Był taki jeden co założył bezinteresownie komitet obrońców demokracji, bo kochał demokrację, a ta była zagrożona w/g niego przez złe państwo. Czynił więc wszystko przeto na tym polu charytatywnie, bo utrzymywała go w trakcie walki rodzina, tak twierdził do momentu, aż wyszło na jaw, że nie jest taki transparentny jak ludziom opowiadał. Znikł, bo się zużył a powinien siedzieć.
Teraz mamy drugiego modela. Ten także walczył ze złym państwem, tyle że założonym przez siebie biurem, co miało w nazwie i rasizm i ksenofobię. Też nam znikł z pola widzenia, ale w przeciwieństwie do pierwszego wysłał do nas sygnał niczym sonda marsjańska. Oto jest w Norwegii. Mieszka w tym wolnym kraju wraz z żoną, córką i kotem, bo jak napisał żałośnie na fejsie, wyjechał aby poprosić Norwegów o azyl, albowiem w Polsce był nieustannie nękany, a to przez posła Andruszkiewicza i jego zbirów, a to paskudnymi decyzjami ministra Kownackiego, także zemstami prokuratorów białostockich, wreszcie przez policję, którą zrobiła mu na koniec nalot na chatę. Dlatego zwiał i poprosił Oslo o azyl.
Dla mnie jednak jest dziwnym, że tak łatwo zwiał. Narobił szwindli w imię obrony pasterzy wielbłądów i kochających inaczej na kilkaset tysięcy złotych, prokurator wystawia za nim list gończy a on... bach wieje i od kilku miesięcy już jest w Norge. Kiepskie to nasze państwo w łapaniu, skoro złodzieje mu się jak tlen ulatniają. Kiedyś zwiał w podobny sposób pewien wybrylantowany miłośnik zegarków z ekipy Donalda. Niedaleko, bo w Dzikie Pola... założył szarawary, zapuścił wąsa, czaszkę wyczyścił i teraz on tamtejszy koszowy...
A tutaj? Cóż trzeba liczyć na sprawiedliwość dziejową, bo tam gdzie na rasizm i ksenofobię nie ma miejsca, jest miejsce za to na pewien urząd do spraw dziecka. Ot, taką wolność sobie wybrał nasz hochsztapler od rasizmu i ksenofobii. Konsul mu jakby co nie pomoże. I dobrze. Tak trzymać jak zacznie kiedy płakać.
