1. Ranek, w dole Mondonedo, z którego wyszedłem na szlak.
2. Znaki drogowe.
3. Alberga dla pielgrzymów w Vilalba.
117 dzień mojego Camino. 36 kilometrów z Mondonedo do Vilalba. Szedłem bez odpoczynku. Rankiem ciemno jeszcze. Zrobiłem kilka zdjęć Mondonedo. Ale szału nie ma.
Rankiem po raz pierwszy i ostatni na mojej pielgrzymce, wyjąłem rękawice z plecaka. Ręce zgrabiały mi do tego stopnia, że nie mogłem trzymać kijków. Było zimno, mokro i wiaterek. Potem już normalnie, gorąco. Droga długa i ciężka.
Wieczorem, znów z Justyną i Staszkiem. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Bo jakoś tak... przeczucie. I fakt - nigdy więcej się już w trójkę nie spotkaliśmy. Tego zdjęcia nie zamieszczam, bo szanuję prywatność moich przyjaciół.
---------------------------------
Album zdjęć z tego dnia(link zewnętrzny).
Całość relacji w książce(link zewnętrzny) dostępnej w wydawnictwie Gaudium(link zewnętrzny):
Komentarze