Takiego sondażu chyba jeszcze nie było. "Gazeta Wyborcza" zapytała ankietowanych o ocenę PRZYSZŁEGO premierowania Donalda Tuska. Z tego karkołomnego sondażu wynikły takie oto wybite na czoło artykułu zdania: "Tusk będzie lepszym premierem niż Jarosław Kaczyński, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Waldemar Pawlak i Tadeusz Mazowiecki. Popularnością nie przebije jednak Kazimierza Marcinkiewicza."
Cały artykuł tu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,4660749.html
Nikt jeszcze nie wie, co się stanie w Polsce w najbliższych latach, ale sondowani już wiedzą.
Można było zapytać ludzi o to, którego polityka darzą sympatią, albo o to, który z nich działał dotychczas najlepiej. Ale to było za mało ambitne. I tak oto sondowani orzekli coś, co nawet trudno jest napisać w porządnej polszczyźnie: że na przykład Marcinkiewicz był lepszym premierem niż będzie Tusk. Zdanie to jest nieładne, gramatycznie kulawe, ale odpowiada wnioskom wyciągniętym z tego sondażu. I w dodatku owa lepszość i gorszość wyrażona jest w precyzyjnych liczbach. Podobnie jest zresztą z innymi premierami.
Nie mówię już o takich drobiazgach jak sprzeczność między dwoma cytowanymi wyżej zdaniami. Pierwsze mówi o tym, kto był (będzie) lepszym premierem, w drugim chodzi o popularność.
Ale najgorsze jest owo porównywanie oceny dokonań kolejnych premierów z nadziejami pokładanymi w ich następcy. Z dwóch nie mających ze sobą nic wspólnego pojęć uczyniono na siłę jeden sondaż, z którego w rzeczywistości nic nie wynika.
Czy należy rozumieć, że gdy nie ma się o czymi pisać, należy zamówić sondaż?
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka