W dzisiejszym numerze „Le Journal du Dimanche” mowa jest o przyczynach odwołania rajdu Dakar. Dowiadujemy się, że w środę organizatorzy rajdu zostali wezwani do francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na posiedzenie kryzysowe. Równocześnie władze francuskie postanowiły (na najwyższym szczeblu, według dziennika) publicznie poinformować o groźbach wiszących nad imprezą. I rząd wydał komunikat, w którym „stanowczo odradzano” obywatelom francuskim wyjazdy do Mauretanii. W komunikacie podkreśla się, że dotyczyło to również uczestników i organizatorów rajdu.
Jeden z doradców Sarkozy’ego powiedział: „Z analiz służb wywiadowczych wynika, że istniało ryzyko graniczące z pewnością, że planowany jest atak na rajd”.
Szef organizatorów rajdu Dakar, Etienne Lavigne, powiedział, że i w ubiegłym roku rajdowi zagrażali terroryści na północy Mali. Była to jednak grupa w jasny sposób zidentyfikowana i zlokalizowana. Zagrożenie dotyczyło dwóch etapów. Tym razem zagrożenie było globalne, rozproszone i wielorakie.
Organizacja Al Kaida Magrebu Islamskiego wydała komunikat 29 grudnia skierowany przeciwko władzom Mauretanii. Czytamy w nim między innymi, że „reżim w Nawakszut zamyka w więzieniach młodych muzułmanów i głodzi swój naród, a równocześnie włącza się całkowicie w wojnę przeciwko dżihadowi i mudżahedinom pod sztandarem z krzyżem i zapewnia niewiernym korzystne warunki do organizowania rajdu”.
Było więc w komunikacie konkretne odwołanie do rajdu Dakar.
Według różnych francuskich źródeł rządowych mogło chodzić o ostrzelanie samochodów podczas rajdu lub jednego z obozowisk. Inne źródło mówi natomiast o możliwości porwania uczestników imprezy. Zamordowanie 24 grudnia w Mauretanii czworga obywateli francuskich mogło zresztą być nieudaną próbą ich uprowadzenia.
Zasadność wszelkich działań profilaktycznych jest z definicji trudna do zweryfikowania, opiera się bowem na wydarzeniach, które mogły zaistnieć, ale nie zaistniały.
Odwołanie rajdu Dakar może oznaczać w ogóle koniec tej imprezy. Jednakże poważny i krwawy atak podczas jego trwania byłby na pewno jego końcem, i to końcem tragicznym.
Już mówi się zresztą o przeniesieniu imprezy na inny kontynent – do Ameryki Południowej lub Australii.
Choć rajd Paryż-Dakar (a potem rajd Dakar) był zawsze imprezą kontrowersyjną, gdyż wielu widziało w nim głównie pewną formę pogardy bogatego człowieka zachodu wobec Afrykańczyków, którzy mogli tylko gapić się na pędzące, drogie maszyny, i ewentualnie dać się przez te maszyny rozjeżdżać, bo każdego roku były ofiary wśród miejscowej ludności, to mimo wszystko była to też pewna forma kontaktu między tak różnymi światami, a także źródło dochodów dla krajów będących na trasie.
Al Kaidzie udało się dołożyć kolejną cegiełkę do muru dzielącego Zachód od świata islamu. Bo przecież jej celem jest oderwanie umiarkowanych reżimów muzułmańskich od Europy i Ameryki i stworzenie zamkniętego, oderwanego od reszty świata obszaru, w którym Al Kaida mogłaby zdobyć władzę polityczną.
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka