Aktor Jarosław Jakimowicz i lewicowy aktywista Piotr Szumlewicz posprzeczali się w Polsat News. Poszło o spontaniczne podziękowania aktora dla Antoniego Macierewicza.
4 listopada Jakimowicz był gościem Telewizji Polskiej. W studiu spotkał Macierewicza i złożył mu spontaniczne podziękowania. Całą sytuację nagrały kamery.
– Ja mam 50 lat. Dziękuję za te 50 lat walki o niepodległość, dziękuję za kraj, w którym żyję. W imieniu moich dzieci, Polaków, wszystkich tych, którzy rozumieją to i inaczej rozumieją. Dziękuję bardzo. Naprawdę jestem dumny i zaszczycony – powiedział wtedy do polityka PiS Jakimowicz.
Według aktora za to zachowanie spadła na niego ogromna fala krytyki.
– Dostałem półtora tysiąca informacji z obrzydliwymi z hejtem i obrzydliwymi informacjami. Wiecie dlaczego popełniłem błąd? Bo gdybym miał zrobić to jeszcze raz to przygotowałbym laurkę dla Macierewicza. Napisałbym piosenkę dla niego i pocałowałbym go w rękę – powiedział Jakimowicz w programie "Skandaliści" w Polsat News.
Zachowanie aktora skrytykował popularny lewicowy aktywista Piotr Szumlewicz. – Zachowuje się pan konformistycznie. Przyszła władza autorytarna i teraz robi pan z siebie ofiarę – stwierdził lewicowy aktywista.
– Człowieku, spójrz na mnie. Czy widzisz tu ofiarę? Stań przed lustrem, ofiarą to ty jesteś – ripostował Jakimowicz. Aktor zażądał wyrzucenia Szumlewicza ze studia. -Nie ma takiej możliwości. Wypraszamy gościa albo nie robimy audycji – powiedział aktor.
– Nie, nie wypraszamy gości! – oświadczyła prowadząca program, Agnieszka Gozdyra.
Zobacz też: Antoni Macierewicz marszałkiem seniorem. Okrzyki podczas wystąpienia: "Konstytucja"
KJ
Inne tematy w dziale Kultura