Prokurator Ewa Wrzosek chciała przesłuchać premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Jacka Sasina. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Prokurator Ewa Wrzosek chciała przesłuchać premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Jacka Sasina. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Umorzenie śledztwa ws. „przestępstwa wyborczego”. Przesłuchani mieli być Morawiecki, Sasin

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 233

Zawiadomienie dotyczyło działań mających na celu przeprowadzenie wyborów prezydenckich w okresie zagrożenia koronawirusem.  

Zdaniem zawiadamiającego doszło do bezprawnego druku kart do głosowania. W ocenie zawiadamiającego mogło to wyczerpywać znamiona przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej. 

– Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin była to jedna z osób, którą planowałam przesłuchać. Nie wykluczam, że mogliby zostać przesłuchani premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński - powiedziała prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów w rozmowie z TVN24. 

O umorzeniu śledztwa poinformowała prok. Mirosława Chyr z warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Jak mówiła, „podstawą prawną umorzenia było stwierdzenie, że czynu nie popełniono”. Uzupełniając informację w kolejnej wypowiedzi, wyjaśniła, że decyzję o umorzeniu podjęto m.in. „z uwagi na to, że ostateczny termin wyborów jest nieznany i jest jeszcze przedmiotem prac legislacyjnych parlamentu”.

karta wyborcza, wybory
Osoba niepełnosprawna wypełnia kartę wyborczą. W Polsce trwają przygotowania do wyborów prezydenckich. Fot. PAP/ Darek Delmanowicz

Prok. Chyr przekazała też, że decyzja o wszczęciu śledztwa z początków kwietnia br. została podjęta na podstawie doniesienia prywatnej osoby przeciwko rzecznikowi PiS, cytowanemu na jednym z portali i „nie miała faktycznego ani prawnego uzasadnienia”.

– Będący przedmiotem zawiadomienia czyn nie został więc popełniony. W szczególności nie popełniła go osoba, przeciwko której zawiadomienie o przestępstwie zostało złożone, a więc rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Będąca autorem zawiadomienia prywatna osoba powoływała się w nim na wypowiedzi rzecznika PiS opublikowane na portalu polityczek.pl. Decyzja o wszczęciu na tej podstawie śledztwa nie została w żaden sposób uzasadniona i była pochopna – powiedziała prok. Chyr. 

Jak zaznaczyła „w tej sytuacji prokuratura podjęła jedyną możliwą decyzję procesową o stwierdzeniu braku popełnienia czynu zabronionego przez osoby wskazane w zawiadomieniu”. 

Chodzi o postępowanie, o którym w czwartek napisała na swych stronach internetowych „Gazeta Wyborcza”. 

KW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj233 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (233)

Inne tematy w dziale Polityka