Polityk PO, którego miały podsłuchiwać służby: Wysypują się brudy spod pisowskiego dywanu

Redakcja Redakcja Afera podsłuchowa Obserwuj temat Obserwuj notkę 148
Mamy do czynienia z wysypywaniem się brudów spod pisowskiego dywanu. Formacja, która lansowała się jako partia propaństwowa, praworządna i zebrała tyle brudu, że teraz to wszystko wychodzi na światło dzienne – mówi Senator Krzysztof Brejza, Koalicja Obywatelska.

Jak czuje się Pan jako bohater „największej afery od czasów Rywina, polskiego Watergate” – jak sami określacie?

Krzysztof Brejza: Jakby połączono Kaffkę z Orwellem i na tej podstawie stworzono polską powieść, komediodramat kaffkowo-orwellowski. Tak się czuję.

Przeczytaj też:

"Dramatyczny moment" w "Kropce nad i". Tomasz Lis zaskoczył swoimi słowami

Jednak rząd twierdzi, że nie było żadnych podsłuchów, że nie było używania PEGASUSA wobec Pana, czy opozycji?

Jak bohater takiej dziwnej powieści czuję się dlatego, że druga strona nie ma żadnej spójnej wersji. Z jednej strony rządowa telewizja wsypuje służby twierdząc, że postępowanie na podstawie którego podjęto decyzję o podsłuchach było. Z drugiej strony posłowie PiS mówią, że polskie służby nie podsłuchiwały, że to robota służb białoruskich. Z kolei premier mówi, że były tu zamieszane służby, ale jeszcze innego państwa. Na pewno chciałbym dowiedzieć się, jaka jest prawda. Jeśli jakieś wnioski do sądu były, to chciałbym je poznać. Najbardziej obawiam się tego, że teraz wszystkie dokumenty będą niszczone, fałszowane. Tak, jak fałszowała telewizja i ludzie ze służb moje smsy.

Żądacie komisji śledczej. Jak sobie wyobrażacie jej powstanie, skoro w Sejmie nie macie większości?

Myślę, że jeśli kilku posłów PiS zechce uwolnić się od haków, albo nie odpowiada im taki sposób prowadzenia polityki to powstanie takiej komisji będzie realne. Oczywiście musi być to komisja złożona z przedstawicieli wszystkich ugrupowań. I muszą być tam przesłuchania pod odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań.

W czasie świątecznym dzieje się bardzo dużo. PEGASUS, weto prezydenta w sprawie lex TVN, napięcie na granicy. Czy to realne przesilenie, czy też chwilowy kryzys, który rozejdzie się po kościach?

Mamy co czynienia z wysypywaniem się brudów spod dywanu. Formacja, która lansowała się jako partia propaństwowa, praworządna i zebrała tyle brudu, że teraz to wszystko wychodzi na światło dzienne.

Pan będzie występować na drogę prawną?

Bezwzględnie, razem z żoną, która prowadzi mi te sprawy złożyliśmy już dawno wnioski do prokuratury. One krążyły po Polsce, w końcu trafiły do prokuratury w Ostrowie. Co będzie dalej, zobaczymy. Bo prokuratura milczy, nie chce podjąć nawet decyzji odmownej. Ale wytoczyliśmy też szereg ciekawych spraw cywilnych wobec ludzi telewizji, dotyczą fałszowania smsów. Wydaje mi się, że te sprawy będą „dorobkiem życia” ludzi, którzy tak podłą telewizję stworzyli. Z prezesem na czele. Na podstawie tych spraw będzie można wyciągnąć bardzo wiele wniosków i wobec Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji raz samej TVP. Z niecierpliwością czekam na rozstrzygnięcie.

Przeczytaj też:

Czarnek zły na Dudę. „Mamy prawo zrobić porządek”

Krzysztof Brejza: Kwestię inwigilacji musi wyjaśnić komisja śledcza

Ujawniono kolejne maile Dworczyka. "Proponuję rozstrzelanie na dziedzińcu TVN"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka