Pełen dobrej woli i szczerych chęci przystąpiłem do wysłuchania piątkowego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego, link: http://vod.gazetapolska.pl/6589-posiedzenie-zespolu-parlamentarnego-ds-zbadania-przyczyn-katastrofy-tu-154-m
Starczyło mi tej dobrej woli na wysłuchanie około jednej trzeciej posiedzenia, na którym wałkuje się od lat te same tematy - rozlicza Rosję i Tuska. Jakichkolwiek elementów badawczych i śledczych brak, są za to wspomnienia, które na pewno wzruszą.
Zwrócę przy okazji uwagę na to, iż w Zespole Parlamentarnym, podobnie jak i w mediach, podkreśla się w rozmaitych kontekstach ("katastrofa smoleńska", "polegli pod Smoleńskiem" itp.) miejsce rzekomej katastrofy lotniczej, tak jakby to było oczywiste.
"Poseł Antoni Macierewicz został słusznie zaszufladkowany przez Pana do tej samej strefy co Anodina i Miller. Działania "badawcze" w obszarze tzw. tragedii smoleńskiej przypominają starą metodę komunistycznych śledczych, którzy wobec przesłuchiwanych opozycjonistów odgrywali raz złych śledczych, a raz dobrych. I tu przypadła Macierewiczowi rola dobrego, naszego człowieka. Osobnik ten jest dla mnie dużo bardziej nikczemny niż Anodina czy Miller. Anodnina nie ma powinności wobec Polski, więc nie podlega moralnej ocenie, Miller jako człowiek aparatu kłamstwa też nie usposabia nas do jakichkolwiek oczekiwań. Macierewicz za to jest przedstawicielem rodzin! Cóż to za straszna postać! Już na samym początku pisałem, że po nim niczego dobrego nie należy się spodziewać.
Tak jak przewidywałem, był on i jest główną sprężyną odwracania uwagi od istoty zagadnienia. To on sprowadzał coraz to nowych oszustów ekspertów, którzy mieli za zadanie grać na zmęczenie i rodzin, i całego społeczeństwa. Ten cel osiągnął: Polska rozkradziona, rodziny powoli godzą się z losem, a całe społeczeństwo już nie ma siły do niczego.
Jeszcze teraz jesienią zorganizuje Macierewicz po raz trzeci "konferencje ekspertów smoleńskich” czy też naukowców i będzie na tyle. Co ciekawe, ci naukowcy miotając się wokół wątku błędu pilota, albo go negują albo potwierdzają, a nikt nie targnął się na myśl: co było przyczyną błędu pilota; może zwykła fizjologia!?
Może piloci doznali gwałtownego zatrucia pokarmowego? Są takie bakterie, które z dokładnością do 10 minut mogą wywołać nieoczekiwane i gwałtowne torsje i biegunkę. Był taki wypadek w luksusowym hotelu w Turcji, gdzie szwedzcy turyści podczas śniadania w hotelu przy stole, zaczęli gwałtownie zrzucać na siebie nawzajem torsje. Okres inkubacji tej bakterii to 50-60 minut – zupełnie bez symtomow ostrzegawczych.
Dlaczego "nietechniczni” uczestnicy tych konferencji – lekarze biolodzy, nie wpadli na pomysł, aby wypytać komisyjnie pracowników kantyny na lotnisku, czy dobrze myli ręce przy serwowaniu kanapek pilotom, czy termosy z kawą był czyste, i czy nikt tam nie dosypał środka na przeczyszczenie, np. złośliwy Donald Tusk przebrany za taksówkarza. Dlaczego Macierewicz nie wpadł na ten pomysł? Dlaczego członkowie tych komisji też nie pytają? Dlaczego ci zidiociali dziennikarze, którzy z Macierewiczem przeprowadzili ten wywiad, również nie zadają tych pytań?
K.Cierpisz".
Inne tematy w dziale Polityka