Drugiego lutego, Matki Boskiej Gromnicznej. Kiedyś w nazewnictwie tego święta koncentrowano się na Oczyszczeniu Najświętszej Maryi Panny (okres tabu, kiedy kobieta po urodzeniu dziecka płci męskiej nie mogła dotykać niczego „świętego” trwał 40 dni, dla dziecka płci żeńskiej – 70 dni), obecnie jest to święto Ofiarowania Jezusa w świątyni. W polskiej tradycji koncentracja na tym, że Maria sprowadziła na ziemię Światło, to światło broni i osłania w najtrudniejszych chwilach życia. Symbolem świeca – gromnica.
***
Mówiono mi, że prababka trzymała ją w ręce w godzinę śmierci. Miałem roczek, nie mogę pamiętać, polegam na tym przekazie. Gromnica była gdzieś daleko, w tle, schowana. Żółty woskowy walec, opalony knot, odciśnięty dotyk dłoni odchodzącego, misterium, tremendae majestatis.
Płomień, któremu ufano, że pomoże przejść przez burze, że ustrzeże przed gromami, natury wszelakiej. Zastąpił ją lightning rod Franklina, gromy odprowadzać można było do ziemi, przyszło oświecenie. – Zabobonne baby – złościł się leśniczy – dyć momy piorunochron. A żona jego z uporem w burzę świecę w oknie paliła.
Oświecenie nie wykluczyło świecy. Symbolu ognia, który prowadzi. Gore a nie spala się. Co pozostaje w tej ostatniej godzinie, trwogi śmierci? Grecy dawali na zapłatę przewoźnikowi, w jaki wiatyk mogą wyposażyć odchodzącego pozostający?
Oświecenie – żywioł burzy ujarzmiony, uziemiony. My też uziemieni. Wiemy o śmierci mózgu, ustaniu życiowych procesów. O rozpadzie ciała. Wiemy tyle, że już nie chcemy oddać ciała ziemi, żeby czekało na zmartwychwstanie, że „cywilizujemy” rozpad, spopielamy ciało i tę gustownie opakowaną kupkę popiołu – coraz częściej – odprowadzamy w ostatnim etapie ziemskiej wędrówki.
Gore, a nie zgorzeje. Świeca się pali, wokół siedzą te zabobonne baby i modlą się z odchodzącą. Rytuał przejścia. Dadzą ci gromnicę do ręki lub postawią u wezgłowia. Jeśli dadzą.
Bo ciebie też to czeka. Może bez świecy i modlących się przy tobie. Jeśli ci się uda przejść nie draśniętym przez życie. Będziesz – tak jak ja – coraz słabszy, mniej dołężny itd. Zawiodą cię wszystkie zmysły, zawiedzie cię - tak długo sprawna - maszyna twojego umysłu. Będziesz się buntował, wykłócał, nie zgadzał. Mówił: jeszcze nie czas, nie noc. Not dark yet. Do czasu, dopóki pozostanie w tobie jakaś chęć. Przyjdzie zobojętnienie, przyjdzie zimny strach. Stygnące ciało – wszystko co miałeś. Nieważne staną się bankowe zasoby czy debety, ćwiczenia fizyczne, zabiegi w spa, makijaże, toaletowe przybory, nawet zmarszczki i skurcze. Ze zdziwieniem dotkniesz – jak obcych - olejów, jakimi namaszczą ci ręce. Jeśli namaszczą. Wiatyk w ustach, lub źdźbło trawy na jego znak.
Jeśli dane będzie odchodzić z naturalnych przyczyn, bez gwałtu na ciele; jeśli będzie ten płomień – symbol drobny, migoczący. W nim zostanie cała twoja nadzieja,. Zaufałeś kiedyś, teraz nie masz już do tego pamięci, teraz coraz mniej masz, nic nie masz. Ciemno, już nieodwołanie. Tylko ten chybotliwy płomień. Gore, krzak, pali się a nie spala.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo