Może to ostre słowa wobec byłego wicepremiera, ale nie widzę szans na odegranie przez niego większej roli. Znaczenie Gowina jest marginalne – mówi Salonowi 24 prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Na ile poważne będą skutki dymisji wicepremiera Jarosława Gowina i wyjścia Porozumienia z koalicji rządzącej?
Prof. Henryk Domański: To pytanie o to, co znaczy "poważne skutki". Czy mówimy tu o zmniejszeniu klubu Zjednoczonej Prawicy, zmianie jej wizerunku, czy o wcześniejszych wyborach, skróceniu kadencji Sejmu. Otóż jestem przekonany, że w tym drugim aspekcie ta dymisja jest bez znaczenia. Bo skoro premier Mateusz Morawiecki zdecydował się na podjęcie decyzji o usunięciu z rządu Jarosława Gowina, to znaczy, że było to w kierownictwie PiS i Zjednoczonej Prawicy przemyślane. Dokładnie policzone. I są tam pewni, że wyjście z koalicji rządzącej Porozumienia i Jarosława Gowina nie wpłynie na trwałą utratę większości przez koalicję. Dlatego nie sądzę, by cokolwiek na dziś sugerowało wybory wcześniejsze niż jesienią 2023 roku, a więc w konstytucyjnym terminie.
Kto zdradzi Gowina, czyli PiS może się przeliczyć. Ma 226 głosów i walczy o pięć kolejnych
Ma znaczenie dla polityków Porozumienia i samego Jarosława Gowina. Czy były już wicepremier odegra jakąś rolę po stronie opozycyjnej, czy raczej będzie zmarginalizowany?
Szczerze powiedziawszy nie widzę większych szans na odegranie jakiejś dużej roli. Sam Jarosław Gowin jako polityk tak po prawdzie nic dotąd nie osiągnął. Był ministrem sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej i nie miał tu żadnych sukcesów. Potem budował samodzielnie partię, która okazała się niewypałem. Na skutek szczęśliwych zbiegów okoliczności został jednym z liderów Zjednoczonej Prawicy, ale i tam stracił pozycję. Samo Porozumienie jest bytem marginalnym i nie chodzi tu o liczbę posłów – faktycznie niewielką – ale o poparcie sondażowe, którego nie ma. Gowin nie może nawet marzyć o tym, by skutecznie startować samodzielnie w wyborach. To może ostre słowa wobec byłego wicepremiera, ale tak właśnie jest. Jego pozycja jest marginalna.
No tak, ale Jarosław Gowin w spór z PiS-em wszedł w konkretnej sprawie – ustawy o TVN i przede wszystkim Polskiego Ładu i rozwiązań uderzających w drobnych przedsiębiorców. Grupa ta jest całkiem spora, a nie może za bardzo liczyć ani na Platformę Obywatelską, która jest uważana za formację dużego biznesu, ani na PiS. Czy wzięcie na sztandar problemów małych i średnich firm nie jest szansą dla byłego wicepremiera?
Po pierwsze – przedsiębiorcy nie są aż tak liczną grupą, jak się ją przedstawia, to w kontekście elektoratu kilka procent. Po drugie – dziwię się Jarosławowi Gowinowi, że akurat przedsiębiorców wpisuje na sztandary. Bo nie zgadzam się z tezą, że PO nie jest dla właścicieli firm atrakcyjnym wyborem. Badania wskazują, że to właśnie w tej grupie poparcie dla Koalicji Obywatelskiej jest największe, większe nawet niż wśród specjalistów wysokiego szczebla. Porozumienie nie pozyska tej grupy.
Czyli odejście partii Gowina ze Zjednoczonej Prawicy nie ma Pana zdaniem żadnego znaczenia?
Ma znaczenie wizerunkowe, wpłynie na odbiór Zjednoczonej Prawicy. Z formacji trójczłonowej, konserwatywno-prawicowej odpada jeden człon. Najbardziej skierowany w kierunku centrum. Wiec teraz koalicja będzie odbierana jako bardziej prawicowa. Ale w sensie przetrwania rządu, większości parlamentarnej, ta dymisja raczej nie zmieni wiele.
Przeczytaj też:
„Gowin chciał być wyrzucony”. Pojawia się potencjalny partner dla Porozumienia
Porozumienie wychodzi z koalicji. Gowin wybiera koło parlamentarne
Senator PiS: Większość jest krucha. Opozycja może nawet przejąć władzę!
Będą wcześniejsze wybory? Były minister Tuska: Jeden Gowin wiosny nie czyni
