Praga.
Praga.

Dyplomaci rosyjscy wydaleni z Czech. MSZ Rosji: Prowokacja, widać w niej ślad amerykański

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

MSZ Rosji oświadczyło, że uważa za "prowokację" wydalenie przez Czechy 18 dyplomatów rosyjskich. Zapowiedziało, że podejmie działania odwetowe. Określiło decyzję Czech jako "wrogi krok", w którym widać także "ślad amerykański". Sprawę wydalenia dyplomatów skomentowało też polskie MSZ.

Czeski premier Andrej Babisz oraz wicepremier, szef MSW i p.o. ministra spraw zagranicznych Jan Hamaczek poinformowali w sobotę o wydaleniu z Czech 18 rosyjskich dyplomatów, którzy zostali zidentyfikowani jako oficerowie służb specjalnych Rosji. Według czeskiej służby bezpieczeństwa BIS Rosjanie byli zaangażowani w wybuch w składzie amunicji w 2014 r.

Praga oskarża rosyjski wywiad o tragiczny wybuch amunicji siedem lat temu

Według czeskiej służby bezpieczeństwa BIS rosyjskie służby specjalne były zaangażowane w wybuch w wojskowym składzie amunicji w Vrbieticach w kraju (województwie) zlińskim, do którego doszło w 2014 r., a w którym zginęły dwie osoby.

Czeska policja od początku traktowała eksplozje jako wynik świadomego działania. Premier Babisz nie powiedział dziś, dlaczego ustalenie podejrzanych zajęło aż siedem lat i jakie dowody mają Czesi na odpowiedzialność GRU.

Premier przekazał, że Służba Bezpieczeństwa i Informacji (BIS) ma dowody, że w wybuchu byli zaangażowani oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Ze swej strony szef MSW zakomunikował, że w związku z tym z Czech zostanie w ciągu 48 godzin wydalonych 18 pracowników ambasady Federacji Rosyjskiej. To wszyscy dyplomaci z Rosji, którzy zostali zidentyfikowani przez czeski kontrwywiad jako oficerowie rosyjskich służb wywiadowczych.

O decyzjach tych został poinformowany prezydent Milosz Zeman, który, według Babisza, w pełni poparł zastosowaną procedurę.

Hamaczek oświadczył, że "jest mu przykro, że w ten sposób ucierpią stosunki czesko-rosyjskie, ale Republika Czeska musi zareagować". Powiedział też, że Czechy znajdują się w takiej samej sytuacji, jak Wielka Brytania w przypadku próby otrucia nowiczokiem w Salisbury w 2018 r. Siergieja Skripala.

"Czeska policja opublikowała zdjęcia dwóch mężczyzn poszukiwanych za poważne przestępstwa z 2014 r. po wydaleniu osiemnastu rosyjskich dyplomatów w związku z eksplozją amunicji. Ta dwójka to agenci GRU, którzy mieli odpowiadać za atak nowiczokiem w Salisbury [na Siergieja Skripala]" - napisał na Twitterze Rob Cameron, praski korespondent telewizji BBC.


Rosja odpowiada na zarzuty Czechom


Zarzuty, które stały się powodem wydalenia dyplomatów, rosyjskie MSZ uznało za "gołosłowne i zmyślone preteksty" oraz określiło je jako "absurdalne".

Komentując decyzję władz w Pradze, nazwało ją działaniem "wrogim" i "kontynuacją serii kroków antyrosyjskich, podjętych przez Czechy w ciągu ostatnich lat".

"Nie można nie dostrzec w tym również śladu amerykańskiego" - dodało MSZ w oficjalnym komunikacie. Wyraziło ocenę, że celem działań władz czeskich jest przypodobanie się - jak to ujęło - "ich gospodarzom zza oceanu".

"Podejmiemy kroki, które zmuszą autorów tej prowokacji, by uświadomili sobie pełnię odpowiedzialności za zrujnowanie podstaw normalnego rozwoju relacji między naszymi krajami" - oświadczyło rosyjskie ministerstwo.

"Polska w pełni popiera decyzję Czech"

W niedzielę polski resort spraw zagranicznych oświadczył, że Polska popiera decyzję Czech. "Solidarność sojusznicza i szybkie działanie czynią nas silnymi. Polska w pełni popiera decyzje Czech o wydaleniu rosyjskich dyplomatów zaangażowanych w sprawę wybuchu w składzie amunicji w 2014 r." - przekazał na Twitterze polski MSZ.



Demonstracja przed ambasadą Rosji, okrzyki „Hańba!”

Po ujawnieniu informacji, że za wybuchem w składzie amunicji w 2014 r., w którym zginęły dwie osoby, stoją agenci GRU, przed ambasadą Rosji w Pradze zebrało się około 100 osób, które m.in. wznosiły okrzyki „Hańba!”. Premier Andrej Babisz chce ujawnienia raportu służb w tej sprawie.

Protestujący trzymali transparenty z napisem: „Zeman (prezydent Republiki Czeskiej Milosz Zeman – PAP) jest zdrajcą”, „Putin jest mordercą. Nic się nie zmieniło” lub "Za sztuczne ognie się płaci”. Wielu przyniosło ze sobą flagi Unii Europejskiej i NATO. Demonstracja była obserwowana przez policję, która zatrzymała jedną osobę.

Premier Babisz oraz wicepremier, minister spraw wewnętrznych i odpowiadający tymczasowo za czeską dyplomację Jan Hamaczek poinformowali w sobotę wieczorem o uzasadnionym podejrzeniu czeskich sił bezpieczeństwa (BIS), że za wybuchem w składzie amunicji w 2014 r. stoją agencji rosyjskiej tajnej służby GRU. W wybuchu zginęło dwóch obywateli Czech.

Rząd zdecydował o wydaleniu 18 pracowników ambasady Rosji, którzy zostali zidentyfikowani jako funkcjonariusze wywiadu.

Premier w nagranym i opublikowanym w niedzielę, krótkim przesłaniu video powiedział, że oficjalną informację wywiadu otrzymał w piątek po godzinie 16.54 i następnie spotkał się przedstawicielami czeskich służb; poprosił też o spotkanie z prezydentem Zemanem. Spotkali się w rezydencji w Lanach k/Pragi w sobotę o 16.00. W rozmowie uczestniczył także Hamaczek.

Prezydent został poinformowany o planowanych posunięciach, z którymi ten się zgodził i Czechy wszczęły procedurę wydalenia 18 pracowników rosyjskiej ambasady.

Babisz przekazał, że na posiedzenie rządu w poniedziałek został zaproszony szef BIS Michal Koudelka. Ma przesłać wszystkim ministrom materiał, który poznał premier. Babisz powiedział, że zwrócił się do Koudelki o odtajnienie materiału, który rząd zamierza opublikować.


KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka