętność narracyjna. Może to taki trochę konflikt powieści z twitterem. Z jednej strony mamy narrację, emocje, zrozumienia obejmujące sobą wielość aspektów i elementów, a przez to będące głębokimi wejrzeniami w rzeczywistość. Z drugiej mamy błysk świadomości w kontakcie z krótkotrwałą podnietą i fałszywe wrażenie, że strumień tych błysków składa się w cokolwiek innego niż strumień kolejnych, choć różnorodnych, w naturze tych samych podniet.

-- potrafi lepiej od innych Azjatów oddać polskość utworów Chopina

-- dysponuje - co momentami słychać - niebywałą delikatnością i jakąś taką kobieco-dziewczęcą czułością


3. Tianyou Li

- dziwny gość, taki właśnie nietypowy, jakby w przestrzeni powszechne komputerowy freak, geek, lekko dziwak

- lubię jak gra, jest pewien "alexiewiczowski" dystans dzięki czemu MUZYKA istnieje bardziej, a nie jedynie jako przejaw chwilowej emocji wykonawcy


Pozostali też mają swoje zalety. Chen jest wrażliwy i niezwykle sympatyczny. Khrikuli to zagadka, ludzie lubią zagadki. Ong jest jak dziecko, dotykające PIERWSZY RAZ muzykę, bez naleciałości, bez pretensji, bez udawania, za to spontanicznie, a więc odkrywczo, od nowa.  Pozostali też mają swoje zalety, ale za długo pisać.


Co do Polaków, którzy nie przeszli do finału, to uważam, że Alexiewicz był od nich zdecydowanie lepszy. Muzycznie, technicznie, mentalnie, kulturowo. W grze Pawlaka (dobrze, że Kargula nie było) czegoś mi brakowało, sam nie wiem czego. Był dla mnie po prostu zbyt przewidywalny, zbyt umiarkowany, zbyt normalny, choć bardzo dobry. Co do Yehuda, to chyba jeszcze nie ta dojrzałość. Można być dojrzałym nawet "dzieckiem", co jakby dla mnie widać u niektórych Azjatów jak Ong czy Chen. Można dzieckiem nie dojrzeć, bo to są procesy wewnętrzne, kulturowo-mentalne, potrzebujące i czasu, i doświadczeń.


Nie będę miał pretensji jak wygra którykolwiek z 10. Kciuki trzymam za wspomnianą trójkę, ale poziom jest b. wysoki, a wybór ostateczny jurorów będzie bardzo zależał od dyspozycji w czasie finału. Są emocje :)

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Kultura