Czarna noc i i dreszcze. Straszna historia pijaka

To było tak:

"Ziemię ogarnęła ciemność, gęsta jak jesienna mgła i ciężka jak duszne powietrze w upalny dzień. Wypełniła wszystkie zakątki i każde ukryte miejsce. Ciemność stała się czymś podobnym do czarnej farby wylanej na podłogę lub na obraz. Ona zamazywała każdy przedmiot. Stała się jak galareta, jak bagno, z którego nie można się wydostać. Wszystko stało się ciemne i czarne, nawet księżyc bił czarno-srebrnym blaskiem. Świat stał się czarną plamą, jednolitą i gęstą. Ciężar tej czarnej masy poczułem na sobie, odczułem, jak mnie przygniata i to tak silnie, że z bólu się obudziłem i jęczałem ze strachu. Miałem dreszcze. Rozglądałem się wokół siebie i zobaczyłem, że wszystko jest czarne. Przeraziłem się, że to jednak nie sen, lecz rzeczywistość. To jakby koniec świata, który wpadł w kosmiczną czarną dziurę. Poczułem się słabo, ogarniał mnie lęk i zacząłem krzyczeć. Dopiero wtedy ktoś wszedł do pokoju, zapalił światło i zdarł ze mnie kołdrę, w którą się wplątałem, chroniąc się przed poczuciem pustki i czerni mnie ogarniającej.

- Znowu się nachlałeś tego taniego piwska zaprawionego trującą chemią i cukrem. Wrzeszczysz jak pies poparzony. Całą kołdrę naciągnąłeś na siebie, jakbyś chciał schować w niej swoją głupotę – powiedział brat. Wtedy pojawiła się światłość, jakby był to łaskawy duch oczyszczenia mojego ciała i duszy. Wszystko wkoło stało się widoczne i przyjemne, a światło żarówki mile raziło mnie w oczy.

- Nigdy więcej tego taniego piwa z supermarketu! – przyrzekłem sobie w duchu i usnąłem spokojnie."