Media, politycy, a także tak zwani zwykli ludzie zastanawiają się, czy Sarkozy powinien przyjmować Kadafiego z taką pompą.
Krytycy Sarkozyego mówią o prawach człowieka, o tym, że Kadafi popiera (lub popierał) terroryzm. Zresztą osoby krytykujące Sarkozyego za zaproszenie i tak troskliwe ugoszczenie Kadafiego nie wywodzą się tylko z lewicy. Należąca do rządu Rama Yade, sekretarz stanu do spraw praw człowieka w Ministerstwie Spraw Zagranicznych powiedziała w wywiadzie dla „Le Parisien”, że Francja nie jest wycieraczką, na której różni przywódcy, popierający terroryzm lub nie popierający go, mogą sobie wyciarać buty z krwi swoich ofiar. To było w gazecie porannej. Potem, przed południem, została wezwana do Pałacu Elizejskiego, w wyniku czego krytykował tę wizytę nieco łagodniej. Ale w dalszym ciągu nie była nią zachwycona. Sam Bernard Kouchner, minister spraw zagranicznych, powiedział mediom, że „na szczęście” ma przewidziane na dzisiaj spotkanie w Brukseli, w związku z czym nie będzie mógł „niestety” uczestniczyć w galowej kolacji na cześć Libijczyka w Pałacu Elizejskim.
Sarkozy odpowiedział krytykom na konferencji prasowej po pierwszym spotkaniu z Kadafim. Po pierwsze podkreślił, że podczas tej rozmowy wyraźnie powiedział mu, jak wiele jeszcze pozostało do zrobienia w dziedzinie praw człowieka w Libii. Po drugie skrytykował swoich krytyków. Mówił o tych, którym łatwo jest walczyć o prawa człowieka, popijając kawę z mlekiem w kawiarni Flore. Ta kawiarnia przy Bulwarze Saint-Germain jest od kilkudziesięciu już lat symbolem i miejscem spotkań intelektualistów z lewego brzegu Sekwany, najczęściej lewicowych.
Zdaniem Sarkozy’ego Kadafi porzucił poparcie dla terroryzmu. Prezydent przypomniał również, że nie ma już embarga na handel z Libią. Inaczej mówiąc Libia i Kadafi wracają do wspólnoty międzynarodowej i można z nimi rozmawiać, handlować, i przyjmować ich wystawnie w Pałacu E.
To oczywiście odwieczny dylemat – czy rozmawiać z dyktatorami, czy handlować z nimi. Czy te kontakty z dyktatorami i handel z nimi wzmacniają owych dyktatorów, czy może też jednak pomagają ludności. To jest jedna z tych kontrowersji, w których zwolennicy obu poglądów mają dobre argumenty.
A ponieważ Sarko stara się o swój wizerunek człowieka czynu, a nie intelektualnych dywagacji, dla niego wybór nie był trudny.
Oczywiście już w pierwszym dniu wizyty podpisano kilka dużych kontraktów – Libia kupiła chyba 21 Airbusów (które oczywiście nie są francuskie, tylko europejskie, ale z dużym udziałem Francji) i być może kupi kilkanaście samolotów bojowych Rafale. W drodze jest inna, bardziej kontrowersyjna transakcja – sprzedaż reaktora jądrowego do zasilania instalacji odsalania wody morskiej.
I na zakończenie mała powtórka z historii. Podczas dzisiejszych medialnych dyskusji o goszczeniu we Francji Kadafiego, ktoś przypomniał podobne wydarzenia z przeszłości. A wśród nich przyjęcie przez Mitterranda w Pałacu Elizejskim Wojciecha Jaruzelskiego. Wtedy rządziła we Francji lewica.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka