Prawdziwym powodem kłopotów politycznych jest wszechobejmujący zamknięty krąg braku wyobraźni. Nie da się mówić o polityce w języku potocznym - w takim języku można jedynie gawędzić lub uprawiać propagandę. Do tego potrzebny jest metajęzyk. Nic dziwnego, że rozwój ludzkości mógł zacząć się dopiero, gdy od problemów czysto fizycznych ludzie przeszli w swojej refleksji na poziom metafizyki.
Ludzie przeszli... No właśnie to jest ten niedopuszczalny język. Ludzie przeszli na poziom metafizyki dopiero wtedy, gdy stworzyli instytucje zajmujące się aspektami metafizyki.
Ale przejdźmy do współczesności. Bo w niej właśnie odbywa się regres do stanu braku metafizyki.
Najlepszym przykladem problemu braku wyobraźni dostępnym dla użytkowników s24 jest publicystyka uprawiana w s24, ograniczająca się do wzniecania emocji zamiast racjonalnego namysłu. Jest to poziom ograniczony do jadła, seksu i złości lub zadowolenia, oraz przepychanek na tym tle, poziom mało produktywny i mało interesujący.
Ten zaklęty krąg braku wyobraźni mści się na polityce Donalda Tuska, w której polityka została zredukowana do haratania w gałę, faulowania i kopania innych graczy po kostkach. Najlepiej logikę postepowania Tuska opisuje Jan Rokita w swoich cotygodniowych felietonach w tygodniku Sieci. Tusk tak namotał w polskiej polityce, że sam się zaplątał i omotał pajęczyną, tak że nie ma żadnego ruchu, poza być może przyśpieszonymi wyborami, które pozwoliłyby mu pozbyć się władzy w obliczu nadchodzących gigantycznych kłopotow wywołanych przez obecną ekipę rządzącą Unią i przez niego samego i uwikłać prawicową ekipę w chaos tym wywołany, by następnie czyhać na kolejną okazję, by spróbować dalej kontynuować typowe dla siebie haratanie w gałę.
Jednak jeśli popatrzymy na analizy Rokity, to można dostrzec, że i on sam obraca się w zamkniętym zaklętym kręgu braku wyobraźni. Nie próbuje on bowiem zinterpretować źródeł takiej krótkowzrocznej mentalności jaką prezentuje Tusk czy politycy wywodzący się z establishmentu unijno-berlińskiego. No i w tym momencie kłania się brak bardziej metafizycznego podejścia do rzeczywistości.
Kwestię braku wyobraźni proponuję przetestować na przypadku granic. Otóż w Unii zostały zlikwidowane granice. Granice, warto o tym jednak pamiętać, są oznaką suwerenności przede wszystkim, a nie przeszkodą w przemieszczaniu się, jak wydaje się naiwnym. W wypadku zamazanego konfliktu, jak w przypadku wojny hybrodowej, prowadzonej przez Niemcy, granica, a właściwie jej brak, przyczynia się do utraty suwerenności, co widać gołym okiem.
Inne tematy w dziale Polityka