Do tego że dla obecnie rządzących sukcesem jest już samo spotkanie się z jakimś politykiem zdążyliśmy się przyzwyczaić. Tak jak i do tego iż jedynym efektem takiego spotkania jest poklepanie po plecach, bądź zgodzenie się na wszystko byle partnera nie urazić.
Pojechał był Komorowski z małżonką do Izraela z wizytą. Pierwszego dnia wizyty w Izraelu i Autonomii Palestyńskiej prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z premierem Beniaminem Netanjahu i prezydentem Szymonem Peresem. We wtorek spotka się z Mahmudem Abbasem - prezydentem Autonomii Palestyńskiej.
Zawsze wyobrażałem sobie, że relacje polsko-izraelskie będą odwoływały się do doświadczenia współżycia przez tysiąc lat na obszarach etnicznie, kulturowo, religijnie mieszanych- zapewniał prezydent Komorowski przywódcę Izraela Szymona Peresa podczas pierwszego dnia wizyty w tym kraju.
- Żydzi swoje państwo odzyskiwali i odzyskują po ogromnej przerwie. My też pamiętamy, że państwa polskiego nie było na mapie Europy. Odbudowaliśmy je po 123 latach nieobecności - podkreślał Komorowski na spotkaniu z Peresem. - W sposób szczególny jesteśmy wrażliwi na wszelkie zagrożenia dla istnienia państwowości. Jesteśmy wrażliwi na wszelkie przejawy antysemityzmu na świecie, w Europie, także w Polsce.
Rozumiem iż po tej deklaracji prezydent uzyskał taką sama deklarację z ust prezydenta Peresa? Chciałbym przeczytać jasny komunikat z jego strony- Jesteśmy wrażliwi na wszelkie przejawy antypolonizmu na świecie, w Europie, także w Izraelu.
To w obecnej sytuacji winien być główny cel naszej podróży do Izraela. Czas skończyć z przekłamaniami Grossa, czy też kłamstwami z prasy-"polskie obozy koncentracyjne"- seriali, filmów jak np. "Nasze matki, nasi ojcowie".
Brak takiej deklaracji z ust władz Izraela oznaczać będzie porażkę wizyty Komorowskiego i kontynuację typowych dla tej władzy jałowych z naszego punktu widzenia wizyt i spotkań. Spotkań które są owocne tylko dla drugiej strony.
Inne tematy w dziale Polityka