Podczas Krynica Forum 2025 Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta, w rozmowie Salon24 odniósł się do trzech kluczowych kwestii: obecności wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO, paraliżu polskiej dyplomacji po odwołaniach ambasadorów oraz sprawy Zbigniewa Ziobry i rozliczeń politycznych w Polsce.
Wojska USA nie opuszczą Polski
Minister Przydacz zapewnił, że Polska nie jest objęta planami ograniczania obecności amerykańskich sił w regionie, o których informowały media w kontekście Rumunii.
– „Z Polski te wojska nie będą wycofywane, ale to nie jest sytuacja raz na zawsze. Trzeba o to dbać ciągle” – podkreślił Przydacz.
Jak dodał, utrzymanie amerykańskiej obecności w Polsce to efekt rozmów prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem podczas wizyty w Waszyngtonie 3 września.
– „Prezydent Trump publicznie zapewnił, że wojska z Europy Środkowej, w tym przede wszystkim z Polski, nie będą wycofywane. Była nawet mowa o ewentualnym zwiększeniu obecności” – przypomniał minister.
Przydacz ocenił, że sojusz z USA pozostaje filarem bezpieczeństwa Polski, mimo iż rząd Donalda Tuska ma „złe relacje z Amerykanami”. Dlatego, jak tłumaczył, Pałac Prezydencki i prezydent Nawrocki prowadzą dialog z Waszyngtonem „intensywniej niż rząd”.
Obejrzyj rozmowę Ministra Marcina Przydacza z Piotrem Paciorkiem:
– „Nie mówimy o żadnym Pax Americana, bo w takiej formule to już nie funkcjonuje. Ale NATO to nasze naturalne środowisko, a Stany Zjednoczone to kluczowy sojusznik” – zaznaczył Przydacz.
Według ministra, kraje Europy Zachodniej wciąż nie mają odpowiednich zdolności militarnych, a Polska dzięki zwiększonym wydatkom na obronność „wyróżnia się jako modelowy sojusznik”.
– „Gdyby inni płacili podobnie, być może całej tej dyskusji z Amerykanami w takiej formule by nie było” – dodał.
"Paraliż dyplomacji po decyzjach ministra Sikorskiego"
W rozmowie w Krynicy Przydacz odniósł się również do sytuacji w polskiej służbie dyplomatycznej. Jak przypomniał, ponad połowa placówek – ok. 55% – nie ma dziś ambasadorów, m.in. w Waszyngtonie, Berlinie, Kijowie, Rzymie czy Wilnie.
– „Prezydent Nawrocki przychodzi na stan zastany. To efekt decyzji ministra Sikorskiego i premiera Tuska, którzy siłowo zawrócili kilkudziesięciu ambasadorów do kraju – wbrew przepisom ustawy i tradycji współpracy z Pałacem Prezydenckim” – powiedział Przydacz.
Według szefa Biura Polityki Międzynarodowej, celem tej operacji było doprowadzenie do konfliktu z ówczesnym prezydentem Andrzejem Dudą i stworzenie pola do działań dla Rafała Trzaskowskiego, który miałby – w razie wygranej – „podpisać wszystko niczym aktywny długopis”.
– „Strategia ministra Sikorskiego była krótkowzroczna, nie przyniosła żadnych pozytywnych skutków, a dla Polski – same straty” – ocenił Przydacz.
Zapytany o możliwe wyjście z impasu, minister stwierdził, że rozwiązaniem jest wycofanie się z tej „złej strategii” i przywrócenie specjalistów na ich miejsca.
– „Jeśli minister Sikorski okaże choć minimalną otwartość, będziemy mogli krok po kroku odbudowywać tę sparaliżowaną służbę zagraniczną” – zapowiedział.
Przydacz: Sprawa Ziobry to polityczny atak
Odnosząc się do zapowiedzi prokuratury dotyczących byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Marcin Przydacz stwierdził, że sprawa ma charakter czysto polityczny.
– „Nie ma jeszcze żadnych zarzutów, a już się mówi, jakby człowiek był skazany. To próba dopadnięcia Ziobry i nakarmienia najbardziej radykalnego elektoratu” – ocenił.
Jak przypomniał, wątpliwości prokuratury mają dotyczyć Funduszu Sprawiedliwości. Jednak – zdaniem Przydacza – Ziobro działał na podstawie obowiązującej ustawy, a środki wydawano zgodnie z jej zapisami.
– „Korzyścią, za którą próbuje się go oskarżać, miało być to, że ludzie chwalili jego decyzje. To kompletna aberracja” – powiedział.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej odniósł się też do szerszego problemu konfliktu w środowisku prawniczym, wskazując na „bunt sędziów wobec prawa” i brak poszanowania dla konstytucyjnego porządku.
– „W praworządnym państwie nie rządzi premier, prezydent ani politycy – tylko prawo uchwalane przez Sejm i prezydenta. Część środowiska sędziowskiego zbuntowała się przeciwko temu prawu” – mówił.
Według ministra Przydacza, osoby, które „dzisiaj łamią konstytucję, przejmując prokuraturę czy media publiczne wbrew prawu”, w przyszłości mogą ponieść konsekwencje.
– „Przyjdzie kiedyś sprawiedliwość i ktoś za to odpowie przed niezawisłym sądem. Nie chodzi o rewanż, ale o przywrócenie praworządności” – podsumował.
Prezydent Nawrocki zapowiada inicjatywy dla naprawy wymiaru sprawiedliwości
Minister Przydacz ujawnił, że w Kancelarii Prezydenta trwają prace nad inicjatywami ustawodawczymi mającymi uzdrowić system sądownictwa.
– „Jeśli w najbliższych miesiącach sytuacja nie zostanie uregulowana, prezydent rozważa nawet inicjatywę referendalną. Chodzi o to, żeby Polak, idąc do sądu, miał pewność, że jego sprawa zostanie rozstrzygnięta w kilka miesięcy, a nie po 15 latach” – wyjaśnił.
red.
Fot: Minister Marcin Przydacz w rozmowie z Piotrem Paciorkiem w czasie Forum Krynica 2025
Inne tematy w dziale Społeczeństwo