zetjot zetjot
306
BLOG

Cywilizacja Zachodu w cyfrowej pułapce

zetjot zetjot Cyfryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Szczególnym obiektem mego zainteresowania są zjawiska systemowe, bo one organizują nasz byt. Stąd moje zainteresowanie demoliberalizmem, króry dostarcza ideowej podbudowy dla gospodarki konsumpcjonistycznej, która te idee wdraża i systemowo utrwala. Oczywiście nietrudno udowodnić kulawość doktryny demoliberalnej, jeżeli krytykę oprzemy na właściwych przesłankach teoretycznych, z których główną jest teza o naturze ludzkiej opierającej się na pakiecie relacji społecznych. Ale nauka nie jest w stanie wygrać z machiną nakrecającą interesy grupowe. Poza tym to tylko teoria, abstrakcyjna i niespecjalnie przemawiająca do umysłu przeciętnego człowieka. Warto by tę teorię ukonkretnić przy pomocy szczegółów wziętych z życia.

Jeżeli zajrzymy do szczegółów to wtedy włosy stają dęba z wrażenia. jeżeli porównamy wiedzę o ludzkim umyśle, wiedzę o procesie uczenia się dzieci i zestawimy te dziedziny wiedzy z propagandą konsumpcjonistyczną i z produktami dostarczanymi na rynek, w tym promowanymi jako narzędzia niezbędne do wychowania inteligetnego dzieciaka. Okazuje się, że te wszystkie nowinki technologiczne, mające rzekomo służyć rozwojowi, są dla rozwoju zabójcze. ZABÓJCZE, zeby nie było najmniejszych wątpliwości. 
W poprzednim numerze Gość Niedzielny podejmuje kwestię ryzyka dla rozwoju umysłu, jakie niesie używanie smartfonów przez dzieci, a rozmówcy apelują do rodziców dzieci o rozsądek. Artykuł jest jednak dośc ogólnikowy, a w Polsce brak jest rozbudowanych badań na ten temat, więc wszystkim polecam szczegółoą analizę problemu mediów, w tym także smartfonów, jakiej dokonuje niemiecki neurobiolog i psychiatra Manfred Spitzer w ksiązce zatytułowanej "Cyberchoroby". Już wcześniej autor zajmował się tym, jak uczy się mózg, a w kolejnej publikacji opisywał skutki cyfrowej demencji, teraz rejestruje badania dotyczące skutków cyfrowych technologii. Przedstawione analizy i wnioski są miażdżące. Widzę, że temat zyskuje na popularności, bo także w najnowszym numerze tygodnika "Sieci" wzywa się do ograniczenia bądź wyeliminowania smartfonów z życia dzieci. Artykuł w "Sieci" zawiera sporą dozę konretnych informacji.
Manfred Spitzer dokonuje pedantycznej analizy wszystkich możliwych aspektów używania mediów w różnych krajach i nie tylko określa niebezpieczeństwa wynikające z nieumiejętnego korzystania w najnowszych technologii, ale przedstawia w sposób krytyczny reakcje polityków, instytucji państwowych oraz firm zainteresowanych sprzedażą takich produktów.
Autor przedstawia podstawy biologiczne procesu uczenia się i zestawia wymogi tego trybu z fatalnymi skutkami jakie niesie bezkrytyczne umożliwianie dzieciom dostępu do takiej technologii. W przypadkach opisanych poniżej odnosi się do manii używania tabletów.
"/.../ podstawy wszelkiego myślenia/działania lezą w zmysłach i ruchu./.../ Tylko dzięki działaniu dzieci mogą opanować świat i uczynić go swoim.
Praktycznie we wszystkich kulturach dzieci uczą się liczyć za pomocą palców. Dzisiaj już wiemy: im więcej zabaw paluszkowych dziecko doświadczy w przedszkolu, tym lepsze będzie z matematyki jako dorosły, ponieważ liczby są jednoznacznie opanowywane za pośrednictwem palców i dlaego są w mózgu fizycznie reprezentowane.
/.../
W badaniach udowodniono, że faktycznie uczymy się "za pomocą dłoni", kiedy manipulujemy przedmiotami: ośrodki ruchowe i czuciowe również się uczą, dzięki czemu włączamy w zapamiętanie i późniejsze myślenie dodatkowe obszary mózgu.
/.../
Gdy robimy coś za pomocą ręki, nie jest ona jedynie narzędziem, ale również narządem zmysłu: podczas chwytania wysyła do mózgu doznania dotyku i nacisku oraz informacje na temat położenia stawów. Tam wrażenia zmyślowe są łączone i przetwarzane razem z wrażeniami wzrokowymi.
/.../
W przeciwieństwie do tego przesuwanie palcem po ekranie dotkowym, który jest powierzchnią całkowicie gładką, pozbawioną cech charakterysycznych, jest najgłupszą rzeczą, jaką może robić dziecko."
"Tablet nam tego wszystkiego nie zapewnia... /.../ Nie dziwi zatem, ze wychowawcy i nauczyciele skarżą się, że dzieci nie potrafią już posługiwać się klockami. Mają dziś też trudności z posługiwaniem się rysikiem, czego konsekwencją są pomysły wyłączenia odręcznego pisania z programu nauczania - na przyklad w 46 stanach Stanów Zjednoczonych wykreślono je już z programu nauczania na początkowym etapie szkoły podstawowej. Celem zajęć do klasy 4 jest jest opanowanie pisania na klawiaturze dziesięcioma palcami."
Żeby zilustrować jak ogłupiający wpływ wywiera na ludzi demoliberalizm sprzężony z konsumpcjonizmem, który oferuje i wręcz wymusza używanie takich technologii, posłużmy się faktami z USA:
" W USA tablety dla niemowląt są hitem: wyniki ankiety z udzialem 900 rodziców pokazały, że polowa dzieci poniżej 1.roku życia ogląda telewizję, 36% obsługuje ekran dotykowy, 15% "korzysta" z aplikacji, a 12% gra w gry komputerowe. Pełne 72% rodziców pozwala w tym wieku na korzystanie z mobilnych urządzeń cyfrowych, np. kiedy oni sami wykonują obowiązki domowe; 65% uważa, że to uspokaja, 29% dopuszcza je przed zasnięciem. "
" Manipulowanie przedmiotami jest istotnym elementem naszego życia i zapewnia sukces naszemu gatunkowi. Pojmujemy - obejmujemy - otoczenie zmysłowe i haptycznie - a więc obok wszystkich innych zmysłów ważny udział przypada motoryce.
Po zapoznaniu się z przedstawionymi tu faktami z badań podstawowych nad rozwojem dzieci, rozwojem mózgu oraz warunkami, które muszą być spełnione, by ów rozwój mógł przebiegać prawidłowo, powinno być jasne, że argumentacja producentów tabletów i ich sprzedawców nie ma racji bytu."
Wniosek ostateczny jest jednoznaczny - żadna technologia medialna nie jest bezpieczna dla rozwijającego się umysłu, a obraz jaki wyłania się z lektury świadczy o niewiarygodniej wprost ludzkiej głupocie. Kusi mnie, by przytoczyć, za autorem, wykpiwane przezeń głosy zachwalające korzyści jakie płyną dla maluchów z korzystania z najnowszych technologii cyfrowych, ale z uwagi na wzrok rezygnuję z pomysłu. Proszę sobie kupić i poczytać.
Choć właściwie, czemu by nie przytoczyć przykladu szczególnie spektakularnego. Otóż po odkryciu zjawiska radioaktywności, próbowano wykorzystać je w biznesie i montowano aparaturę do prześwietlania w sklepach obuwniczych, by ułatwić przymierzanie obuwia. To nie bajka, to działo się w USA a, jak podaje Manfred Spitzer w "Cyfrowej demencji", w Niemczech funkcjonowała ta aparatura do lat 70tych. Paradoksalnie, komuna pozwolila nam uniknąć tej paranoi.
Po napisniu tej notki, robiłem przegląd mojej biblioteki i w ręce wpadła mi wydana w 1999 (wyd. polskie 2003) r. książka analityka i futurologa Johna Naisbitta " High Tech, high touch" poświęcona stosunkowi Amerykanów do technologii i rozmaitym problemom stąd wynikającym. Postanowiłem sobie przypomnieć treść i po szybkim przekartkowaniu widzę, że nic się nie zmieniło na lepsze, bolączki nie zostały rozwiązane, problemy wręcz się nasiliły w skali niewyobrażalnej i stąd upadek demoliberalizmu.
zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie