Ojciec Grzegorz Kramer z zakazem wypowiedzi w Internecie. Fot. Youtube
Ojciec Grzegorz Kramer z zakazem wypowiedzi w Internecie. Fot. Youtube

Grzegorz Kramer z zakazem wypowiedzi w Internecie. Jezuita skrytykował Benedykta XVI

Redakcja Redakcja Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 51

Prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego zakazał o. Grzegorzowi Kramerowi udzielania się w mediach społecznościowych. Decyzja ma związek z kontrowersyjnym wpisem jezuity na Twitterze. Niektórzy odczytali, że duchowny życzył emerytowanemu papieżowi śmierci. 

- Bardziej chodzi o to, że miał milczeć, a póki co teraz zaczyna mówić. Jednak chyba lepiej, żeby papieże umierali - napisał na swoim profilu Grzegorz Kramer w dyskusji na temat książki "Z głębi naszych serc”, którą Benedykt XVI napisał wraz z kardynałem Robertem Sarahem. Papież, który za życia ustąpił miejsca na Piotrowym Tronie Franciszkowi, wziął w obronę celibat księży. Odchodząc z funkcji głowy Kościoła, Joseph Ratzinger zapewniał, że pozostanie "ukryty dla świata". 

Ojciec Kramer nie przypuszczał, że jego głos spowoduje reakcję prowincjała zakonu. Za przemyślenia napisane publiczne popularny kapłan musiał usunąć konto na Twitterze. Otrzymał też zakaz wypowiedzi w mediach społecznościowych, jednocześnie może sprawować liturgię i głosić Słowo Boże.

                                                              image

- Wpis był nieroztropny, wieloznaczny i został zrozumiany opacznie, czyli tak, że autor życzy Benedyktowi XVI śmierci. Zabierając głos publicznie, trzeba ważyć słowa. Tu tego zabrakł o - podsumował działalność Kramera w Internecie o. Jarosław Paszyński SJ, socjusz Prowincjała Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Jak dodał w rozmowie z portalem nto.pl, "zakaz dotyczy działalności na gruncie mediów społecznościowych". Ma to być czas dla o. Kramera na głębokie przemyślenie swojej działalności w sieci. Nie wiadomo, na jak długo duchowny zostanie odcięty od społeczności w sieci. 

- Nikomu, nigdy nie życzyłem śmierci, tak również było w tym wypadku. Odniosłem się tylko do sytuacji, że mamy papieża Franciszka, w czasie, w którym żyje Jego Poprzednik, co nie jest sytuacją zwykłą. Pisząc, że "chyba lepiej, żeby papieże umierali", miałem na myśli tylko to, że wtedy nie byłoby sytuacji, w których (co jest przecież faktem) część ludzi Kościoła przeciwstawia zdania dwóch papieży i nimi manipuluje. Stąd moje emocje. Lepsza i bardziej jednoznaczna treść tego zdania powinna brzmieć: "lepiej by było, gdyby papieże nie abdykowali" - tłumaczył swój wpis Kramer. 

- Przepraszam za mój wpis, który przez niektórych został odebrany jako gorszący. Nie było w nim żadnych złych intencji. Zapewniam o swojej wierności Kościołowi jak i Papieżowi i o modlitwę za mnie proszę - zapewnił jezuita na swojej stronie internetowej. 

Kramer od kilku lat zabiera głos na Twitterze w sprawach politycznych. Po samobójstwie Piotra S. - samospaleniu pod Pałacem Kultury i Nauki jesienią 2017 roku - kapłan wspominał: - Panie Piotrze S., mam nadzieję, że w Nim znalazłeś to, o co tak walczyłeś. Dziękuję za odwagę. 

Innym razem upominał Małgorzatę Wassermann, która w kampanii samorządowej spotkała się z mieszkańcami w jednym z krakowskim kościołów. - Ktoś, po takim spotkaniu może zdobędzie 100 głosów, ale ile trzeba będzie znów odbudowywać zaufania, żeby odzyskać dla Wspólnoty tych, którzy z niej odejdą, bo nie rozumieją tego, że można z Domu Ojca robić targowisko polityczne? - pytał Kramer. 

- Pani Premier, kampania skończyła się dawno temu. Podejmijcie w końcu decyzje i działania (realne), by chronić życie ludzkie: dzieci, chorych, ubogich, uchodźców - apelował do Beaty Szydło, gdy pełniła urząd premiera. 

Jeszcze dalej w krytyce Benedykta XVI poszedł ks. Wojciech Lemański, który nazwał emerytowanego papieża... starcem.  - Po raz kolejny, były papież pokazuje, ile warte są jego słowa. Kierując łodzią Kościoła razem z papieżem Janem Pawłem II i kardynałem Sodano doprowadzili Kościół do stanu, gdy już tylko pozostało bezradnie rozłożyć ręce i powiedzieć - Rezygnuję. A teraz, na pięć minut przed zupełnym pożegnaniem z tym światem, dał się były papież uwikłać w watykańskie gierki przeciw Franciszkowi. I takim go zapamiętamy. Niemcem, który nigdy nie potrafił przyznać się do popełnionych błędów i zaniechań. Starcem, który nie dotrzymał słowa danego Kościołowi. "W milczeniu i modlitwie będę wspierał mojego następcę" - stwierdził w dyskusji na Facebooku. 

- Nie wiem jak wy, ale jeśli Benedykt da hasło do rozłamu, ja za nim nie pospieszę. Ja podążę za papieżem Franciszkiem - zakończył swój wywód Lemański. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo