Kolejny dzień protestów w brytyjskiej stolicy. fot. PAP/EPA/NEIL HALL
Kolejny dzień protestów w brytyjskiej stolicy. fot. PAP/EPA/NEIL HALL

Gorąco na ulicach Londynu. Starcia członków ruchu Black Lives Matter ze skrajną prawicą

Redakcja Redakcja Wielka Brytania Obserwuj temat Obserwuj notkę 82

W Londynie starły się osoby protestujące w ramach ruchu Black Lives Matter oraz przedstawiciele prawicowych ugrupowań. Ci drudzy zebrali się po to, aby pilnować pomników, które w zeszłym tygodniu stały się celem protestujących przeciwko rasizmowi.

Najwięcej osób zebrało się w pobliżu pomnika Winstona Churchilla oraz przy grobie nieznanego żołnierza przy Whitehall, które zostały zabezpieczone specjalnymi panelami ochronnymi przed ewentualnymi zniszczeniami. Urzędnicy obawiali się, że rzeźby ucierpią, jeśli przedstawiciele skrajnej prawicy będą dążyli do konfrontacji z osobami protestującymi przeciwko rasizmowi.

Niektórzy protestujący rzucali butelkami i puszkami w funkcjonariuszy, podczas gdy inni próbowali przedrzeć się przez policyjne bariery. Inni śpiewali angielski hymn.

Przedstawiciele ruchu Black Lives Matter odwołali zaplanowaną demonstrację mówiąc, że obecność przedstawicieli skrajnej prawicy zagraża bezpieczeństwu manifestujących. Mimo to w Hyde Parku odbyła się mniejsza manifestacja przeciwko rasizmowi.

Protest Black Lives Matter
 Protestujący rzucali butelkami i puszkami w funkcjonariuszy.fot. PAP/EPA/NEIL HALL

Zamieszki w Londynie

Do starć doszło zarówno na Parliament Square i w rządowej dzielnicy Whitehall, gdzie część zwolenników skrajnej prawicy - którzy przyjechali, by bronić pomników przed aktami wandalizmu ze strony antyrasistowskich aktywistów - rzucała butelkami i racami w kierunku policji, jak również w Hyde Parku, gdzie manifestowali sympatycy ruchu Black Lives Matter. 

Policji nie udało się odseparować od siebie obu grup i w niektórych punktach Londynu - m.in. na Trafalgar Square i w pobliżu dworca Waterloo - doszło do bezpośrednich starć między nimi, przy czym agresji dopuszczali się członkowie jednego i drugiego obozu. 

Kilkaset uczestników demonstracji pozostało na ulicach po godz. 17, gdy zgodnie z rozporządzeniem policji miały się one skończyć, ale obecnie policja jak się wydaje opanowała sytuację i zarówno z Parliament Square, jak i Whitehall protestujący zostali już usunięci.

Londyńskie służby medyczne informowały, że w zamieszkach obrażenia odniosło co najmniej 15 osób, w tym dwóch policjantów, a sześć osób odwieziono do szpitali.

Protest Black Lives Matter
Zamieszki na ulicach Londynu w czasie protestu Black Lives Matter fot. PAP/EPA/NEIL HALL

Johnson potępił zamieszki na ulicach Londynu

Brytyjski premier Boris Johnson potępił starcia między antyrasistowskimi demonstrantami, sympatykami skrajnej prawicy i policją, do których doszło w sobotę w Londynie. 

"Na naszych ulicach nie ma miejsca dla rasistowskiego bandytyzmu. Każdy, kto zaatakuje policję, spotka się z pełną mocą prawa. Te marsze i protesty zostały podważone przez przemoc i naruszają obowiązujące wytyczne. Na rasizm nie ma miejsca w Wielkiej Brytanii i musimy pracować razem, aby to urzeczywistnić" - napisał na Twitterze. 

"Znajdujemy się w bezprecedensowej sytuacji zagrożenia zdrowia publicznego i każdego dnia mówiłam, podobnie jak policja w całym kraju i w Londynie, że te protesty, te zgromadzenia, są nielegalne i zniechęcamy do udziału w nich" - oświadczyła z kolei minister spraw wewnętrznych Priti Patel.

Protest Black Lives Matter
Protest Black Lives Matter .fot. PAP/EPA/NEIL HALL

Burmistrz Londynu "oczyszcza" miasto z rasizmu

Na fali trwających protestów ruchu Black Lives Matter sprzed Muzeum Londyńskich Doków usunięty został pomnik żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku kupca, plantatora i właściciela niewolników Roberta Milligana.

Wcześniej  burmistrz brytyjskiej stolicy Sadiq Khan powołał komisję do spraw różnorodności w przestrzeni publicznej, która ma dokonać przeglądu wszystkich pomników i nazw ulic. Khan zapowiedział, że upamiętniania dotyczące osoby mających związek z niewolnictwem. Powołana komisja do spraw różnorodności w przestrzeni publicznej ma dokonać przeglądu zabytków i atrakcji miasta – w tym murali, sztuki ulicznej, nazw ulic, pomników i innych upamiętnień – i rozważyć, które z nich powinny zniknąć.

Khan przekonywał, że byłoby niewłaściwe wyszczególnianie, które pomniki i nazwy ulic powinny zostać usunięte. Wskazał jednak, że nie uważa, by pomnik Winstona Churchilla, najwybitniejszego brytyjskiego premiera, powinien być objęty tą rewizją, gdyż jak wyjaśnił, nikt nie jest doskonały, nawet takie postaci jak Churchill, Mahatma Gandhi czy Malcolm X. W czasie protestów Black Lives Matter, na cokole stojącego w pobliżu parlamentu pomniku Churchilla dwukrotnie namalowano napisy – jeden wymierzony w policję, drugi zarzucający mu, iż był rasistą.


Protesty Black Lives Matter 

Po zabójstwie w USA Afroamerykanina George'a Floyda przez policjanta, do którego doszło 25 maja w amerykańskim Minneapolis, podczas manifestacji w ramach Black Lives Matter w wielu miastach świata doszło do protestów i zniszczenia zabytków, m.in. osób reprezentujących kolonializm.

W Wielkiej Brytanii śmierć George'a Floyda i protesty w ramach Black Lives Matter wywołały krajową debatę na temat dziedzictwa brytyjskiego imperium i jego roli w handlu niewolnikami. W Bristolu doszło do zniszczenia pomnika handlarza niewolników, Edwarda Colstona, który został ściągnięty z cokołu i przetoczony do portu, gdzie następnie został wrzucony do rzeki. W Londynie z kolei na pomniku Churchilla napisano "był rasistą". 

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka