Policjanci minionej doby skontrolowali ponad 133 tys. osób objętych przymusową kwarantanną, fot. policja.gov.pl
Policjanci minionej doby skontrolowali ponad 133 tys. osób objętych przymusową kwarantanną, fot. policja.gov.pl

Syn Martyniuka naruszył kwarantannę i trafił za kratki. Dziwne przypadki łamania przepisów

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 119

Syn znanego piosenkarza disco polo często popada w konflikt z prawem. Kiedy Daniel M. zaczął łamać zasady kwarantanny i jeździć autem poza domem, zainteresowała się nim policja. Oprócz zapłaty mandatu na 10 tys. zł musi jeszcze odsiedzieć karę w areszcie. Mimo wysokich sankcji za nieprzestrzeganie izolacji Polacy nagminnie próbują oszukiwać.

Białostocki sąd nie ujawnia personaliów aresztowanego, ale polskie tabloidy napisały, że chodzi o Daniela, 31-letniego syna Zenka Martyniuka. Zgodnie z obowiązującą 14-dniową kwarantanną dla powracających z zagranicy, do 19 kwietnia nie powinien ruszać się z domu. Ale już w drugim dniu kwarantanny, Daniel M. próbował oszukać policjantów, którzy przyjechali go sprawdzić. Nie zastali go w domu, a gdy do niego zadzwonili, tłumaczył, że bierze prysznic, gdy w rzeczywistości nie było go na miejscu. Jeden z policjantów zobaczył po kwadransie, że wbiega po schodach. Jak podała policja, twierdził, że "był w odwiedzinach u rodziców i nie ma najmniejszej ochoty stosować się do zasad kwarantanny".

Dwa dni później dyżurny policji dostał informację, że w nocy ten sam mężczyzna przyjechał samochodem na jedną ze stacji benzynowych w Białymstoku. Pracownik stacji rozpoznał go, "ponieważ pisały o nim gazety". Prokuratura wydała wtedy nakaz zatrzymania, a zebrane przez policję dowody pozwoliły postawić mu zarzuty związane z trzykrotnym złamaniem sądowego zakazu kierowania pojazdami. Zsumowano pierwszy raz z lipca 2019 roku oraz kolejne dwa z ostatnich dni. - Trwają ustalenia, ile jeszcze ewentualnie razy podejrzany złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku Karol Radziwonowicz.

Policjanci ustalili też, że Daniel M. w sumie kilkukrotnie złamał zasady kwarantanny i związane z nią obostrzenia, za co został ukarany ośmioma mandatami karnymi. Inspektor sanitarny - w drodze decyzji administracyjnej - nałożył na 31-latka również karę w wysokości 10 tysięcy złotych. Zrobiono mu także test na obecność koronawirusa - pokazał wynik negatywny, dlatego prokuratura nie postawiła mu zarzutów dotyczących potencjalnego zagrożenia zdrowia innych osób, z którymi miał kontakt łamiąc kwarantannę.

Śledczy wystąpili do sądu o 3-miesięczny areszt tymczasowy; sąd uznał, że są obawy tzw. matactwa procesowego, wobec czego są podstawy do zastosowania tego środka zapobiegawczego na miesiąc, czyli z obowiązywaniem do 8 maja.

Przypadek syna Zenka Martyniuka to niejedyny głośny przypadek łamania kwarantanny. 

28-letni mieszkaniec Morąga został ukarany 25 tys. zł grzywny za to, że będąc na kwarantannie domowej wielokrotnie wychodził z domu, np. na spacery, do sklepu, w gości do znajomej.

60-latek z Białegostoku poszedł do sklepu i chwalił się, że jest na kwarantannie. W dodatku okazało się, że był zainfekowany. Słono teraz za to zapłaci. Śledczy postawili mężczyźnie zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej. 

52-letniego białostoczanina, który notorycznie opuszczał pokój hotelowy, gdzie odbywał kwarantannę, ukarano karą wysokości 10 tys. zł. Jak się okazało, mężczyzna wymykał się, by palić papierosy. 

58-klatek z Międzyrzecza (Lubuskie) złamał zasady kwarantanny i wyszedł ze swojego mieszkania, by napić się alkoholu. Policjanci znaleźli go pijanego na ławce przed jednym z bloków.

41-latek zapłaci 5 tysięcy kary, bo przebywając na kwarantannie uciekł do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych, uważając, że nikogo nie zarazi. Za każdym razem, kiedy policjanci przyjeżdżali pod wskazany adres, mężczyzny nie było w miejscu zamieszkania. Funkcjonariusze dopiero po czasie ustalili, co było powodem jego nieobecności. 

53-latka ze Zduńskiej Woli będąc na kwarantannie zorganizowała w domu imprezę zakrapianą alkoholem. Gdy przyjechała policja, bawiło się u niej czterech mężczyzn. Powiatowy Inspektor Sanitarny, za złamanie zasad kwarantanny nałożył na właścicielkę mieszkania karę administracyjną w wysokości 7 tysięcy złotych.

Mieszkaniec Gdyni najpierw zrobił imprezę na pięć osób, a następnego dnia, mimo otrzymania mandatu na 10 tys. zł, zaprosił czternastu znajomych. W obu przypadkach interweniowała policja. Wszyscy zostali ukarani wnioskami do sądu.

W gminie Krzeszowice poddany kwarantannie mężczyzna, chcąc przechytrzyć policjantów udawał swoją partnerkę. Włożył na głowę kapelusz i mówił wysokim głosem. Kobieta, którą przyjechali skontrolować policjanci, wyszła wyprowadzić psa.

W Kielcach policjanci zatrzymali jadącego na koniu 58-latka. W trakcie interwencji mężczyzna przyznał, że podróżuje z Wąchocka do Daleszyc. Do przejechania miał około 60 kilometrów. Był nietrzeźwy. Policjanci ukarali go mandatami karnymi za przemieszczanie się bez celu i pod wpływem alkoholu.

Funkcjonariusze z Dąbrowy Tarnowskiej ukarali mandatem karnym mężczyznę, k tóry złamał zakaz przemieszczania się i przejechał na rolkach 20 km. 26-latek tłumaczył, że przejechał 20 km z województwa podkarpackiego do małopolskiej miejscowości w celu rekreacyjnym, ponieważ chciał skorzystać z wiosennej aury. Zaznaczył przy tym, że nie miał kontaktu z innymi osobami, ale funkcjonariusze byli nieugięci. 

Mandatami ukarano rodziców nastolatków, którzy bez opieki wędkowali nad jeziorkiem "Moczydło" koło Otwocka. 15- i 16-latka przywiozła tam matka jednego z nich.

Policjanci ze Świebodzina (Lubuskie) ukarali 100-złotowymi mandatami 16 młodych ludzi, którzy urządzili sobie mecz siatkówki na jednym plenerowych boisk w tej gminie.

Pięciu mężczyzn w podtarnowskiej miejscowości piło alkohol, a następnie dosiadało konia – zwierzę po zrzuceniu jednego z nich uciekło z posesji i biegało po wsi. Policja ukarała każdego z nich mandatem w wysokości 500 zł.

100-złotowym mandatem strażnicy miejscy ukarali krakowianina, który kąpał się w zalewie Bagry. W rozmowie z funkcjonariuszami mężczyzna stwierdził, że jest morsem, woda mu nie straszna i dzięki temu nie choruje. Problem, że kąpał się w niedozwolonym obecnie miejscu.

Proboszcz parafii w Sromowcach Wyżnych w Małopolsce został ukarany przez nowotarski sanepid karą 10 tys. zł za odprawienie mszy w Niedzielę Palmową, w której uczestniczyło prawie 60 osób. Wierni nie ponieśli konsekwencji. Uznano, że tym przypadku winny jest organizator zgromadzenia, czyli ksiądz - gospodarz parafii.

Policjanci minionej doby skontrolowali ponad 133 tys. osób objętych przymusową kwarantanną, a uchybienia kwalifikujące się do wymierzenia wysokiej grzywny stwierdzili w ponad 290 przypadkach. Od początku działań dokonali ponad 2,7 mln sprawdzeń.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj119 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (119)

Inne tematy w dziale Rozmaitości