Doczekaliśmy się słów "przepraszam" w sprawie katastrofy. Przepraszam oczywiście wymuszonego, cedzonego przez zęby-jednak doczekaliśmy się. Obecnej władzy nie wychodzi nic, więc i "przepraszam" wyszło jakoś tak....
Ale jest, Tusk i Kopacz (potrzebowała aż dwóch konferencji by powiedzieć- przepraszam) powiedzieli "to" słowo. Tusk oczywiście w swoim stylu-przeprosił, wziął winę na siebie, ale jednak twierdził że było wszystko ok. Apelował do opozycji by go nie cisnąć w sprawie katastrofy, bo inaczej on powie że to śp. Lech Kaczyński jest winny. To ostatnie mówił jednak cichutko, półgębkiem. Widać było że boli go sytuacja w której musi się kajać, aż go rwało by powrócić do swej stałej smoleńskiej retoryki-wszystko wiemy, sprawa zamknięta, pogrzeby się odbyły, zdałem egzamin...
A tu taki klops, trzeba przepraszać....
Ruch P. miast w swoim stylu powiedzieć coś o "dzwonieniu do brata", o "peronie"-opuścił salę obrad.
Te zdarzenia są znamienne, to odwrócenie trendu, już nie da się drwić z katastrofy, już nie da się wydurniać w tym temacie. Kopacz wreszcie musi wycofywać się z kłamstw, Tusk wreszcie musi publicznie przyznać się do porażki-normalnie by wyjechał na urlop lub ogłosił iż on wyciągnie konsekwencje wobec winnych zaniechań. Nie tym razem jednak, teraz pierwszy raz od czasu przejęcia władzy musiał przeprosić i co więcej być po tej gorszej stronie niż PiS...Znamienne że zmusiła go do tego śp. Anna Walentynowicz ...
Odnosząc się do ostatnich słów Tuska z "przeprosinowego" przemówienia-PiS wcale grać smoleńskiem nie musi. To kłamstwa, błędy, uchybienia rządzącej ekipy uderzają w tę ekipę.
Dwa i pół roku czekaliśmy by politycy odpowiedzialni za katastrofę i to co było po niej przeprosili (oczywiście styl przeprosin był taki jak rządzący..). Za następne dwa lata Ci ludzie będą odpowiadać za swe zaniechania...
Smoleńska wajcha się przełożyła.....prawda zaczyna wypływać.
Inne tematy w dziale Polityka