„Ćwierć wieku temu Erdoğana rozpoczął karierę polityczną od wyboru burmistrza Stambułu. W czerwcowy wieczór 2019 r. Koniec ery Erdoğana rozpoczyna się ponownie w Stambule - spadek, który rozpoczął się już w 2013 r. wraz z protestami Gezi. Od tego czasu Erdoğan nie ma już nic do zaoferowania. Ani obietnica demokracji i wolności, z którą kiedyś się rozpoczął karierę polityczną, ani obietnica dobrobytu i fantazji o wielkiej potędze już nie działają.” Pisze w swojej analizie Deniz Yücel korespondent Die Welt na Turcję.
Według pierwszych wyników wyborów z niedzieli 23.06, wygrał je socjaldemokrata Ekrem Imamoglu z głównej partii opozycyjnej CHP. Wygrał z byłym premierem Binali Yildirim 54 do 45%.
AKP, czyli Partia Sprawiedliwości i Rozwoju – turecka narodowo-konserwatywna partia polityczna powstała w 2001 i jest mocno wspierana przez sektor budowlany. Właśnie dlatego Istambuł ma dla niej kluczowe znaczenie. To tutaj zarabia się pieniądze i buduje lojalność, którą nagradza się pieniędzmi. Dlatego Erdoğan, nie może sobie pozwolić ani z politycznego, ani ekonomicznego punktu widzenia na utratę tego miasta i z tego powodu zdecydował się na bardzo kontrowersyjną decyzje powtórzenia wyborów na burmistrza. Wynik: największe fiasko w jego karierze.
Yücel w swoim tekście porównuje, że tak jak reżim Ancien nie były w stanie zapobiec podnoszeniu się Erdoğana, a jego sukces był napędzany karami więzienia i kampaniami medialnymi, teraz mimowolnie pomógł Imamoglu w zwycięstwie. Kiedyś poczucie sprawiedliwości sprawiło, że wielu obywateli głosowało na Erdoğana. Teraz wielu głosowało na jego przeciwnika z tego samego powodu.
Źródło: die Welt,
Komentarze