Perypetie Miss Francji są błahostką nadającą się w zasadzie do działu „Kultura i inne” na dole, i to też niekoniecznie. Ponieważ jednak „Rzeczpospolita” doniesienie o tej historyjce umieściła pod dramatycznym i mocno wydumanym tytułem „Miss Francji obraziła uczucia chrześcijan”, temat stał się nagle społeczny, wzniosły i przy okazji wiele mówiący o funkcjonowaniu mediów.
„Rzeczpospolita” za wszelką cenę chce rozciągnąć Polskę aż po Atlantyk i pisze o rzeczach dziejących się we Francji, jakby działy się nad Wisłą. I wmawia nam, że Francuzi reagują tak jak Polacy. Warto zatem przeczytać ich artykuł tu
http://www.rp.pl/artykul/79465.html
a następnie pomówić o faktach.
Tytuł „Miss Francji obraziła uczucia chrześcijan” sugeruje, że cała sprawa toczy się wokół właśnie sprawy owych obrażonych uczuć. W rzeczywistości o tej części sprawy praktycznie się tu nie mówi. Gdzieś wspomniano, że panienka pływała sobie na krzyżu podczas sesji zdjęciowej, która miała miejsce przed trzema laty. Według artykułu w „Rz”: „obrażeni są francuscy katolicy”. Nie zauważyłem, by katolicy specjalnie interesowali się tą sprawą. „Rz” pisze o specjalnym oświadczeniu biskupów francuskich, jakby nie mieli oni ciekawszych i ważniejszych spraw na głowie. Szukałem wszędzie, i żadnej wzmianki o jakimkolwiek oświadczeniu nie znalazłem. Podejrzewam, że po prostu czegoś takiego nie było. Mam zresztą nadzieję, że tego oświadczenia nie było, bo byłoby naprawdę śmiesznie, gdyby biskupi zajmowali się takimi duperelami.
Jedynie w wywiadzie pani Geneviève de Fontenay, która kieruje konkursem Miss France, jest mowa o arcybiskupie di Falco, który powiedział jej, że jest oburzony. I że pani de Fontenay dostała listy od swoich przyjaciół katolików. To wszystko.
W rzeczywistości cała ta sprawa Francuzów zainteresowała lekko i przelotnie. Chodzi o parę zdjęć, jakie zrobiono nowej Miss Francji przed trzema laty. Nawiasem mówiąc, nie chodziło wcale o sesję zdjęciową dla tygodnika „Entrevue”, jak twierdzi „Rzeczpospolita”. „Entrevue” jedynie te zdjęcia ukradł i opulikował.
Skandal nie wynika z tego, że zdjęcia zaszokowały kogokolwiek. Nie zaszokował ani dwuznaczny, erotyczny charakter niektórych z nich, ani obrazoburczość zdjęcia z krzyżem w basenie. Oburzył się jedynie komitet organizujący wybory Miss Francji, i jego szefowa, bo po prostu zgodnie z regulaminem konkursu kandydatki nie mają prawa robić tego typu rzeczy. Każda kolejna miss jest przez rok wożona na różne imprezy po prowincjonalnej, często wiejskiej Francji, i pani de Fontenay bardzo dba o przyzwoitość w bardzo tradycyjnym znaczeniu tego słowa.
Zainteresowanie we Francji wywołały nie fotografie, ale rozważanie o tym, czy Valérie Bègue straci swój tytuł, i kto go przejmie na jej miejsce. Ot taka ciekawostka na sezon ogórkowy. Opowiadanie o oburzeniu katolików to po prostu historyjki dla dzieci.
A najzabawniejsze jest to, że w sprawie ewentualnej utraty tytułu Miss Francji panna Bègue została poparta przez, proszę sobie wyobrazić, arcybiskupa wyspy Réunion, skąd pochodzi. Powiedział on, że pani de Fontenay nie powinna się skarżyć na zdjęcie z krzyżem (co do którego duchowny zgodził się, że ma charakter obraźliwy), skoro sama każe swoim podopiecznym przechadzać się po scenie w strojach kąpielowych z przyprawionymi skrzydełkami aniołów, co jest również nieodpowiednim użyciem symbolu religijnego.
Krótko mówiąc, naprawdę nie warto robić z michałka informacji o oburzeniu, obrazie i masowo protestujących katolikach.
A tych, których sama sprawa Miss Francji mimo wszystko zainteresowała, informuję, że Valérie Bègue w końcu zachowała swój tytuł. Jedynie pani de Fontenay nie będzie z nią jeździła po francuskich miasteczkach i wsiach. I Valérie Bègue nie będzie mogła za karę uczestniczyć w konkursach na Miss Świata i Miss Universum. Ale to tylko na marginesie.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka