"Dramat Gowina" w najnowszym "Sieci".
"Dramat Gowina" w najnowszym "Sieci".

Publicysta "Sieci": "Artykuł o Gowinie jest potrzebny. Nie ma tematów tabu!"

Redakcja Redakcja Porozumienie Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
To nie my jako pierwsi opisaliśmy problemy Jarosława Gowina. To nie my ujawniliśmy, o co tu chodzi. Dziennikarze „Sieci” jedynie zebrali i uporządkowali dostępne informacje na ten temat. Moim zdaniem to potrzebny tekst, bo pomaga zrozumieć motywy, jakie kierowały Jarosławem Gowinem – mówi Salonowi 24 Andrzej R. Potocki, dziennikarz „Sieci”.

Tygodnik „Sieci” wypuścił materiał o kulisach choroby Jarosława Gowina. Tekst wywołał powszechne oburzenie. Także po stronie konserwatywnej. Dlaczego zdecydowaliście się na publikację takiego tekstu?

Andrzej R. Potocki: Na wstępie podkreślę, że nie jestem ani autorem tekstu, ani redaktorem naczelnym bądź wydawcą, który decyduje o dopuszczeniu materiału do druku. Natomiast rozumiem, dlaczego redakcja zdecydowała się na publikację. Jarosław Gowin nie jest osobą prywatną, a znanym politykiem. Przez lata był jednym z liderów Zjednoczonej Prawicy, wicepremierem rządu. I jego działania od wielu miesięcy były dla wyborców prawicy kompletnie niezrozumiałe.

Wspomniany artykuł próbuje sposób w gruncie rzeczy wyważony zbadać, co takiego stało się z Jarosławem Gowinem, że dokonał takich, a nie innych wyborów politycznych? Dlaczego zdecydował się zerwać z własnym środowiskiem politycznym? Wiemy, że już dawno temu rozmawiał z Donaldem Tuskiem, co dla wyborców konserwatywnych jest nie do przyjęcia. I w pewnym momencie jedynymi, którzy chcieli go przyjąć po swoje skrzydła, byli tylko politycy PSL. A potem okazało się, że i oni nie.

Gowin, niegdyś potężny wicepremier, miał zamkniętą drogę do pozostania zarówno w obozie rządzącym, jak i do opozycji. Czyli stracił wszystko, co miał. I artykuł to próbuje właśnie objaśnić.

Przeczytaj też:

Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”

Ale sugeruje rzekomą próbę samobójczą. A już w szkołach dziennikarskich uczy się studentów, by o samobójstwach pisać jak najmniej…

Tak, ale po pierwsze: tabloidy i wiele mediów piszą dość często o próbach samobójczych, jeśli dotyczą one znanych osób. Poza tym – to nie była tajna wiedza, pozyskana przez autorów „Sieci”. Te informacje o depresji, chorobie, a także rzekomej próbie samobójczej krążyły po mediach, również w sieci. Artykuł jedynie je usystematyzował.

Tu był zarzut, że tekst bazuje na filmiku z YouTube i głównie anonimowych źródłach?

Rozmaici krytycy artykułu „Sieci” wzajemnie sobie zaprzeczają. Bo twierdzą np., że autorzy podają za wiele szczegółów sprawy, a jednocześnie oburzają ich rzekomo zbyt słabe dowody. Tymczasem dziennikarze po prostu ujawnili to, co uznali za ważne dla artykułu, podchodząc dość ostrożnie do tematu, nie podając drastycznych szczegółów. To przemawia na ich korzyść.

Sprawa żyje jednak swoim życiem. W mediach społecznościowych jest całe morze hejtu. Obrażany jest były wicepremier, ale padają też słowa obraźliwe w ogóle wobec osób z zaburzeniami psychicznymi. Czy nie obawia się Pan, że teraz osoby z zaburzeniami będą bać się chodzić po pomoc do specjalistów właśnie z uwagi na napiętnowanie, które może ich spotkać?

Ale znów podkreślę – to nie my! To nie my jako pierwsi opisaliśmy problemy byłego wicepremiera! To nie my ujawniliśmy, o co tu chodzi! Dziennikarze „Sieci” jedynie zebrali i uporządkowali dostępne informacje na ten temat. Moim zdaniem to potrzebny tekst, bo pomaga zrozumieć motywy, jakimi kierował się Jarosław Gowin.

Przeczytaj też:

„Gdyby polityk nie miał predyspozycji do depresji, nie wywołałoby jej i sto dymisji”

Niemcy mają nowy rząd. Pierwsza decyzja: Zniesienie zakazu reklamowania aborcji

Polska stoi przed niezwykle istotnym wyborem. Chodzi o naszą przyszłość


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka