Na dzisiejszej paryskiej demonstracji właścicieli punktów sprzedaży papierosów, protestujących przeciwko ustawie o zakazie palenia w miejscach publicznych, było mniej ludzi niż przewidywano. Niektórzy nie dojechali z prowincji z powodu strajku kolejarzy.
W telewizji pokazano młodego człowieka, który z powodu strajku tychże kolejarzy nie dotarł na rozmowę kwalifikującą go do przyjęcia do pracy. Był kandydatem do pracy... na kolei. Chyba teraz mu się biednemu nie uda.
Ot takie dwa zabawne drobiazgi, by pokazać, jak ciekawie żyje się w tych dniach we Francji. Strajki i demonstracje, demonstracje i strajki.
Na tę falę protestów złożyło się parę niezależnych od siebie problemów, ale najważniejszy z nich to kwestia emerytur transportowców (kolejarzy, pracowników metra, kierowców autobusów miejskich). Cel rządu to przedłużenie ich stażu pracy potrzebnego do uzyskania pełnej emerytury w taki sposób, by pracowali tyle co wszyscy inni pracownicy. Byłoby to zatem przejście z 37,5 lat do 40 lat.
Ten konflikt to tak naprawdę konflikt między legitymizacją decyzji opartą na wyborach prezydenckich, a ich legitymizacją opartą na negocjacjach związków zawodowych z pracodawcą. Projekt tej reformy Sarkozy sprzedał Francuzom w ramach swojego programu prezydenckiego. Wygrał wybory z tym programem i teraz uważa, że Francuzi upoważnili go, albo wręcz nakazali mu, by tę reformę (jak również inne reformy) przeprowadził. Zresztą sondaże pokazują, że w tej sprawie prezydent ma poparcie większości Francuzów. Dlatego w tym punkcie reformy, czyli odnośnie czasu pracy przed emeryturą, nie zamierza ustąpić. I mogę się założyć, że nie ustąpi.
Związkowcy uważają zaś, że wybory to jedna sprawa, ale teraz władza musi się dogadać z nimi. Bo nawet jeśli są mniejszością, to jednak trzeba się z nimi liczyć. Ta argumentacja zdaje się znacznie słabsza niż ta o decydującej sile wyborów prezydenckich.
Potwierdza się stara reguła, że duże i bolesne reformy należy przeprowadzać w pierwszych miesiącach po wygranych wyborach.
Nie oznacza to jednak, że nie ma o czym dyskutować ze związkowcami. Sprawa jest bowiem w rzeczywistości trochę bardziej złożona. Na przykład, transportowcy mają rzeczywiście jak na razie krótszy staż pracy przed emeryturą, ale z drugiej strony płacą wyższe składki emerytalne. Cały spór skończy się zatem jakąś formą wyrównania za te wyższe składki.
Pechowo dla Chiraca, nie strajkowali dzisiaj sędziowie śledczy zajmujący się aferami z finansowaniem partii politycznych. No i stary dobry Jacques został postawiony w stan oskarżenia. Ale to inna historia, i postaram się napisać o tym dwa słowa jutro. Na razie odsyłam tylko do ostatniego tekstu Wojciecha Sadurskiego o domniemaniu niewinności do chwili skazania przez sąd.
PS. Na koniec dwa słowa o całkiem innej sprawie, wewnątrzsalonowej. I choć nie dotknęła mnie ona osobiście, to trochę mną wstrząsnęła. Otóż uważam, że absolutnym dnem jest straszenie prokuraturą za niewłaściwe komentarze pod blogami. Oczywiście niektórzy komentują w sposób raczej chamski - można ich ignorować, a w najgorszym razie wyrzucać. Ale prokurator? Zresztą w gronie owych przyszłych skazańców znalazł się na przykład Grześ, który po prostu
sobie zażartował, nic więcej. Można taki rodzaj humoru cenić lub nie, ale nikt chyba nie może się obawiać, że po dwudziestu wiekach istnienia chrześcijaństwa to właśnie Grześ podważy jego fundamenty.
I skoro już się rozpędziłem, to chciałbym dodać, że bardzo podobają mi się pełne finezji i zawierające dużo treści (tak tak) teksty Wymienialnego Majora.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka