1. Rano w drodze, jeszcze ciemno w Comillas

2. Widok na Atlantyk

3. Drzewo cytrynowe

Zdjęcia ze 104 dnia mojego Camino. Szedłem z Comillas do Buelna - 40 kilometrów. Wyszedłem wcześnie, jeszcze noc. Potem droga, droga, uparte zmaganie się z dystansem i organizmem. Widoki jak to na del Norte piękne. Po prawej mój niebieski przyjaciel, po lewej srebrzysto-szare Góry Kantabryjskie.
Ponieważ moje problemy żołądkowe, które rozpoczęły się po wejściu do Hiszpanii nie ustały, ale odwrotnie zaczęły się nasilać, postanowiłem, że nie będę już pił wody z ogólnych ujęć typu kran. W Buelna, przy alberdze jest bar. Kupiłem sobie butelkę wody. Chyba 3 Euro. Nie ma zmiłuj. Alberga ładna i przyjemna. Hiszpanie trochę śmieszni, jak gospodyni przyniosła koszyk pomarańczy na kolację (zafundowałem sobie), to pierwsi się rzucili i gdy do mnie (jedynego obcokrajowca) dotarł, to była w nim ostatnia zwiędnięta pomarańcza :) Za to sałatki zjadłem ile chciałem.
ps. Następny wpis po Świętach. I wszystkim czytającym życzę zdrowych, radosnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia :)
---------------------------------
Album ze zdjęciami(link zewnętrzny)
Całość relacji w książce(link zewnętrzny)