Trening piłkarzy Legii Warszawa przed meczem ze Spartakiem Moskwa, fot. Twitter/Legia Warszawa
Trening piłkarzy Legii Warszawa przed meczem ze Spartakiem Moskwa, fot. Twitter/Legia Warszawa

Legia rusza na Ruskich, a prezes Mioduski się miota

Redakcja Redakcja Legia Warszawa Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
To będzie mecz o wszystko. O być albo nie być na arenie międzynarodowej. W czwartek Legia musi wygrać ze Spartakiem Moskwa, żeby awansować z drugiego miejsca w grupie Ligi Europy. Każdy inny rezultat oznacza dla stołecznej ekipy pożegnanie z europejskimi pucharami.

Dla byłego świetnego obrońcy Legii i eksdyrektora sportowego ekipy z Łazienkowskiej, a dziś eksperta stacji Canal+ Marka Jóźwiaka mecz ze Spartakiem ma szczególne, sentymentalne znaczenie. We wrześniu 1995 roku legioniści w fazie grupowej Ligi Mistrzów zmierzyli się z Rosjanami w Moskwie. Przegrali 1:2, a honorowego gola zdobył właśnie Jóźwiak.

Legia wygra 2:1 !

- Leszek Pisz dośrodkował, piłka spadła mi na głowę, to strzeliłem – śmieje się Marek Jóźwiak. - Wtedy w Rosji strasznie skręcił nas sędzia. Węgier Laszlo Vagner przez cały mecz pilnował żeby gospodarzom nie stała się krzywda. Każda sporna decyzja była odgwizdywana na ich korzyść. Ale mimo tej porażki, z grupy w której faworytami byli piłkarze Blackburn Rovers i Rosenborga, wyszliśmy razem ze Spartakiem, a piękną przygodę z Champions League zakończyliśmy na ćwierćfinale – wspomina były znakomity obrońca.

Choć Legia jest obecnie w najpoważniejszym kryzysie od kilkudziesięciu lat, Jóźwiak wierzy, że przełamanie stołecznej ekipy nastąpi właśnie w starciu z ekipą ze wschodu. - Marzę, żeby Legia pomściła moją drużynę z sezonu 1995/96 i wygrała. Najlepiej 2:1. Wtedy będzie można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Ten Spartak jest słabszy od drużyny, z którą my rywalizowaliśmy. Tam to był prawdziwy gwiazdozbiór – Juran, Cymbalar, Onopko, Nikofirow. Sami świetni piłkarze… Teraz Rosjanie nie mają już takiej jakości…

Nikt nie wie co się dzieje

Optymizm Marka Jóźwiaka jest trochę na wyrost, bo mistrzowie Polski notują najgorszą ligową serię od dziesięcioleci. Na piętnaście meczów przegrali jedenaście i zajmują kompromitującą przedostatnią pozycję w tabeli Ekstraklasy. Przy Łazienkowskiej atmosfera przypomina stypę, a prezes Dariusz Mioduski za obecną zapaść drużyny obwinia byłego trenera Czesława Michniewicza, który, zdaniem właściciela klubu, popełnił latem szereg błędów w przygotowaniu fizycznym piłkarzy. Prezes natomiast nawet słowem nie zająknął się na temat całej serii własnych błędów przy konstruowaniu zespołu i funkcjonowaniu klubu oraz o nietrafionych transferach firmowanych przez dyrektora sportowego CWKS Radosława Kucharskiego.

A co trapi Legię w opinii jednego z najlepszych dyrektorów sportowych w Polsce? Marek Jóźwiak: - Na pewno piłkarze muszą wziąć na siebie większą odpowiedzialność za wyniki. Skoro to oni zawalili to muszą to naprawić. Dla siebie, dla kibiców, trenera, szefów klubu… Polska liga jest taka, że by błyszczeć wystarczy walczyć, wiedzieć co chce się zrobić na boisku. Za przykłady niech posłużą drużyny Radomiaka czy Stali Mielec. Nie mają trenerów o wielkich nazwiskach, ale piłkarze nie odpuszczają, wiedzą co mają grać i jak na boisku wypełnić zadania postawione im przez szkoleniowców. Większość odpowiedzialności za beznadziejne wyniki Legii spada na zawodników, ale za obecny stan rzeczy odpowiedzialni są tez ludzie, którzy ich ściągnęli do klubu.

Realizując transfer patrzy się nie tylko na umiejętności, bo te gracze Legii bez wątpienia mają, ale również na charakter, odporność na stres kandydatów do pozyskania. W drużynie z Łazienkowskiej po jednej, dwóch, trzech porażkach coś pękło. Ogień wygasł. Tli się tylko knot. Ale mecz ze Spartakiem to idealna okazja, by płomień znowu rozbłysnął. Wierzę, że tak się stanie. Uważam, że przy kompletowaniu kadry popełniono błąd. Zostały zachwiane proporcje. Jest kilku piłkarzy do grania, ale tylko wtedy, kiedy mają futbolówkę przy nodze. Do przodu to jeszcze jakoś wygląda, ale kompletnie kuleje gra w defensywie. A jeżeli nie potrafisz świetnie bronić, to nigdy nie będziesz świetnie atakował – diagnozuje Jóźwiak.

Piotr Dobrowolski

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport