1. Po 40 km w słońcu.

2. Wejście do albergi.

3. Wieczór w La Charite.

64 dzień. Drugi od wyjścia z Vezelay. Było bardzo daleko, szlakiem ok 48km, wzdłuż drogi 42km. Musiałem dojść na siedemnastą, bo publiczna albergue później niedostępna. Gorąco niepoliczone. W takich chwilach człowiek po prostu zatapia się w marszu. Taki trochę tępy, zawzięty wysiłek. Nic z romantyzmu, podziwiania, poznawania. Tylko dalej i dalej, i dalej. Doszedłem, wieczorem drugiego dnia od opuszczenia Vezelay, wreszcie znalazłem market z jedzeniem. W alberdze urządziłem sobie ucztę. Człowiek potrzebuje - odreagować. Niestety, na noclegu byłem sam. Samo miasteczko piękne, ale byłem zbyt zmęczony i zajęty produkcją smacznego pożywienia, żeby jeszcze je zwiedzać. Noc ciepła, okna szeroko były otwarte.
Całość relacji w książce(link zewnętrzny)