Jarosław Kaczyński, lider Prawa i Sprawiedliwości. Fot. PAP
Jarosław Kaczyński, lider Prawa i Sprawiedliwości. Fot. PAP

Kaczyński zachwala Polski Ład. I mówi o przyszłości Zjednoczonej Prawicy

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 37
Jarosław Kaczyński: obóz Zjednoczonej Prawicy będzie "nieco przekształcony".

Polski Ład to ważny dokument, podpisany po długim namyśle i długim dialogu, stąd jego waga - mówił w środę prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.

Przyznał, że obóz Zjednoczonej Prawicy będzie "nieco przekształcony".

Podczas sobotniej konwencji przedstawiono program Polski Ład, pod którym podpisali się liderzy ZP.

Kaczyński w Programie Pierwszym Polskiego Radia i PR24 pytany, czy złożenie tych podpisów kończy wewnętrzne tarcia w koalicji, wyraził nadzieję, że tak. Chociaż oczywiście - zaznaczył - zawsze może być różnie. Przypomniał jednocześnie, że pod programem podpisał się również premier Mateusz Morawiecki.


To ważny dokument, przedtem były rozmowy, były spotkania także poza Warszawą; narady dłuższe, nawet takie nie jednodniowe. Więc to jest dokument podpisany po, można powiedzieć, długim namyśle i długim dialogu, stąd jego waga


- stwierdził lider PiS.

"Obóz nieco przekształcony"

Na uwagę, że po podpisaniu dokumentu, Kaczyński wspomniał, że mogą się pod nim podpisać kolejne osoby, prezes PiS zaznaczył, że w tej chwili nie chce mówić kogo miał na myśli. – Sądzę, że będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją, że obóz będzie nieco przekształcony – powiedział.

Na pytanie, czy chodzi o Pawła Kukiza, z którym od dłuższego czasu prowadzone są rozmowy, szef PiS odparł, że chodziło o kogoś innego, choć - przyznał - "bardzo byśmy się ucieszyli". Dodał, że "nawet nie jesteśmy daleko od porozumienia, sądzę, że jesteśmy blisko".

– Akurat w tym momencie chodziło o kogoś innego – zaznaczył Kaczyński.

Dalsze zmiany w sądownictwie

Prezes PiS był pytany, czy Polski Ład nie przesłoni innych ważnych zmian, na przykład w sądownictwie.


Jeśli chodzi o reformę sądów, to ona jest planowana. Tyle tylko, że Polski Ład dotyczy przede wszystkim kwestii społecznych i gospodarczych. A to jest kwestia o nieco innym charakterze, odnosząca się do reformy państwa


- powiedział Kaczyński.

Jak mówił, "my będziemy reformowali państwo, bo jego obecny kształt nie jest przystosowany do naszych warunków politycznych, kulturowych". "Krótko mówiąc, pewne zmiany są potrzebne, ale dzisiaj nie będziemy się na tym koncentrować" - zaznaczył wicepremier.

"Koncentrujemy się przede wszystkim na tej szansie, żeby szybko dojść do poziomu europejskiego. Mówię o przeciętnej Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o dochód na głowę liczony siłą nabywczą" - podkreślił prezes PiS.

Jak dodał, "w tej chwili to jest 77 procent, czyli już niemało". "Zaczynaliśmy, wchodząc do Unii, z dużo, dużo niższego poziomu. Ale dzisiaj, na skutek tych wszystkich wydarzeń, które znamy, jest rzeczywiście możliwość, żeby do końca tego dziesięciolecia, to już było przynajmniej około stu" - powiedział Kaczyński.

"Możemy to osiągnąć albo do końca tego dziesięciolecia, może na samym początku kolejnego, a to byłaby jednak ogromna zmiana i to byłaby sytuacja w dziejach Polski niespotykana" - zaznaczył prezes PiS.

Kaczyński o PO

– Ja bym w tej chwili w żadnym wypadku nie powiedział, że losy Platformy Obywatelskiej są przesądzone, bo mam własne doświadczenia - już tyle razy leżałem w politycznym grobie i jakoś powstawałem.

Więc krótko mówiąc, różnie może być, chociaż wydaje mi się, że bez jakichś zmian w Platformie, bardzo daleko idących, będzie to rzeczywiście droga w dół. Czy takie zmiany są możliwe? Tego po prostu nie wiem – powiedział prezes PiS.


Kaczyński przyznał, że taka opozycja "pod pewnymi względami" była dla rządzących wygodna.


– Ale ja bym naprawdę wolał, żeby w Sejmie zamiast awantur toczyły się merytoryczne dyskusje, zamiast wystąpień, które w gruncie rzeczy niemal zawsze (...) były obraźliwe dla rządzących, mielibyśmy do czynienia z wypowiedziami nawet bardzo krytycznymi, ale jednak utrzymanymi w pewnych ramach. Oni po prostu nie panują nad swoimi emocjami, a to są emocje, powiedzmy sobie, grup bardzo ubogich kulturowo – powiedział.

Dalsza współpraca z Lewicą

Kaczyński pytany czy po porozumieniu ws. KPO widzi możliwość dalszej współpracy z Lewicą, zwrócił uwagę, że w polskim parlamencie zdarzają się ustawy, które popierane są przez wszystkich posłów.

"Sam fakt, że się z kimś współpracuje, nawet jeśli w wielu bardzo ważnych sprawach się radykalnie różnimy, nie jest niczym nadzwyczajnym i nie powinien być niczym nadzwyczajnym, bo są pewne sprawy, interesy, oczywistości (...) i trzeba to brać pod uwagę" - mówił Kaczyński.

"Widzę możliwość współpracy, szczególnie w sprawach społecznych, bo my jesteśmy partią prospołeczną, a Lewica też to deklaruje" - zaznaczył.

Ocenił, że droga lewicy obyczajowej, koncentrującej się na wojnie z Kościołem i próbie przebudowy kulturowej Polski, jest droga marginalną. Szef PiS stwierdził również, że jeżeli Lewica chce poważnie istnieć w życiu publicznym, musi koncentrować się na osobach najbiedniejszych, które w małym stopniu korzystają ze wzrostu gospodarczego.

"To jest sytuacja, którą trzeba zmieniać. My chcemy ją zmieniać i mam nadzieję, że oni też chcą ją zmieniać" - zaznaczył.

Naprawa państwa, sfera społeczna

W sferze społecznej osiągnęliśmy na pewno dużo, tu jest poważny postęp; w sferze naprawy państwa jest jednak znacznie gorzej, a jeśli chodzi o sferę polityki zagranicznej, tu jest jeszcze też dużo do zrobienia - powiedział w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS proszony był w środę w Programie I Polskiego Radia o ocenę sześciu lat rządów Zjednoczonej Prawicy, o to, ile udało się jej osiągnąć.

"W sferze społecznej, dla nas superważnej, osiągnęliśmy na pewno dużo, chociaż oczywiście nie sto procent, ale dużo. Tu jest poważny postęp" - odpowiedział Kaczyński.

Dodał, że "w sferze naprawy państwa jest jednak znacznie gorzej".

"Jeżeli chodzi o sferę polityki bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, szeroko rozumianej, tu jest jeszcze też dużo do zrobienia" - powiedział prezes PiS.

Według niego, "sytuacja międzynarodowa się wyraźnie zaostrza". "Ktoś, kto pełni taką funkcję jak ja, więc ma dostęp do różnego rodzaju informacji, które nie są powszechnie znane wie, że trzeba będzie się tutaj bardzo starać. I niedługo opinia publiczna będzie poinformowana o różnego rodzaju planach w tej dziedzinie" - podkreślił Kaczyński.

Współpraca z Morawieckim

Współpraca z premierem Mateuszem Morawieckim jest bardzo dobra; jestem bardzo zadowolony, że przy końcu mojej kariery politycznej, znalazłem kogoś takiego jak premier Morawiecki - mówił w środę prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński.

Kaczyński w Programie Pierwszym Polskiego Radia i PR24, pytany czy znalazł równowagę w swojej roli, kiedy pełniąc funkcję przywódcy partii, podczas posiedzeń rządu, jego zwierzchnikiem staje się premier Morawiecki, zapewnił, że "tutaj nie ma żadnego problemu".

"Uznaję, że premier jest premierem, a ja szefem partii. Jak jesteśmy na posiedzeniu rządu, to on jest szefem. Jak jesteśmy na posiedzeniu kierownictwa partii, to ja" - mówił.

Dodał, że jeśli chodzi o usposobienie premiera, to należy on do ludzi, którzy naprawdę zwracają uwagę przede wszystkim na kwestie merytoryczne.

"Tutaj współpraca jest bardzo dobra. Sądzę, że ja jemu nie przeszkadzam i on mi też nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, uważam, że bardzo dobrze się trafiło" - ocenił.

"Współpracujemy, idzie to dobrze. Jestem bardzo zadowolony, że co tu dużo mówić, pewnie przy końcu już mojej kariery politycznej, znalazłem kogoś takiego jak pan premier" - przyznał Kaczyński.

Błędy kadrowe PiS

Prezes Kaczyński został zapytany, czy nie jest bolączką PiS lub zaniedbaniem mianowanie od czasu do czasu na ważne funkcje państwowe nietrafionych kandydatów, sprawdzonych jedynie powierzchownie, a potem w mediach dowiadujemy się o ich przeszłości i pojawia się kłopot. "Oczywiście, to nam się zdarzyło i są z tym poważne kłopoty, natomiast to jest tak, że nie wszystko w naszym państwie działa dobrze i nie wszystko jest łatwe do zmiany, często to jest bardzo trudne" - odpowiedział prezes PiS.

Jak podkreślił, "opisywanie mechanizmów tego, przyczyn, które są bardzo głębokie, byłoby czymś długotrwającym, jeżeli chcemy stąpić do głębi".

"W żadnym wypadku nie mówię, że to nie jest nasza odpowiedzialność, bo oczywiście to jest nasza odpowiedzialność i my się do tego przyznajemy, tylko, że my chcemy naprawić ten błąd, a - proszę zwrócić uwagę - opozycja najpierw to piętnuje, a kiedy ta osoba zaczyna być poręczna dla opozycji, to nagle się okazuje, że to my nagle okazujemy się prześladowcami" - mówił Kaczyński.

Prezes PiS zapytany, czy pod tym nie kryje się prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś, odparł: "Nie chcę mówić w tej chwili bezpośrednio o osobach. To jest drastyczny przykład, zdarzały się inne".

Fundusz Odbudowy

Prezes PiS został zapytany, czy po tym, jak ustawa wróci z Senatu, spodziewa się powtórki z głosowania w Sejmie, kiedy Lewica oraz PSL głosował wspólnie z PiS. "Gdyby padł wniosek o odrzucenie w całości, to pewnie tak, natomiast jeśli chodzi o poszczególne poprawki, to sądzę, że będziemy musieli liczyć na siebie" - powiedział.

Podkreślił jednak, że w zasadzie do ustawy poprawek być nie powinno. "Jeden z prawników sejmowych stwierdził to na posiedzeniu komisji sejmowej, ale jednocześnie powiedział, że jednak posłowie mogą te poprawki głosować. Głosowali i potem trudno już było się z tego wycofać, ale w zasadzie nie powinny być głosowane i tak samo powinno być w Senacie. Będziemy bronili tego stanowiska" - mówił prezes PiS.

Jak wskazywał, w tej sprawie zapadło też orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, choć linia orzecznicza "nie była jednoznaczna". "Ratyfikacja to jest po prostu zgoda na to, żeby prezydent to ratyfikował (...) I nic więcej tam być nie powinno" - mówił Kaczyński. Podkreślił, że we wszystkich krajach UE, które dotychczas ratyfikowały decyzję o zwiększeni zasobów własnych, żadnych poprawek nie zgłaszano.

"To nie znaczy, że w Polsce nie może być innego rozwiązania, niemniej spór na pewno będzie dotyczył także tego, czy poprawki powinny w w ogóle być głosowane. Ratyfikacja tego planu jest ratyfikacją bezwarunkową. Pewne warunki już żeśmy ustalili, m.in. z Lewicą, i to jest nasza wewnętrzna sprawa" - powiedział Kaczyński.

Co z kandydatem na RPO?

Kaczyński był pytany m.in. o kandydata na RPO, którego chce wystawić Porozumienie. "To jest sprawa uzgodniona" - powiedział polityk i dodał, że wie o kogo chodzi. "To zresztą jest i nasz kandydat" - podkreślił.

Pytany, czy PiS nie będzie poszukiwało kandydata, którego jest w stanie zaakceptować także Senat, spoza świata polityki, odpowiedział: "To jest osoba o ogromnym zacięciu społecznym. Trudno ją widzieć poza polityką w ogóle, ale to na pewno nie jest polityka partyjna".

Kaczyński zapytany, czy wobec propozycji Porozumienia nie wchodzi w grę ze strony PiS-u kandydatura senator Lidii Staroń, odparł: "Sądzę, że wchodzi".

Wybór RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu zeszłego roku upłynęła kadencja RPO Adama Bodnara. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Rzecznik nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.

Transformacja energetyczna w Polsce

Kaczyński pytany, czy Polska w kontekście transformacji energetycznej będzie "sojusznikiem, czy niewolnikiem" europejskiego Zielonego Ładu zaznaczył, że pozycja Polski w UE w znacznym stopniu zależy od nas samych, od postawy elit politycznych i tego, kto jest u władzy.

"Jeżeli ktoś ma gen niewolnictwa w sobie, niestety w polskiej polityce tacy są, to zawsze będzie niewolnikiem nie tylko Zielonego Ładu, co w szczególności innego państwa. Bo najpierw była opcja w jedną stronę, potem w drugą" - powiedział Kaczyński.

"My zawsze taką postawę krytykowaliśmy, odrzucaliśmy ją radykalnie, my niczyim niewolnikiem nie będziemy. Natomiast musimy przyjmować pewne realia i dzisiaj ta tendencja do tego, co można określić jako budowa nowego ładu jest taka, że odrzucanie jej oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju różne kłopoty" - dodał.

Ocenił, że to przedsięwzięcie trudne i zawierające różne ryzyka. "Ale też ta druga strona, uczestniczenie w tym projekcie (...) popchnięcia Europy do przodu, a w szczególności takich państw jak Polska, to ten plan jest czymś, w czym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę" - ocenił.

KW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj37 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka