Obserwuję w salonie24 niesłychaną wręcz naiwność ludzi nie widzących szkodliwości udziału postkomunistów w polityce i biznesie czy szkodliwości braku dekomunizacji i lustracji. Wydają się oni wierzyć,że negatywne dziedzictwo komunistyczne nie pociąga za sobą żadnych negatywnych konsekwencji dla systemu społeczno-politycznego a więc i codziennego zycia ludzi, tak jakby sama magiczna formułka "transformacja ustrojowa" jak magiczna różdżka miała moc wymazywania złej przeszłości, złych nawyków i automatycznego zasiewania dobra.
A przecież zła przeszłość jest faktem i faktem są jej złe, nieprzezwyciężono skutki, które trzeba wykorzenić a w ich miejsce pojawia się nie dobro lecz pustka, która w sensie społecznym także jest złem i dopiero w to puste miejsce trzeba w toku żmudnego procesu implantować dobre rozwiązania.
Nie następuje więc żadna błyskawiczna, automatyczna transformacja ideowego czy cynicznego komunisty w stosującego wszelkie reguły demokracji i wolnego rynku postkomunistę. Cechy osobowości, charakteru , powiązania rodzinne i środowiskowe nie zmieniają się nawet w przeciągu całego życia takiego człowieka, a wręcz są przenoszone na kolejne pokolenia co wyraźnie rzuca się w oczy w naszym społeczeństwie. Wystarczy posłuchać Napieralskiego.
Tacy ludzie wywierają na system demokratyczny i kapitalizm negatywny wpływ wyrażający się w patologicznym funkcjonowaniu wszelkich instytucji.Nawet Kościoła.
Czy można z tym żyć ? Można.
Czy można żyć z garbem ? Można. A spytajmy zwolenników postkomuny czy chcieliby żyć z garbem.
Nie jest to ani estetyczne ani wygodne.
W normalnie skonstruowanym systemie, po dekomunizacji i lustracji tylko redukującej wpływ tych środowisk, sprawy toczyłyby się względnie normalnym trybem.
W tak spatologizowanym systemie z jakim mamy do czynienia nigdy, a przynajmniej przez parę pokoleń,nic nie bedzie funkcjonowało normalnie. System zawsze będzie funkcjonować z tym dysfunkcjonalnym garbem a ten garb będzie miał tendencję do utrwalania się, bo zło jest zaraźliwe i następuje adaptacja do obniżonego poziomu funkcjonowania. Ale spróbujcie powiedzieć lemingom o patologiach, to albo będą udawali,że ich nie ma albo będą je bagatelizować jako rzecz normalną.Chyba,że sami dostaną w d... Wtedy światopogląd zaczyna zdrowieć.
CO to oznacza ?
Po pierwsze, oznacza to,że bedzie zawsze brzydko pachniało i ten smród będzie się ustawicznie ulatniał poprzez media.
Po drugie, oznacza, iż będzie również niewygodnie i dysfunkcjonalnie i chcąć załatwić coś w jakiejś instytucji będziemy musieli pokonywać biurokratyczny tor przeszkód lub płacić podatek korupcyjny.
Ponadto oznacza to osłabione możliwości konkurowania w globalnej cywilizacji czy to na formu politycznym, gospodarczym czy kulturowym a co za tym idzie wysokie ryzyko ewolucyjnej porazki.
Żeby móc w pełni uświadomić lemingom skutki takiej dysfunkcjonalności systemowej potrzebaby drugiego SOłżenicyna, który napisałby swoistą, współczesną replikę "Jednego dnia z życia Iwana Denisowicza", minuta po minucie, godzina po godzinie rejestrującą wszystkie działania i czynności naszego codziennego życia przemnożone przez wszechobecny współczynnik postkomunistycznej dysfuncjonalnośći.
Inne tematy w dziale Polityka