Dużo się dzieje ostatnio wokół katastrofy smoleńskiej. Niezorientowany czytelnik może mieć wrażenie, że sprawy posuwają się naprzód. Spróbujmy wyłowić niektóre, może najważniejsze z nich.
1. W wysłuchaniu publicznym w Parlamencie Europejskim, które odbyło się 10 dni temu, europoseł litewski Vytautas Landsbergis powiedział do Marty Kochanowskiej: "Bardzo dokładnie naświetliła pani prawne machlojki w tej sprawie (chodzi o badanie przyczyn katastrofy w Smoleńsku). Na pani miejscu wystrzegałbym się wypadku samochodowego".
Na spotkaniu przedstawicieli rodzin z Donaldem Tuskiem zapytała Ewa Kochanowska (matka Marty), czy taka sytuacja jest możliwa. Pytanie to wywołało agresję i wzburzenie premiera, który określił wątpliwości Ewy Kochanowskiej jako bezczelne insynuacje.
Beata Gosiewska natomiast uznała to pytanie jako uzasadnione, choćby dlatego, że sama nie czuje się bezpiecznie i spotyka się często z pogróżkami. Dodajmy do tego, że ostatnio w dziwny i tajemniczy sposób giną ludzie mniej lub bardziej związani z katastrofą smoleńską (prof. Marek Dulinicz, dr inż. Eugeniusz Wróbel,...)
2. W wywiadzie dla amerykańskiego "Newsweeka" powiedział Jarosław Kaczyński, że premier Wielkiej Brytanii David Cameron pogratulował mu decyzji o nieprzyjęciu kondolencji od Władimira Putina. Słowa te wywołały szał wśród niektórych dziennikarzy. Redaktorzy Radia Zet wysłali pytanie do Camerona, czy wypowiedział powyższe słowa.
Na portalu MyPiS. pl znajduje się jednak list kondolencyjny brytyjskiego premiera z datą 13 kwietnia: "Pańska godna i odważna postawa okazana zarówno w Rosji jak i podczas oficjalnych uroczystości w Warszawie była naprawdę wyjątkowa". Jarosław Kaczyński odwołał się więc do tej depeszy, a ponadto wywiad udzielony "Newsweekowi" był nieautoryzowany. A ci niektórzy dziennikarze powinni mieć trochę wstydu i poczucia racji stanu.
W drugiej części tego tekstu napiszę parę słów o przewodniczącym PE Jerzym Buzku oraz premierze Tusku w kontekście opisywanych spraw.
Inne tematy w dziale Polityka