zetjot zetjot
271
BLOG

Zrozum innych, a zrozumiesz siebie - coś nie do pomyślenia dla leminga

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 21

Otwieram dziś stronę główną na portalu Niepoprawni.pl,  a tam widzę dużą reklamę z tytułem doskonale pasującym do moich  notek na temat Chin. Ale nie tylko Chin,  bo kwestia dotyczy także relacji społecznych:

"Zrozum innych, a zrozumiesz siebie"

Autor: Marian Kołodziej

I ten tytuł wyraża moją myśl, zarówno jeśli chodzi o jednostkę jak i o społeczność. Wskazuje ten tytuł na piętę Achllesową wszelkich rozważań na temat wydarzeń politycznych publikowanych m.n. w s24, którą jest brak rozumienia rzeczywistości na jej istotnych poziomach.

Nie wiem jaka jest treść ksiązki i nie ją tu reklamuję. Tytuł trafia w rzeczy sedno, bo przywraca właściwy porządek. Podejście lew-lib jest odwrotne, co widać w polityce tożsamości, które zaleca jednostkom by wgłębiały się w siebieaby odkryć swoją ukrytą tożsamość. A to ich podejście kończy się tak jak to się dzieje przy obieraniu cebuli, po zdjęciu kolejnych warstw, na końcu niczego nie znajdziemy i tylko się popłaczemy.

Analogicznie do powyższego zalecenia dotyczącego jednostki, formułujemy zalecenie dotyczące zbiorowości.

Sentencja ta jest przy tym wcieleniem naczelnej zasady obowiązującej przy rozpatrywaniu kwestii antropologicznych, która stwierdza, że każdy kij ma dwa końce.

Tak więc mogę zaprezentować pewną listę zasad którymi się kieruję:

1. Zrozum innych, a zrozumiesz siebie

2. Zrozum Chiny, a zrozumiesz Zachód

3. Z tego zaś wynika zasada naczelna: Każdy kij ma dwa końce

Ale prawdę powiedziawszy, pamiętając o prymacie czynnika zbiorowego, wspólnotowego, powinniśmy tę kolejność zmienić:

1. Każdy kij ma dwa końce

2. Zrozum Chiny, a zrozumiesz Zachód

3. Zrozum innych a zrozumiesz siebie.

Jeżeli piszemy notki na tematy spoleczno-polityczne musimy przestrzegać tych  zasad.

Dzięki lekturze książki Leszka Ślazyka "Twierdza Chiny", ostatecznie ugruntowałem swoje przekonania na temat relacji między aspektem wspolnotowym a indywidualnym i na temat zasadniczych obszarów ignorancji w nauce i świadomości Zachodu.

Ta lektura zainspirowała mnie do analizy jednego z komponentów umysłu, komponentu wolicjonalnego i refleksji nad naturą woli i wolnej woli, bo to są dwa różne mechanizmy. A wolna wola jest przecież fundamentem tak wysławianej na Zachodzie wolności, którą liberalizm zdradził.

Jeżeli zastanawiamy się nad tym jak działa wola, to musimy pamiętać o tym kiju. Wola jest przejawem instynktu biologicznego, impulsem, który staramy się zrealizować, a impulsy bywają rozmaite i trzeba je kontrolować. Ale tu natrafiamy na ograniczenie, jakim jest obyczaj i interes grupy tradycyjnej  i każdy członek grupy musi sobie uświadomić czy ten impuls zgodny jest z interesem czy obyczajem grupy i czy grupa dane postępowanie zaaprobuje czy odrzuci. W ten sposób to grupa staje się realnym decydentem i to jej zbiorowa wola przeważa, a jednostka nie ma wyjścia lecz musi się jej podporządkować.Wolna wola tu nie występuje.

Oczywiście z upływem czasu i zmian w strukturze społecznej wywołanych rozwojem grupy, charakter woli i jej roli w grupie może ulec zmianie, o czym w tej chwili nie chcę pisać, bo interesuje mnie to co się dzieje z wolą w grupie nowoczczesnej. Otóż w społeczności nowoczesnej, chrześcijańskiej, jest inaczej, co pokazuje popularna fraza "Niech się dzieje wola nieba". Jest to ewidentna sugestia, że wola została uwolniona spod dyktatu grupy pierwotnej i przeniosła się do innej sfery.

W przełożeniu na język świecki oznacza to, że ani decyzja grupy ani decyzja jednostki nie są kryterium decydującym. A to z kolei stawia nas przed pytaniem, co staje się tym kryterium. O tym już pisałem w innych notkach, że domat chrześcijański o wolnej woli pozwolił uwolnić wolę spod dyktatu grupy i  przesunął ją do sfery oceny indywidualnej tworząc mechanizm sumienia i autokontroli.

Jednostka musi swoją wolę zbadać, zastanowić się jak dane postępowanie ma się do powszechnie obowiązującego kodeksu moralnego i tu zaczyna się proces refleksji we własnym sumieniu, z pominięciem ingerencji innych osób, który określamy jako mechanizm wolnej woli. Według neurobiologów wolna wola nie istnieje, a to świadczy, że mamy do czynienia z mechanizmem wprowadzonym dopiero przez chrześcijaństwo.

Tu warto się zastanowić nad tym co się dzieje i co się będzie działo w Chinach, bo widać, że Chiny przeskoczyły ewidentnie ten etap formowania się wolnej woli i skorzystały z zapożyczenia technicznych  mechanizmów gotowych istniejących na Zachodzie. Czy będzie tam mozliwy rozwój bez wolnej woli ? To mi się wydaje wątpliwe.


zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo