Resort sprawiedliwości pracuje nad ustawą wolnościową. Nowe przepisy mają zagwarantować użytkownikom mediów społecznościowych ochronę wolności słowa w internecie.
W resorcie sprawiedliwości powstaje ustawa wolnościowa, która ma zapobiec blokowaniu treści przez konglomerat Big Tech, nazywany również "Wielką czwórką" (Google, Facebook, Twitter, Apple) oraz pomóc w walce z hejtem w sieci.
Zbigniew Ziobro zaprezentował jak będzie wyglądać ścieżka odwoławcza od decyzji medium społecznościowego:
- serwis blokuje konto lub usuwa wpis,
- składamy reklamację do serwisu, który ma ją rozpatrzyć w ciągu 48 godzin,
- w przypadku negatywnej decyzji, w ciągu 7 dni można odwołać się do Rady Wolności Słowa, która ma 7 dni na decyzję,
Rada może nakazać przywrócenie treści, a w przypadku negatywnej decyzji w ciągu 30 dni można złożyć skargę na Sądu Administracyjnego. Za niezastosowanie się do rozstrzygnięć Rady Wolności Słowa lub sądu Rada będzie mogła nałożyć na serwis społecznościowy karę administracyjną w wysokości od 50 tys. zł do 50 mln zł.
Informacja o pracach nad projektem zbiegła się w czasie z blokadą kont Donalda Trumpa w mediach społecznościowych.6 stycznia jego zwolennicy dokonali szturmu na Kapitol. Dlatego też inicjatywa MS zainteresowała media na całym świecie.
O ustawie wolnościowej informowały media i portale m.in. w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Włoszech, na Węgrzech, na Ukrainie i na Litwie, w Chorwacji, Szwajcarii, Czechach, Rumunii i Bułgarii.
Kaczyński: Wolności słowa trzeba bronić
- Podstawą funkcjonowania mechanizmu demokratycznego jest wolność słowa, dlatego jej trzeba bronić w szczególności - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński dla telewizji wPolsce.pl. Musi być tak, żeby każdy, kto podniesie rękę na wolność, np. na uczelni, wiedział, że poniesie tego konsekwencje - dodał.
- Jest bardzo wiele przykładów tego ograniczenia wolności. Dzisiaj w centrum uwagi jest to, co zdarzyło się w USA, odebranie głosu urzędującemu prezydentowi. Ale przecież różnego rodzaju działania, które zmierzają do tego, by ludzie o poglądach konserwatywnych, bo tak to w tej chwili na świecie wygląda, nie mogli się bezpiecznie wypowiadać, ponosili jakieś negatywne konsekwencje - często daleko idące, dzisiaj bywa nawet, że karne - swoich wypowiedzi, swoich poglądów - odparł.
W jego ocenie w tej chwili jest "właściwie nieukrywana tendencja" do tego, by "wolność nie tylko ograniczyć, ale po prostu zlikwidować".
- Pojęcia, którymi się tutaj przeciwnicy, wrogowie wolności - tak to trzeba określać - posługują są zwykle mylące. To jest celowo stosowana socjotechnika. Tutaj +mowa nienawiści+ jest na czele tych pojęć i +tolerancja+ jako druga. Przy czym to ostatnie słowo jest używane w taki sposób, który całkowicie odwraca pierwotne i właściwe znaczenie tego wyrazu. To w wielu już miejscach przybiera także charakter nie tylko praktyk, w szczególności praktyk środków masowego przekazu, ale także jest to ujęte już w normach prawnych o charakterze represyjnym i te represje bywają już stosowane - mówił szef PiS.
Kaczyński dodał, że już dosyć dawno temu mówił, iż Polska pozostaje "swego rodzaju oazą wolności" w Europie i w świecie "jest prawdą coraz bardziej". - Chodzić istnieją siły, które zupełnie jawnie dążą do tego żeby przestała być tą oazą, żeby w Polsce też te ograniczenia działały i to działały coraz bardziej ofensywnie - powiedział.
- To jest deklarowane wprost przez lewicę. Przy czym dzisiaj "lewica" to jest pojęcie obejmujące nie tylko tych, którzy tak sami określają, ale także i tych, którzy tak się nie określają, a którzy tak naprawdę przeszli na tę lewą stronę już tak bardzo mocno, że można mówić już nie o lewicy tylko o lewactwie, o skrajnej lewicy. Chodzi o Platformę Obywatelską - dodał.
Tak naprawdę - kontynuował Kaczyński - ta partia też "przeszła na te pozycje i to naprawdę w tej chwili jest groźne, tym bardziej, że jest także już realizowane".
- Proszę pamiętać, że Platforma, wbrew swoim opowieściom o opresjach jakie ją spotykają, ma w Polsce bardzo znaczną część władzy. Już nie mówię o jej wpływie na władzę sądowniczą, mówię po prostu o samorządach, ale także o samorządach korporacyjnych, w szczególności samorządach uczelni. Tutaj takich aktów skierowanych przeciwko wolności jest już sporo"- stwierdził.
Zapowiedział jednocześnie, że PiS będzie się temu przeciwstawiać. - Będą odpowiednie ustawy - zadeklarował.
Pytany czy wspierałby postulaty zmierzające do zwiększenia poziomu prawnej ochrony wolności w Polsce, jako odpowiedzi na te zagrożenia, potwierdził. - Sam jestem autorem takich pomysłów i to już od dłuższego czasu to forsuję - powiedział Kaczyński dodając jednak, że często spotykało się to z pewnymi oporami "nawet w naszym środowisku". Zaznaczył, że były to różnego rodzaju zastrzeżenia o "charakterze taktycznym, albo też czasem można powiedzieć środowiskowym".
- Z całą pewnością to przeprowadzimy. Musi być tak, żeby każdy kto podniesie rękę na wolność, np. na uczelni, wiedział, że poniesie tego konsekwencje - mówił. Kaczyński zwrócił uwagę, że egzekwowanie tego będzie niełatwe i będzie to związane z konfliktami, ale - podkreślił - "wolności naprawdę trzeba bronić, to jest rzecz zupełnie fundamentalna".
Zwrócił jednocześnie uwagę, że wśród wolności, z których korzystamy jest "ta można powiedzieć główna, która jest podstawą funkcjonowania mechanizmu demokratycznego, mechanizmu konkurencji politycznej i nie tylko politycznej (...) to jest wolność słowa. "Dlatego jej trzeba bronić w szczególności" - podkreślił szef PiS.
KJ
Inne tematy w dziale Polityka