1. Droga we mgle lub chmurach.
2. Widok po wyjściu na wzniesienie.
3. Camping przed Gjion, gdzie się zatrzymałem.
109 dzień mojego Camino: 27 km do Gijon. Niezbyt pewny swojego organizmu wybrałem drogę nie szlakiem tylko wzdłuż szosy. Wychodziło trochę dalej, ale nie chciało mi się ryzykować w deszczu i błocie szukania strzałek i nie czułem się jeszcze w pełni sobą po przejściach w Villaviciosa.
Przez cały dzień był deszcz. Dobrze piszę, był, a nie padał. W zasadzie nic nie spadało z góry na dół, tylko szedłem w jakiejś chmurze, w której wisiały jakby w nieważkości niezliczone małe krople wody. Paskudna sprawa. Człowiek moknie - nie wie jak. Zamyka się w sobie. Patrzę, a tu na mojej ręce po prostu siedzą sobie te krople - możecie zobaczyć na zdjęciach w albumie poniżej. Śmieszne.
Przed Gijon jest kemping Deva. Pełni rolę taniej albergi dla pielgrzymów. W tym siąpiącym deszczu małe drewniane domki nie wyglądały atrakcyjnie. W środku sześć osób. Na szczęście pielgrzymi to cudowni ludzi, więc Polak, Czech, Anglik, Francuzo-Hiszpan i Hiszpan bez problemu przypadli sobie do gustu.
---------------------------------
Album zdjęć z tego dnia.(link zewnętrzny)
Całość relacji w książce(link zewnętrzny) dostępnej w wydawnictwie Gaudium(link zewnętrzny):
Komentarze