Wojtek Kucharski Wojtek Kucharski
2409
BLOG

Na pohybel marketom i galeriom handlowym

Wojtek Kucharski Wojtek Kucharski Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 113

Oczywiście, sam (w desperacji) kupuję coś w marketach i galeriach. Niemal zawsze jednak ze świadomością, że to znacznie gorsze miejsca zakupów niż małe sklepy (niezlokalizowane w galeriach handlowych). 

Na zdrowy rozsądek — market i galeria to wynaturzenie, które nie powinno funkcjonować. Funkcjonuje jednakowoż w następstwie:

- decyzji urzędniczych (przyznawania terenów, przyznawania zwolnień podatkowych);

- eliminowania konkurencji (która nie jest w stanie kupować tak tanio, jak markety ani działać w takim, jak markety zakresie godzinowym);

- oddalenia w czasie samego zakupu i jego skutków (np. zdrowotnych, technicznych);

- upowszechnienia się sprzedaży towarów niskiej jakości (i braku zażenowania sprzedawców taką ofertą);

- wykorzystywania pozycji rynkowej marketu/galerii względem pracowników (tam gdzie wielu pracowników, nabór zawsze będzie sprawą otwartą, zawsze można próbować się zgłosić), a tym samym niewysokich kosztów pracy;

- snobizmowi kupujących (którzy nie chodzą „z siatkami”, tylko jadą samochodem, a do samochodu podjeżdżają wózkiem);

- codziennemu pośpiechowi, który składnia do wyboru „standardu” słabej jakości, zamiast poszukiwania czegoś lepszego;

- pozornie niskich cen (niektórych produktów lub super ofert na kompletne byle co);

- łatwości dokonywania zwrotów;

- utrudnieniom parkingowym w centrach miast czy wszędzie tam, gdzie „życie wyprzedza infrastrukturę” i braku dbałości zarządców miast o dostosowaną do ludzi urbanistykę oraz bezpieczeństwo (w galeriach, a nawet przed nimi jakoś nie ma pijanych albo brudnych osób śpiących na ławkach, w przestrzeni miejskiej nie udaje się tego osiągnąć);

Z istnienia takich tworów, jak markety i galerie, w prosty sposób wynika, że:

- towary muszą tam być niskiej jakości (skoro market — a. chce przyciągać niskimi cenami; b. chce mieć jeszcze zysk przy niskich cenach); producenci, dostawcy towarów do marketów sami będą zaniżać jakość, żeby, przy warunkach dyktowanych przez market coś zarobić;

- towary w sklepach zlokalizowanych w galerii muszą być (ze względu m.in. na dyktowane przez galerie czynsze) znacząco droższe niż w sklepach funkcjonujących niezależnie (na ogół są przynajmniej dwukrotnie droższe niż w hurcie czy „internecie”);

- pracownicy spełniają głównie funkcję informacyjną, co do lokalizacji towarów, o cechach towarów zwykle nie mają pojęcia;

- kupujący są zmuszeni do uczestniczenia w grze handlowej, w której mają coś dostrzec, a czegoś innego nie; kupić dwa zamiast jednego czy wręcz (jak np. w IKEI) przejść całą „ścieżkę zdrowia” tak, żeby, skoro już weszli, zapoznali się z całym asortymentem;

- zakupy zajmują więcej czasu niż w małych sklepach (ze względu na i powierzchnię marketu, i konieczność domyślania się, gdzie ułożone są poszukiwane przez kupujących towary).

Wnioski:

- istnienie marketów i galerii nie służy ludziom, w zakresie związanym z:

a. ich zdrowiem;

b. ich komfortem;

c. gospodarowaniem budżetem domowym;

d. gospodarowaniem czasem;

- ze względu na markety i galerie pracownicy usługowi nie mogą się spodziewać wysokich zarobków (duzi wyznaczają niskie normy);

- istnienie marketów i galerii degeneruje miasta usuwając z nich przejawy inicjatywy usługowo-handlowej przedsiębiorczych ludzi, a centra miast zamieniają się w ciągi alkohole24-lombard-chwilówki-tania odzież-bank-alkohole24 itd.

Dla mnie o niebo lepszym miejscem zaopatrzeniowym w żywność jest targ, dostawcą ubrań – krawiec… dostawcą tanich artykułów przemysłowych – producent lub wyspecjalizowana hurtownia. Jakość np. żywności z targu (sery, mięso, wędliny, chleb, warzywa, owoce, bakalie…) jest tak zdecydowanie wyższa od tej z handlu wielkopowierzchniowego i sieciowego, że nawet ceny, wyższe plus/minus o 25% (w porównaniu z marketem) nie powodują istotnych zmian w domowym budżecie — wartościowe jedzenie jest bardziej sycące, starcza na dłużej i trzyma się dłużej niż marketowe. Tak więc — ludzie! — trochę mniej pośpiechu, poszukajcie wokół siebie tego, co lepsze. :-)

Mam nadzieję, że ten złożony problem zauważą (w końcu) również politycy, architekci i konserwatorzy miejscy…


Postanowiłem wrzucić tu parę tekstów niefabularnych. (Fabuły zdarzało mi się już próbować i wiem, na co mnie stać.) Teraz chciałbym się zorientować, na ile strawne są dla Was moje refleksje na temat życia. Będę wdzięczny za wszelką, pozytywną i negatywną krytykę ;-) – zależy mi, żeby pisać lepiej (uniwersalnie ;-) a nie tak, że tylko wtedy, kiedy sam odczytuję swój tekst, jest on zrozumiały). Chętnie bym się dowiedział, w którym miejscu zasypiacie i co z innych blogów polecacie jako kontrprzykład.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka