Zostawić sztafaż gestów i tło flag. Nie dać się sprowokować tembrowi głosu, krzykowi, wycieczkom osobistym. Wsłuchać się w sam przekaz, jego warstwę merytoryczną. Rozebrać na czynniki pierwsze, przeanalizować.
„…językoznawstwo takie czy inne to przecie humanistyka. A ona do czego potrzebna? Nie buduje miast ani dróg, nie pomaga w uprawie ziemi ani w wydobywaniu węgla... Ale daje refleksję nad człowiekiem, jego myślą i sposobem działania — refleksję analizującą, kontrolującą i regulującą. Taka refleksja jest warunkiem życia godnego i skutecznego”
/Irena Bajerowa „Czy językoznawcy są potrzebni?”/
Ma się w pamięci (co tam w pamięci – w podświadomości, wychodzi to w złych snach) ten cały dorobek „słusznie minionego” ustroju, dziesiątki lat wysiłków i działań rzeszy specjalistów za nim stało, dorobek zatem pokaźny. I jak się słucha o wyciąganiu ludzi na ulicę, o rzekomych obrońcach demokracji, o tym jak my dla was a inni tylko dla własnych interesów – to trudno nie mieć skojarzeń z tym dorobkiem.
Bo się myślało, że o warchołach, elementach antysocjalistycznych, wichrzycielach, sługusach obcych mocarstw, syjonistach do Syjamu to się wnukom przy kominku opowie. A tu trzeba przypomnieć sobie: Michał Piotr Markowski [pseud. - właść. Irena Bajerowa] - „Jak oduczamy się mówić i myśleć - czyli o nowomowie w PRL”; wrócić do tych wykładów profesor Bajerowej, wygłaszanych po kościelnych salkach pod szyldem „Tygodni kultury chrześcijańskiej”. Przydatne znowu.
Słuchać uważnie, jak mówią. Nie tylko ci „u góry”, ale żarliwy aktyw wsobnego chowu: „Miejmy nadzieję, że po tym wielkim zwycięstwie minionej niedzieli, proces oczyszczania naszego kraju z wszelkich mętów będzie przebiegał gładko.”
Nie zrażać się, nie dać się wziąć na lep usprawiedliwień, że toczy się normalna ostra polemiczna walka, że pewna retoryka jest dozwolona. Słuchać i analizować, prowadzić swoje refleksje nad człowiekiem, jego myślami i sposobami działania.
/pamięci Ireny Bajerowej/
© z Mordoru
Inne tematy w dziale Społeczeństwo