zdecydowany zdecydowany
67
BLOG

Zbrodnie niemieckie na Polskich dzieciach. Nie zapomnimy

zdecydowany zdecydowany Społeczeństwo Obserwuj notkę 9
Bezmiar niemieckiego ludobójstwa na Polskim narodzie poraża. A kaci dzisiaj nie chcą zapłacić reparacji. Pamiętamy

,,MAŁY OŚWIĘCIM" NIEMIECKI OBÓZ KONCENTRACYJNY DLA POLSKICH DZIECI 1 grudnia 1942 r Niemcy na terenie żydowskiego getta w Łodzi założyli obóz koncentracyjny (Litzmanstadt Getto) przeznaczony dla dzieci i młodzieży polskiej od 2 do 16 roku życia. Istnienie tego obozu zostało przemilczane. Polskie dzieci więziono, za to, że ich rodzice działali w organizacjach podziemnych albo trafili do obozów śmierci.

Do obozu kierowano dzieci Polaków wysiedlonych z różnych regionów Polski m.in. z terenów Zamojszczyzny. Dużą grupę stanowiły dzieci członków ruchu oporu i więźniów politycznych skazanych przez nazistowskie sądy, które Niemcy uważali za „dzieci terrorystów polskich.

Kinder-KL Litzmannstadt ze względu na dużą śmiertelność miejsce to nazywano „Małym Oświęcimiem”. 1 transport dzieci przybył „na Przemysłową 11 grudnia 1942 r

Znamienne jest to, że dzieci przybywające do Łodzi z Auschwitz płakały i chciały wracać. Oświęcim był straszny, ale miały w nim „parasol” dorosłych. Na Przemysłowej dorośli to jedynie funkcjonariusze bezprawia, prymitywni siepacze. Ludzkie odruchy zdarzały się tam niezwykle rzadko.

W ocenie Niemców dzieci te były potomstwem „niebezpiecznych bandytów”, co oznaczało, że ich rodzice lub opiekunowie należeli do ruchu oporu. 

Posługiwano się też terminem „element aspołeczny”, którym określano m.in. przestępców kryminalnych, włóczęgów, ulicznych handlarzy, chuliganów, złodziei czy osoby nieprzestrzegające godziny policyjnej i unikające pracy. Oprócz dzieci z Łodzi w obozie umieszczono te ze Śląska, Kujaw, Wielkopolski czy Pomorza Gdańskiego. 

Obóz podzielono na 2 części. Strefa dla chłopców stanowiła ok. 75 % obszaru, a część dla dziewcząt oraz najmniejszych dzieci obojga płci zajmowała resztę przestrzeni i powstała dopiero wiosną 1943 r. 

Dzieci od 2 do 8 lat znajdowały się w 2 budynkach i nie były zatrudniane do żadnej pracy, ponieważ były przeznaczone na zniemczenie. Natomiast dzieci od 8 do 16 lat pracowały na terenie obozu, a także były wywożone do pracy poza obóz, do majątku rolnego w Dzierżąznej.

Gdy nadchodził zmierzch, wtedy te umęczone, biedne dzieci siadały na swoich zawszonych, piętrowych pryczach i wszystkie płakały....

Zmuszano je do pracy ponad siły, bito, głodzono i ,,wychowywano" morderczymi ćwiczeniami czy polewaniem zimną wodą i zmuszaniem do stania na mrozie.

Okrutnie mordowane umierały śmiercią męczeńską z głodu, z tyfusu plamistego, zamarzając na śmierć, pobite przez ,,wychowawców" na śniegu lub w blokach dla dzieci bezwiednie oddających mocz.

Polskie dzieci umierały pałowane gumowymi palkami przez policjantki, Odmanki - Jüdischer Ordnungsdienst - kolaborantki Gestapo i folksdojczy.

W obozie przy Przemysłowej panowały straszne warunki. Po przekroczeniu bramy obozu dzieciom zabierano wszystkie przedmioty i przyznawano numery, przebierano w drelichowe mundurki. 

Zmuszano do pracy trwającej nawet do 12 godzin dziennie. Chłopcy wyrabiali buty ze słomy, koszyki z wykliny, paski do masek gazowych, skórzane części do tornistrów, prostowali igły. 

Dziewczynki szyły, prały, pomagały w kuchni. Dzieci chodziły głodne, brudne, zawszone. Często chorowały, były bite z byle powodu, poganiane przy pracy batem. 

Do jedzenia dostawały suchy chleb, czarną, gorzką kawę, zupę z ziemniaków w łupinach lub brukwi. Mieszkały w barakach zbitych z desek, w których zimą zamarzały podłogi.

Próbujących uciec mordowano, strzelając, a nawet jeśli któreś dziecko wydostało się poza mury obozu, policja żydowska natychmiast oddawała z powrotem w niemieckie ręce. 

Opisy brutalnych pobić i procesów umierania dzieci z łódzkiego obozu przekraczają możliwości odbiorcze zwyczajnie wrażliwego człowieka, są tak okrutne. 

Paniczny lęk, ból, głód i tęsknota to bezustanna codzienność obozu. Gdyby nie naoczni świadkowie i ich tak podobne do siebie relacje, nikt by w to nie uwierzył. 

W obozie więziono ok. 12 tysięcy polskich dzieci, z których ocalało ok. 900. 

W nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r ofiarami masakry stało się również kilkunastu chłopców z obozu przy ul. Przemysłowej, dla których pobyt w więzieniu stanowił punkt etapowy do wysyłki w inne miejsce. Znajdowali się na sali na III piętrze. Wszyscy zginęli jako pierwsi, gdy rozpoczęło się mordowanie więźniów na tej sali.

Najprawdopodobniej wszystkie zmarłe w obozie dzieci, przynajmniej te którym wystawiono oficjalne akty zgonu, zostały pochowane na cmentarzu przy ul. Kurczaki w Łodzi, który od połowy 1942 r. był jedynym w Łodzi cmentarzem grzebalnym dla Polaków.

18 stycznia 1945 r Niemcy uciekli, pozostawiając otwartą bramę. Niektóre dzieci opuściły obóz w poszukiwaniu jedzenia i pomocy. Jednak większość została w barakch. Wystraszone, chore i głodne maluchy odnaleźli Sowieci, którzy wkroczyli 19 stycznia. Naprędce zorganizowano pogotowie opiekuńcze, gdzie trafiło 233 dzieci.

Najprawdopodobniej wszystkie zmarłe w obozie dzieci, przynajmniej te którym wystawiono oficjalne akty zgonu, zostały pochowane na cmentarzu przy ul. Kurczaki w Łodzi, który od 1942 r. był jedynym w Łodzi cmentarzem grzebalnym dla Polaków.

PROCESY

Po wojnie doszło do procesów kilku nadzorców i ,,wychowawców" z Polen-Jugendverwahlager. W 1945 r. osądzono najokrutniejszych oprawców, Edwarda Augusta i Sydimię Bayer. 

Wykonano na nich wyroki śmierci. 

Ostatni proces związany z tym obozem miał miejsce w Łodzi w 1974 r, kiedy to Genowefa Pohl vel Pol została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Zwolniono ją już po 2 latach.

.W PRL.

Po wojnie obóz „zniknął” z powierzchni ziemi. Komunistyczne władze nakazały zniszczyć budynki, przeorać ziemię i wznieść „socjalistyczne, jasne osiedle”. 

W latach 70 żyło jeszcze ok 300 więźniów obozu. Władze PRL-u, z trudnych do określenia i zrozumienia przyczyn, zatarły ślady obozu i skazały go na nieistnienie. 

Byli więźniowie nie otrzymali od państwa żadnej pomocy, a i dziś przywracanie pamięci o ich straszliwym losie napotyka na opór.

W latach 60. XX w. na terenie byłego obozu i dookoła niego powstało osiedle mieszkaniowe złożone z 4-piętrowych bloków, w ramach gruntownej przebudowy tego peryferyjnego rejonu miasta. 

Likwidacji uległy wszystkie budynki drewniane, często w złym stanie technicznym. Również murowane o ile kolidowały z położeniem nowych bloków.

Zachowane po likwidacji obozu, choć w mniejszym lub większym stopniu przebudowane, były budynki:

ul. Mostowskiego 19 –1piętrowy budynek; kwatermistrzostwo obozu i magazyn żywnościowy oraz warsztaty szewski i krawiecki na części piętra i poddaszu,

ul. Mostowskiego 22 – 1piętrowy budynek; tzw. „Haus VII” przeznaczony dla ok. 200 dziewcząt ulokowanych w czterech 2-izbowych salach, po dwie na każdym piętrze; na parterze znajdował się pokoik służbowy nadzorczyń,

ul. Mostowskiego 26 – 1piętrowy budynek; blok dziecięcy; dopiero w sierpniu 1943 r. przystosowany na potrzeby obozowe, dla ulokowania tu dzieci rodziców aresztowanych w ramach tzw. „sprawy mosińskiej” ale wraz z nimi umieszczono tu na stałe ok. 100 dzieci,

ul. Przemysłowa 29 i 29a parterowy budynek; według b. więźnia J. Witkowskiego to dawny karcer, ale z analizy obecnej zabudowy wynika, że mieściły się warsztaty ślusarski i stolarski oraz pomieszczenia elektryka i szklarza obozowego; karcer najprawdopodobniej w miejscu obecnego pawilonu handlowego.

ul. Przemysłowa 34 – 1piętrowy budynek z wysokim poddaszem; dawna komendantura obozu. Tu znajduje się tablica informacyjno-pamiątkowa umieszczona w latach 70. XX w.

ul. Przemysłowa 48a parterowy murowany budynek; tzw. „Haus V” blok przejściowy –kwarantanna, wykorzystywany szczególnie intensywnie podczas epidemii tyfusu w 1943 i jaglicy w 1944. Często przetrzymywano tu do 300 dzieci.

W latach 70. XX w. wschodni fragment terenu byłego obozu, przylegający do muru cmentarza żydowskiego oraz część cmentarza, wykorzystano pod przedłużenie ul. Spornej, któremu nadano miano ulicy Zagajnikowej.

22 kwietnia 1971 r. został zbiorowo przyznany Order Krzyża Grunwaldu II klasy Dzieciom-Ofiarom hitlerowskiego ludobójstwa w obozie przy ul. Przemysłowej w Łodzi.

Pomnik martyrologii dzieci nazywany „Pomnikiem Pękniętego Serca”, został odsłonięty 9 maja 1971 r. Powstał dla upamiętnienia najmłodszych obywateli Państwa Polskiego zmuszanych do wyniszczającej pracy i zamordowanych w czasie II wojny światowej w obozie utworzonym przez niemieckie władze okupacyjne przy ul. Przemysłowej w Łodzi.

Za pomnikiem znajduje się płyta, informująca i upamiętniająca fakt, nadania orderu z napisem ,,Dzieciom pomordowanym w tym obozie przez hitlerowskich ludobójców, w hołdzie dla ich męczeństwa, Rada Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nadaje order Krzyża Grunwaldu II klasy."

zdecydowany
O mnie zdecydowany

Dziennikarz obywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo