Kilka dni temu ABW zatrzymało dwóch Polaków w związku z próbą podpalenia węgierskiej placówki kulturalnej na Ukrainie. Obaj sprawcy jak informowały niszowo nasze media są członkami prorosyjskiej Falangi, która to dąży do zaostrzenia stosunków ukraińsko-węgierskich na Ukrainie. Pod koniec lutego z poniedziałku na wtorek doszło do kolejnego, tym razem już skutecznego jej podpalenia. W związku z czym minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto wezwał na dywanik ambasadora Ukrainy, o czym przeczytałem na polskojęzycznej stronie Magyar24 za sprawą newsu w "Dzienniku Narodowym". Sprawa ma jednak jak widzę swój dalszy ciąg. Oto w lesie spotkało się kilku zamaskowanych ludzi, którzy trzymając w rękach flagi Polski i Węgier wydali oświadczenie w którym zagrozili obydwu państwom atakami terrorystycznymi jeżeli Polska i Węgry będą "dybały" na Ukrainę.
"Jesteśmy ukraińskimi nacjonalistami, jestesmy patriotami. Bardzo dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że wy, Węgrzy i wy, Lachy dybiecie na integralność terytorialną Ukrainy. Chcemy z góry ostrzec, że nie będziemy tego tolerować i czekać, aż uderzycie nas w plecy. Nie będziemy tolerować praw antyukraińskich, które niszczą naszą godność, naszych bohaterów i nasz język ojczysty. Nasi ludzie są na waszym terytorium. Jeśli nie powstrzymacie działań antyukraińskich, doprowadzimy do bardzo dużych problemów na waszych terytoriach, a wasi rodacy zostaną wyrzuceni z naszej ojczyzny".
Po tym oświadczeniu zamaskowani ludzie oblali benzyną flagi narodowe Węgier oraz Polski i podpalili. https://www.youtube.com/watch?v=jL-nuUYpBtg
Czy należy się więc obawiać w Polsce aktów ukraińskiego terroru? Zwolennicy opcji przymierza z Ukrainą odpowiedzą przecząco, dodając zapewne że jest to zmyślna prowokacja rosyjska (las jest bowiem bardziej późno jesienny lub wczesno wiosenny niż zimowy), więc nic nam ze strony Ukrainy zwyczajnie nie grozi. Przeciwnicy tej przyjaźni przypomną jednak natychmiast w odpowiedzi wszelkie akty wrogości Ukrainy począwszy od politycznej, przez przemyt broni na teren RP, po pretensje terytorialne, jakie to państwo ukraińskie wielokrotnie przejawiało w stosunkach z Rzeczpospolitą, mimo że rząd w Warszawie wielokrotnie wyciągał ku Ukrainie pomocną i przyjacielską dłoń.
W mojej ocenie może być to rzeczywiście wstępny granat mający wzbudzić trzęsienie ziemi (podobny do tego jaki odmroziła stacja TVN aby wymierzyć go z nakazu przeciwko Polsce) zmajstrowany przez rosyjskie służby, ale równie dobrze może to być rzeczywiście pierwsza, niebezpieczna, autonomiczna banderowska jaskółka czekających nas w przyszłości poważnych problemów z Ukraińcami w Polsce, w jakie popadła przedwojenna Polaka w relacjach z mniejszością ukraińską na Kresach. Biorąc pod uwagę aktualny zatarg z Izraelem nie należy w tym wypadku wykluczać niczego i nikogo. Podpalenie polskiej oraz węgierskiej flagi może być bowiem bardzo poważnym sygnałem ostrzegawczym, że nie tylko sama Ukraina występuje przeciwko naszym narodom, ale też i to, że za tymi mówiącymi po ukraińsku zamaskowanymi osobnikami mogą stać i działać również inne państwa, niekoniecznie sama Rosja.
http://magyar24.pl/2018/02/nad-ranem-podpalono-placowke-mniejszosci-wegierskiej-na-ukrainie/
Dziennik Narodowy
Inne tematy w dziale Sport