zetjot zetjot
205
BLOG

Skąd, zdaniem Naomi Klein, wziął się trumpizm

zetjot zetjot USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Jak już wspominałem, parę ostatnich dni poświęciłem na lekturę "Nie - to za mało", autorstwa Naomi Klein. Co ciekawsze fragmenty oznakowalem, a Juniorowi przeczytałem jeden szczególnie bulwersujący. Junior najpierw się oburzył, że on nie będzie uczesnticzył w promowaniu takiego lewactwa, ale ciekawość przemogła niechęć i zaczął przeglądać książkę, kręcąc co chwila głową i wydając odgłosy niedowierzania.

Żeby nie ograniczać się do rodziny, bo to nepotyzm, postanowiłem podzielić się z Państwem i zdecydowałem się, ryzykując utratę wzroku, zacytować parę fragmentów. Proszę to docenić.

"W tej książce chcę wykazać, że Trump, choćby się wydawał w polityce postacią ekstremalną, jest nie aberracją, ale logiczną konsekwencją i zlepkiem praktycznie wszystkich najgorszych trendów ostatniego półwiecza. Donald Trump to produkt wpływowych ideologii, które wyceniają wartość ludzkiego życia według rasy, religii, płci, orientacji seksualnej, wyglądu i tężyzny fizycznej i które systematycznie - od czasów kolonizacji Ameryki Północnej i transatlantyckiego handlu ludźmi - podsycają podziały rasowe, by realizować brutalną politykę gospodarczą. To takżę namacalny dowód na zacieranie się granic między jednostkami ludzkimi a korporacjami - on sam jest jednoosobową megamarką, a jego żona i dzieci to marki poboczne, z nieodłącznymi patologiami i konfliktami interesów, jakie wynikają z takiego ukladu. Trump to ucieleśnienie wiary, że wpływy i pieniądze uprawniają do narzucania innym ludziom swojej woli - czy to przez seksualne wykorzystywanie kobiet, czy przez rabunkowe eksploatowanie ograniczonych zasobów naturalnych całej planety, która jest na skraju klimatycznej katastrofy. To produkt kultury biznesowej, w której największe uznanie i największe fortuny zdobywa się, łamiąc wszelkie zasady, lekceważąc prawo i ignorując standardy. A nade wszystko Trump to uosobienie wciąż potężnej ideologii wolnego rynku - wyznawanej tak przez partie konserwatywne, jak i centrowe - które wypowiedziały wojnę wszystkiemu, co jest dobrem wspólnym, a w dyrektorach megakorporacji widzi superbohaterów niosących ludzkości ocalenie."

Fragment ten wskazuje na wszystki demony trapiące lewicę i zarazem przedstawia skrótowo jej program walki z tymi demonami.

" Nie ma jednej, spójnej wersji wydarzeń wyjaśniającej od początku do końca, jak się znaleźliśmy w tym miejscu. Nie ma też jednego planu naprawczego. Świat jest na to zbyt skomplikowany i wielowątkowy. Ta książka to tylko jedno z mozliwych spojrzeń na drogę, która doprowadziła nas do tego absurdalnego punktu w polityce, na konkretne zagrożenia, które mogą pogrążyć nas jeszcze bardziej, oraz na to, co możemy zrobić, by przejąć inicjatywę i wybrać kurs na radykalnie lepszą przyszłość.

Przede wszystkim msimy dobrze zrozumieć, komu lub czemu mówimy "nie". Bo adresatem tego potężnego "NIE" na okladce nie jest jeden człowiek ani jedna zbiorowość. Mówimy "nie" calemu systemowi, który wyniósł tych ludzi tak wysoko. A potem musimy powiedzieć "tak" - odmienić nasz świat tak głęboko, że dzisiejsza wszechwładza wielkiego biznesu będzie zasługiwała jedynie na przypis w podręcznikach historii jako ostrzeżenie dla naszych wnuków. Dopiero gdy powiemy "tak", zobaczymy czym naprawdę jest Donald Trump i jemu podobni: symptomem poważnej choroby, na którą wspólnie znajdziemy lekarstwo."

Dalej w książce NK opisuje jak do tego mogło dojść i uznaje, że dokonał się "Korporacyjny zamach stanu".

"Poczet miliarderów i multimilionerów w gabinecie Donalda Trumpa symbolizuje prosty fakt: ci, którzy już teraz mają na właśność nieproporcjonalnie wielką część bogactw całej planety i których przewaga z roku na rok rośnie ( jak podaje w najnowszym raporcie Oxfam, ośmiu  najbogatszych ludzi świata ma tyle majątku, ile połowa pozostałej ludzkości), nie zatrzymają się, zanim nie przywłaszczą sobie jeszcze więcej."

"Prezydenturę Trumpa trzeba więc rozumieć nie jako urząd piastowany przez jednego czlowieka ( choćby budzącego najwyższy niepokój i odrazę), ale jako brutalną odpowiedź systemu na rosnącą popularność i jednoczenie się ruchów spoleczno-politycznych, które domagają się bardziej sprawiedliwego i bezpieczniejszego świata. Wszyscy ci lichwiarze, truciciele planety i spekulanci ciągnący zyski z przemysłu wojny i "bezpieczeństwa" nie zamierzali bezczynnie patrzeć, jak rząd ustępuje przed kolejnymi żądaniami postępowej lewicy.. Połączyli siły i wzięli ster rządów we własne ręce, by chronić majątki, które zagrabili. Przez dziesiątki lat prywatny biznes odłupywał drobne kawałki sfery publicznej i je prywatyzował. Teraz Trump i jego ludzie po prostu wzięli we władanie cały rząd. Dokonało się wrogie przejęcie."

 A jaką politykę prowadzi Trump ? W tym temacie autorka jest oszczędna, nie szczędzi nam natomiast szczegółów interpretacyjnych, dotyczących tego, do czego ma mu służyć prezydentura - czyli do promocji swojej megamarki. Ale tu się zatrzymam, wystarczy jak na jedną notkę, a interesujących smaczków jest co niemiara.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka