Zawiera wiele elementów społecznych, ale nie nazwałbym ich lewicowymi. Bo postulat obniżenia podatków, kwoty wolnej od podatków, czy podniesienia drugiego progu podatkowego są ważne społecznie, ale lewicowe bynajmniej nie są – mówi Salonowi24 Piotr Uściński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były starosta wołomiński.
Ostatnio pojawiło się wiele głosów, także z kręgów prawicowych, że PiS zawierając sojusz z Lewicą w sprawie funduszu odbudowy przyjmuje lewicową agendę, że to nawet zalążek koalicji. Wielu Waszych polityków to wyśmiewało, aż tu nagle Lewica zażądała spełnienia ich postulatów, łącznie z aborcją do 12 tygodnia…
Piotr Uściński: Tak, i rozmawiamy właśnie chwilę po tym, gdy Sejm, głosami PiS te postulaty odrzucił. Więc mówienie o tym, jakobyśmy mieli przejmować jakąś lewicową agendę są całkowicie nietrafione, z niczym takim nie mamy do czynienia.
Jednak szumnie ogłoszony „Polski Ład” o aborcji wprawdzie nie mówi, ale zawiera wiele lewicowych elementów społecznych?
Zawiera wiele elementów społecznych, ale nie nazwałbym ich lewicowymi. Bo postulat obniżenia podatków, kwoty wolnej od podatków, czy podniesienia drugiego progu podatkowego są ważne społecznie, ale lewicowe bynajmniej nie są.
Jednak według wielu wyliczeń koszty tego programu poniosą często drobni przedsiębiorcy. Grupa ta była zawiedziona Platformą, wielu przedsiębiorców głosowało na PiS. Dziś mają prawo czuć się porzuceni?
Przede wszystkim sprostuję – posłów o poglądach proprzedsiębiorczych jest w PiS bardzo wielu. I sam rząd Zjednoczonej Prawicy realizował projekty proprzedsiębiorcze. Wybrał Recznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Wprowadził darmowy ZUS przez pierwsze pół roku, jest szereg innych rozwiązań. Natomiast oczywiście, że same szczegóły Polskiego Ładu, projekty konkretnych ustaw, poznamy dopiero niebawem. Wtedy też będziemy mogli się do tych projektów ustosunkować. Być może trzeba będzie nad nimi usiąść, przeprowadzić dyskusję. Przedsiębiorcy powinni być grupą, która na Polskim Ładzie zyska, a nie straci.
To może pomyśleć o szukaniu oszczędności nie w kieszeniach ludzi, ale w rozdętej biurokracji – dawniej były pomysły likwidacji gabinetów politycznych. A także rozważania o roli i konieczności istnienia urzędów pracy w sytuacji, gdy bezrobocie mocno poszło w dół?
Gdy byłem starostą w powiecie wołomińskim miałem bardzo podobne przemyślenia dotyczące urzędów pracy. Nie, żeby je całkiem likwidować, ale faktycznie – w sytuacji spadku bezrobocia, istnienie urzędów pracy w dotychczasowym kształcie mija się z celem. Ale pandemia wszystko zmieniła. Urzędy pracy pełnią teraz ważną rolę w koordynacji działań epidemicznych. Ale w przyszłości zreformowanie rozdętej biurokracji będzie priorytetem.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Inne tematy w dziale Polityka