Układanie gazociągu Nord Stream 2 jest na ukończeniu, fot. www.nord-stream.com
Układanie gazociągu Nord Stream 2 jest na ukończeniu, fot. www.nord-stream.com

Morawiecki do Steinmeiera: Powojenne długi nie zostały spłacone, NS2 to nie rekompensata

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Budowa rurociągu Nord Stream 2 to podarowanie Rosji kolejnego instrumentu szantażu, to projekt antyunijny - tak premier Mateusz Morawiecki skomentował słowa Franka-Waltera Steinmeiera. Prezydent Niemiec ocenił, że z powodu nazistowskich zbrodni Niemcy mają dług wobec Rosji, a gazociąg Nord Stream 2 jest jednym z ostatnich "mostów" między Europą a Rosją.

Chodzi o słowa prezydenta Niemiec, które padły w niedawnej rozmowie z gazetą "Rheinische Post". Frank-Walter Steinmeier zapytany, co sądzi o ukończeniu Nord Stream 2 i czy niemieckie interesy są bardziej związane z bezpieczeństwem energetycznym czy lojalnością wobec USA, odpowiedział: "Gdyby to było takie proste... Ale przede wszystkim: dialog z nową administracją amerykańską w tej sprawie nawet się nie rozpoczął".

Bronił rurociągu argumentując, że "po trwałym pogorszeniu stosunków w ostatnich latach relacje energetyczne są prawie ostatnim pomostem między Rosją a Europą". "Obie strony muszą zastanowić się, czy ten most można całkowicie zburzyć (...). Jak mamy wpływać na sytuację, którą postrzegamy jako niedopuszczalną, kiedy odcinamy ostatnie połączenia?" - powiedział.

Steinmeier przekonywał też, że Niemcy muszą zwrócić uwagę na wymiar historyczny, i przypomniał niemiecki atak na Związek Radziecki z 22 czerwca 1941 r. "Ponad 20 milionów ludzi w byłym Związku Radzieckim padło ofiarą wojny. To nie usprawiedliwia dzisiaj niewłaściwego postępowania w rosyjskiej polityce, ale nie możemy tracić z oczu szerszej perspektywy" - powiedział Steinmeier.

"Cieszę się, że Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przyznał, że skutki II Wojny Światowej mogą wpływać na dzisiejsze decyzje polityczne i ekonomiczne" - napisał Morawiecki na Facebooku.



"Polska nigdy nie otrzymała reparacji - pomimo straszliwych zniszczeń z rąk nazistowskich Niemiec. 6 milionów obywateli polskich zostało zamordowanych. Z ziemią zrównano ponad 1000 miast i wiosek, w tym stolicę Polski, Warszawę. Majątek narodowy, w tym bezcenne skarby naszego dziedzictwa zostały skradzione. Polsce wiele dekad zajęło podniesienie się z tej niewyobrażalnej zapaści i tragedii" - napisał.

Dodał, że "wszyscy pamiętamy przemówienie Prezydenta Niemiec wygłoszone w Warszawie z okazji 80. rocznicy wybuchu wojny". "Padły wtedy ważne słowa o pamięci, odpowiedzialności i wybaczaniu. Powiedział wówczas, że "staje boso przed polskim narodem". Jednak dziś najważniejsze jest to, by stanąć w prawdzie i nazwać pewne fakty po imieniu" - napisał premier.

"Prawdą jest to, że Nord Stream 2 jest najgorszą możliwą formą rekompensaty. Jego realizacja nie wyrówna żadnych historycznych rachunków - poprawi jedynie bilans na bieżących rachunkach bankowych udziałowców tego projektu. Mówiąc wprost: to inwestycja, która szkodzi europejskiej solidarności. Jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy i jednego z jej największych sąsiadów – Ukrainy. Budowa rurociągu to podarowanie Rosji kolejnego instrumentu szantażu. To dowód słabości, a nie siły europejskiej polityki" - ocenia szef rządu.


Morawiecki podkreślił, że "budowanie mostów między Europą a Rosją nie może odbywać się ponad głowami Europy Środkowej i Wschodniej". W przeciwnym razie - dodał - "przypomina to bardziej zaminowanie mostu niż jego wzmacnianie. To przepis na katastrofę, a nie odbudowę".

Nawiązując do zdjęcia dołączonego do wpisu Morawiecki stwierdził, że fotografia "spalonej, zrównanej z ziemią dzielnicy Warszawy", to "jeden z obrazów symbolizujących niemieckie "dokonania" w okupowanej przez nich Polsce".

Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk uważa, że mówienie o gazociągu Nord Stream 2 jest "najgorszym możliwym sposobem mówienia o jakimkolwiek zadośćuczynieniu wobec Rosji". - Jest to rzecz nie do przyjęcia, niedopuszczalna. Tą wypowiedzią można być w najłagodniejszym wymiarze bardzo zdumionym, natomiast my jesteśmy nią oburzeni - zaznaczył.

Ocenił jednocześnie, że "otwiera tę dyskusję (...) w najgorszy możliwy sposób". - Bo w kontekście gazociągu, który wbija klin w Europę, w kontekście kiedy (...) jest (on) projektem realizowanym z państwem, które jest głęboko niewiarygodnym partnerem w chwili obecnej. Ale z punktu widzenia Polski otwarcie tej dyskusji po stronie niemieckiej to jest paradoksalnie, choć ta forma jest niedopuszczalna, dobra wiadomość - powiedział wiceminister spraw zagranicznych.

Na wypowiedź Steinmeiera zareagowała Ambasada Ukrainy w Berlinie. "Wątpliwe argumenty historyczne" prezydenta zostały przyjęte w Kijowie "z zaskoczeniem i oburzeniem" - napisał w oświadczeniu ambasador tego kraju Andrij Melnyk.

- Słowa prezydenta Niemiec Waltera Steinmeiera o Nord Stream2 są karygodne - stwierdził lider PO Borys Budka. Poseł KO Paweł Kowal dodał, że liczy na podtrzymanie amerykańskich sankcji wobec firm pracujących przy Nord Stream 2 oraz na "twarde stanowisko Komisji Europejskiej".

- Liczymy na to, że administracja prezydenta Joe Bidena będzie konsekwentna w polityce sankcji wobec firm prowadzących projekty Nord Stream. Liczymy też, że niemieccy politycy, którzy zajmują inne stanowisko niż prezydent Steinmeier będą dawali temu publicznie wyraz. Liczymy na twarde stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie i na to, że projekt zostanie zablokowany - zaznaczył poseł KO.

21 stycznia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą UE do "natychmiastowego wstrzymania" budowy Nord Stream 2 i nałożenia nowych sankcji na Rosję. Dokument został przygotowany w odpowiedzi na aresztowanie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Rezolucja jest niewiążąca.

Na początku grudnia 2020 roku prace nad tym projektem o wartości 9,5 mld euro, mającym stworzyć podmorski gazociąg z Rosji do Niemiec o długości 1200 km, zostały wznowione na wodach niemieckich po zawieszeniu na blisko rok na skutek sankcji amerykańskich.

Układanie gazociągu Nord Stream 2 jest na ukończeniu i większość prac, które należałoby jeszcze wykonać, miałoby zostać zrealizowanych na wodach duńskich. Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka