To dość dziwne określenie znalazło się we wczorajszym wystąpieniu Sarkozy'ego na posiedzeniu Konwentu jego partii UMP, w którym uczestniczyła też Angela Merkel. Mam wrażenie, że polskie media o tym wystąpieniu nie wspominają, a przecież prezydent powiedział – z polskiego przynajmniej punktu widzenia – rzecz niemal rewolucyjną.
Otóż uznał on, że błędem było usunięcie odniesienia do korzeni chrześcijańskich Europy najpierw z traktatu konstytucyjnego (odrzuconego w referendum), a następnie z Traktatu Lizbońskiego.
„Błędem było odwracanie się plecami do naszej przeszłości i odrzucanie w pewien sposób korzeni, które są oczywiste. /…/ I niech nikt mi nie mówi, że podważam zasadę laickości. Wystarczy przelecieć nad Francją, by zobaczyć pokrywający ją długi płaszcz kościołów. Stwierdzenie, że w Europie istnieją korzenie chrześcijańskie, to po prostu wyraz zdrowego rozsądku. Odrzucanie tego stwierdzenia to odwracanie się plecami do rzeczywistości historycznej.”
Już wcześniej Sarkozy kilkakrotnie mówił o religii. Podczas wizyty w Watykanie w grudniu wspominał o „chrześcijańskich korzeniach Francji”. Natomiast przed dwoma tygodniami, podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, zachwalał „cywilizacyjną rolę religii” (tak tak, mówił o tym w Arabii Saudyjskiej).
Idą nowe czasy, n’est-ce pas ?
Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka