Zygmunt Białas Zygmunt Białas
412
BLOG

Literatura, żydzi i my - część II

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Pod ostatnią notką, zatytułowaną "Literatura, żydzi i my", pisze w Neonie bloger wiedzajestwksiążkach: 

Cóż dodać, bo ująć się nie da? - "Czytałem nie te książki". - Czyżby to były tylko pozycje z kręgu tzw. judeochrześcijańskiego (moim zdaniem pojęcie idealnie odzwierciedlające dążenia cywilizacyjne - wyzysk pod szyldem misjonarstwa)?  

Też przeleciałem przez tzw. kanon lektur obowiązkowych (nasz europejski, a raczej grecko- łaciński). Może potrafię czytać trochę szybciej, może nie do końca polegam na jednym doborze, faktem jest, że fascynują mnie inne kultury, cywilizacje, wierzenia i ogólnie historia. Jakoś się tak złożyło (to chyba wpływ komiksów Ericha von Dänikena), że dosyć wcześnie zainteresowałem się historią Ameryki przed Kolumbem, starożytnymi cywilizacjami dorzecza Nilu, Eufratu i Tygrysu, Indusu, i innych wielkich rzek.

Sam się czasami zastanawiam, wszak polegam tylko na polskojęzycznych wydaniach (nie czytam biegle w żadnym innym języku, czego się nie wstydzę), a tyle wiedzy jest jeszcze w książkach nieprzetłumaczonych, to wychodzi mi, żem ubogi w wiedzę. Przeczytałem, lekko licząc 3 tys. pozycji, kilkaset kilkukrotnie, wciąż jednak czuję niedosyt. Wciąż uważam, że wiem za mało. Wciąż tyle niedostępnej wiedzy nie po polsku. Żal.

I wciąż bawię się w internet, choć wiem, że żaden wartościowy temat, nigdy nie został jeszcze opisany lepiej w sieci niż w książkach. Są tu jednak wskazówki, rady, tropy i dzięki temu można wciąż być, choć trochę na bieżąco z wiedzą. I jest oczywiście pdf. Oczywiście, co kto lubi. Jak napisałem wyżej, szukam wiedzy o innych cywilizacjach. Dziś świat kultury łacińskiej przestaje być dominujący, więc warto poczytać o Hindusach, Chińczykach, Arabach, Aborygenach i... o Eskimosach również. Naprawdę jest o czym.

P.S. Metro, to bardzo wartościowa postać. Zdaje się, że coraz rzadziej możemy się spotkać na NE z jego poglądami. Czyżbym się mylił? - "Literatura to oczywiście tylko część kultury". - Bardzo celne słowa. Nie będę więc rozpisywał się o literaturze spoza tzw. łacińskiej cywilizacji, a wspomnę tylko o jednym fenomenie, którego większość ludzi z naszego (tzw. zachodniego) kręgu kultury nie potrafi do końca pojąć. Bollywood. - Coś naprawdę pięknego, zupełnie innego niż Hollywood. No, może wcześniej zdarzały się i w Stanach produkcje pełne śpiewu i tańca, jednak zostało to stłumione wszechobecną papką pozbawioną... Właśnie czego? Radości z życia? Autentycznego folkloru? Nadziei?

Warto, naprawdę warto, bo to rozwija, otworzyć się na innych ludzi. Im dalej od nas mieszkają, tym więcej możemy się od nich nauczyć. A jest czego się uczyć, wszak nasz krąg kulturowy, jest może i bogatym, ale wciąż Kopciuszkiem. Świat jest pełen różnorodności. Zamykać się tylko w swoim, to jak odbierać sobie samemu wolność.

P.S.2. Zapędziłem się w jakieś "didaskalia", a dramat rozgrywa się na naszych oczach. Niedługo nie będzie tzw. białej rasy. Wróg jest wśród nas. Dopuściliśmy go do decydowania. Także i za nas. A inni nie będą się oglądać, bo pogardzają naszą obłudą. Tyle zła, ile wyrządziła tzw. biała rasa, to wszystkie inne rasy, zusammen, nie zrobiły. Świat już o tym wie. To tylko my (zachodnia vel łacińska cywilizacja), jeszcze tego nie przyjmujemy do wiadomości. Możliwe, że się to skończy tragicznie, bo zamiast pomagać bliźniemu swemu, wciąż tworzymy podziały.

Boga już dawno uśmiercono, honor istnieje prawie tylko w literaturze, a ojczyzna jest tam, gdzie da się po swojemu żyć. Smutne to, jednak prawdziwe. Wcześniej czy później musi dojść do "oczyszczenia" i "nawrócenia" ludzi.

pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

Tuz z Talii

 

Odpowiada bloger i tłumacz Metro:

Komentator „wiedzajestwksiążkach” w kontekście dyskusji o literaturze przywołał instytucję kanonu lektur obowiązkowych. To ważny trop. Mam nadzieję, że dzisiaj bachory już nie czytają książek, w każdym razie czytają mniej niż poprzednie pokolenia. Jak pamiętam ostatni rok przed maturą, to była literatura współczesna „literatura obozowa”. Tam ważną pozycją były „Medaliony”, w których autorka zupełnie poważnie pisała o mydle z żydów czy o lampionach z żydowskiej skóry (pisała „ludzkiej”, ale teraz już wiadomo, że tylko żydzi cierpieli podczas tej wojny). Przypominanie o tym może służyć jedynie kompromitowaniu przemysłu edukacyjnego. Domyślam się że dzisiaj już „Medalionów” mitomanki Nałkowskiej już nie eksploatują.

Nieletni są najbardziej plastyczni, dlatego to właśnie im wciska się takie bzdury. Paradoksalnie „Medaliony” dzisiaj „stały się ciałem”. Żydowska administracja więzienna w Palestynie zupełnie otwarcie pozyskuje organy z mordowanych arabskich więźniów. Tylko że o tym już nie czytamy w książkach. Dlaczego? - Cała terminologia używana w przemyśle edukacyjnym jest fałszywa, dotyczy to nawet pozornie zupełnie neutralnych dziedzin jak geografia. Ekspansja judeochrześcijaństwa w ostatnich pięciu wiekach to „odkrywanie” świata: Ameryk, Australii, itp. Czy Indianie albo Australijczycy nie wiedzieli o własnym istnieniu? Od początku jesteśmy ofiarami „nowomowy”, zakłamanego języka mającego na celu zmanipulowanie naszego odbioru rzeczywistości.

 „Szukanie wiedzy w innych cywilizacjach” to jest jakiś trop. Tylko że czytanie o tych kulturach, po polsku czy po angielsku, to jest jednak TYLKO zapoznawanie się z informacjami przefiltrowanymi przez żydowski przemysł kulturalny. Oni mają swoją bardzo specyficzną percepcję rzeczywistosci i własną politykę, której żelaznym elementem jest wprowadzenie nas w błąd. Ogromna większość książek jest wydana przez wielkie wydawnictwa, przesiana przez tłumaczy, w efekcie dotrze do nas mało ożywczych myśli. Szukanie na poważnie musi się wiązać z bezpośrednim kontaktem z inną kulturą. Inne kultury to tylko adaptacje do innych warunków (inny klimat, inna gospodarka, itp). Może więcej znajdziemy szukając prawdziwych źródeł naszej kultury (o ile to możliwe)?

Dobrym przykładem zjawiska korumpowania obcej kultury jest chyba Bollywood. Być może Bollywood ma jakieś ożywcze wartości dla osób zmęczonych holyłódzkim śmieciem. Tylko że Bollywood to prymitywna, imperialistyczna, judeoanglosaska interpretacja bogatej indyjskiej kultury. Bollywood jest skażony:

- kultem „gwiazd”, „mesjaszów”, degeneracji na różnych polach;

- promocją seksualizacji indyjskiej kultury;

- promocją konsumpcjonizmu jako niezawodnej drogi do zbawienia i życia wietrznego.

Obawiam się że Bollywood to tylko nieco mniej zdegenerowana odmiana Hollywood, nic więcej. 

„Biała rasa”. Moim zdaniem nie ma „białej rasy”. Jest świat judeoanglosaski – zdegenerowany i barbarzyński, i są inne narody. Na kanale NollaGirl504

https://www.youtube.com/user/NollaGirl504/videos

prowadząca, Amerykanka z Nowego Orleanu, przypomniała, że jej włoski dziadek, który przybył do Nowego Orleanu na początku XX wieku, spotkał się z tradycyjnym, bardzo silnym amerykańskim rasizmem. Wtedy włoscy imigranci w tamtejszej hierarchii rasowej stali niżej od „czarnuchów”, byli ofiarami linczów na równi z „czarnuchami”. Dzisiaj potomkowie włoskich imigrantów są już "biali", choć oczywiscie nadal są trochę "podludźmi" dla tradycyjnych protestanckich elit Nowej Anglii.

Hierarchia rasowa i instytucja „podludzi” to żelazny element judeoanglosaskiej (pod)kultury. Kiedyś „czarnuchami” byli Murzyni, Irlandczycy, Włosi, Słowianie, teraz Meksykańczycy. Grupa będąca głównym kolektywnym „czarnuchem” może się zmieniać, ale sama instytucja pozostanie, ma głębokie biblijne korzenie („naród wybrany” i reszta).  

Obawiam, się że dla Amerykanów wspominanie o „białej rasie” w kontekście zaliczenia do niej Słowian potrzebne jest tylko w celu zwiększenia ilości mięsa armatniego w ich urojonej walce. Tylko z powodów taktycznych nie zaliczą nas do „podludzi”. Bliżej Prawdy był, moim zdaniem, George Orwell, który granicę ich imperium ustalił na Kanale La Manche. Do „Oceanii” Orwella można też zaliczyć Benelux, najbardziej żydowską część Europy. My jesteśmy inni (mam nadzieję).

Wstydliwą część prawdy o Amerykanach przypomniał kiedyś Varg Vikernes (polskie napisy):

https://www.youtube.com/watch?v=9J482O3DrWY

Vikernes zakwestionował narrację o „białej rasie” eksploatowaną przez lidera „Alt Right” Richarda Spencera, według której „biała rasa” w Ameryce to najodważniejsi, najbardziej przebojowi i przedsiębiorczy Europejczycy. Vikernes przypomniał, że pierwsi biali osadnicy w dzisiejszej Ameryce byli religijnymi lunatykami, w XIX wieku z Norwegii do Ameryki wysyłano na koszt państwa alkoholików, prostytutki, psychicznie chorych, notorycznych leni, więźniów, ubogich i innych, których (słusznie czy niesłusznie) uznawano za nierokujących poprawy wykolejeńców. Komentarze pod tym filmem wskazują, że podobna praktyka funkcjonowała w innych krajach europejskich, to wstydliwa, zapomniana część historii Ameryki. Być może amerykańska „biała rasa” to najgorsza część Europy.

Komentator Oscar pisze że „żydowska dyktatura w zakresie informacji, literatury się kurczy”. - Może się nieco skurczyć, ale przynajmniej 80% populacji jest pod jej wpływem. Moim zdaniem Oscar zapomina o naturze homo sapiens. Człowiek jest zwierzęciem społecznym. Każda grupa działa jako wspólny organizm w ten sposób, że poszczególni członkowie grupy rezygnują z jakiejś części własnych dążeń, fobii, w imię wspólnego dobra. Tylko że „wspólne dobro” definiują ci, którzy sprawują władzę, a reszta nie chce myśleć, chce być tylko posłuszna.

Zgodne życie w społeczeństwie jest niemożliwe bez konformizmu. Chcemy być „tacy jak inni”.Dobrze to widać u innych ssaków czy ptaków. Krowy w stadzie działają w hierarchii, decyzję podejmuje jedna na czele, a inne ślepo ją naśladują. Sarny przebiegające przez drogę zachowują się w ten sam sposób. Decyzję podejmuje pierwsze zwierzę, reszta biegnie nie patrząc, czy rozjedzie je samochód. Konsekwencje bywają przykre, a dla saren często śmiertelne.  

W języku angielskim jest pojęcie „Judas goat” https://en.wikipedia.org/wiki/Judas_goat - kozioł Judasz. To zwierzę pracujące w rzeźni. Taki koziołek lub inne bydlątko ma za zadanie, jako lider, zaprowadzić każde przywiezione stado do miejsca kaźni. Judasz zna teren, przejmuje rolę lidera i prowadzi zdezorientowane zwierzątka kierowane konformizmem na śmierć. Tak samo jest ludźmi, spotykamy się z używaniem tej techniki na każdym kroku. Cejrowski, Ziemkiewicz, Rydzyk to właśnie tacy Judasze.

Różnorodne szacunki prowadzone przez „obudzonych” wskazują, że przynajmniej 80% populacji jest absolutnie impregnowana na jakąkolwiek wiedzę dotyczącą zakłamanej natury dominującej narracji o rzeczywistości (demokracja, wolny rynek, wolne wybory, liberalizm – tym podobne bzdury). Oni chcą w to wierzyć, bo chcą być „tacy jak inni”, tacy jak ci z telewizora. Być może te 15-20% (może mniej?) jest własnie problemem, bo to jest za dużo, ale na więcej trudno w dzisiejszych okolicznosciach liczyć.  

„Dyktatura ciemnoty”. Pewne tendencje wydają się być uniwersalne, a w każdym razie mają co najmniej regionalny zasięg. Żyjemy w czasach kontrrewolucji, ekspansji kołtuństwa i ciemnoty. Polecam wykres obrazujący dynamikę zmian liczby przychodni, szpitali i cerkwi w Rosji od 1990 do 2017 roku.

https://ic.pics.livejournal.com/burckina_new/77851212/110254/110254_original.png

Liczba przychodni i szpitali w tym okresie zmniejszyła się (szpitali z 12,8 na 5,4 tys!) a liczba cerkwi wzrosła z 2,5 tysiąca w 1990 roku do prawie 37 tysięcy w 2017. Władza rosyjska powróciła do starej, wypróbowanej przedrewolucyjnej praktyki eksploatacji urojeń religijnych jako instrumentu sprawowania władzy politycznej. Po co komu potrzebny jest dostęp do lekarza skoro zdrowie, dużo taniej, można sobie wymodlić?

Pewnie można sporo złego powiedzieć o władzy radzieckiej, ale władza trzymała Cerkiew pod butem, a ilość obiektów sakralnych na rozsądnym poziomie. PRLowska orgia budowy kościołów rozpoczęła się w Rosji po 1990 roku i nie obciąża władz radzieckich. Pamiętajmy, że w Polsce to właśnie Kościół katolicki, trzymany pod ochronnym parasolem władzy ludowej, wbił nóż w plecy PRLu, odpowiadał za to osobiście Wojtyła Karol, pseudonim operacyjny „Jan Paweł 2”. Kościół budował obiekty sakralne, prowadził uniwersytet i seminaria, korzystał ze zwolnień podatkowych i w ramach wdzięczności pomógł przywrócić nieograniczoną władzę „starszych braci” żyjących w - jak się okazało - doskonałej symbiozie z klerem. 

Być może zorganizowana religia może odgrywać jakąś pozytywną rolę w życiu narodu. W dzisiejszym stadium rzymskiego katolicyzmu niemalże każdy duchowny to taki „kozioł Judasz”wspomniany wyżej. Ta religia to narzędzie globalistycznej judejskiej dyktatury, a katolicki ksiądz to jej ambasador. Kosciół katolicki okazał się być Judaszem PRLu.

Jeśli chodzi o Polskę, to koszmarnie dużo prawdy o naszym społeczeństwie pokazuje ta niemiecka mapa z 1881 roku:  

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bf/Juden_1881.JPG

Jeśli mowa o książkach - to z wymową tej mapy doskonale współgra treść „Dwieście lat razem” Aleksandra Sołżenicyna. 


Pozdrawiam,

Metro

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo