Władimir Putin potrzebuje sukcesu na Ukrainie. Czy Rosja zdoła zrealizować choć jeden cel? PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Władimir Putin potrzebuje sukcesu na Ukrainie. Czy Rosja zdoła zrealizować choć jeden cel? PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

B. szef MON: Wszyscy czekają na wielką bitwę o Donbas. A ja mówię, że jej nie będzie

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 71
Uważam, że Putin wcale nie planował tej wojny. Myślał, że wystarczy tylko mocna demonstracja siły. Pamiętał, jak łatwo poszło z aneksją Krymu. Stało się inaczej. Teraz wszyscy czekają na wielką bitwę o Donbas. A ja mówię, że żadnej bitwy o Donbas nie będzie. Bo Rosja nie jest w stanie jej przeprowadzić – mówi Salonowi 24 prof. Romuald Szeremietiew były szef MON, Akademia Sztuki Wojennej.

Zaczynają się duże manewry na Białorusi. Z jednej strony z niepokojem patrzy na nie Ukraina, bo wiadomo, że Białoruś jest w sojuszu z Rosją. Z drugiej strony Aleksander Łukaszenka straszy Polskę. Czy faktycznie mamy się czego obawiać, czy należy podchodzić do tego ze spokojem, bo to kolejne „strachy na lachy”?

Prof. Romuald Szeremietiew: Należy ze spokojem, ale uważnie obserwować to, co się dzieje. NATO dysponuje środkami, by takie rozpoznanie prowadzić. I skoro obserwując wojnę w Ukrainie udaje się ustalić, gdzie przemieszczają się siły rosyjskie, i Ukraińcy są w stanie odpowiednio zareagować, tak samo myślę, że gdyby Łukaszenka nawet kompletnie zgłupiał, w sytuacji, gdyby manewry miały się przerodzić w coś innego, to dzięki odpowiedniemu rozpoznaniu bylibyśmy w stanie odpowiednio się do takiego zagrożenia przygotować. I odpowiednio na nie zareagować.

Przeczytaj też:

Dr Terlikowski: Wywiad papieża kuriozalny. Świadczy nie tyle o poglądach, co ignorancji

Od ataku Rosji na Ukrainę minęły już ponad dwa miesiące. Pierwsza faza wojny skończyła się porażką Putina. Nie udało się opanować całego kraju ani osadzić tam marionetkowego rządu. Druga faza niby jest przygotowana lepiej, cele są bardziej ograniczone, ale też trudno mówić o jakichś spektakularnych sukcesach?

Ja mam tu swoją teorię, dlaczego tak się dzieje. Uważam, że Putin wcale nie planował tej wojny. Myślał, że wystarczy tylko mocna demonstracja siły. Pamiętał, jak łatwo poszło z aneksją Krymu. I sądził, że skoro przywódcą Ukrainy jest aktor, z którego wiele osób się wyśmiewało, to Ukraina szybko się podporządkuje. Że wjedzie kilka czołgów i Kijów padnie plackiem. Wszyscy byli zaskoczeni tym, że Ukraina się doskonale przygotowała. Mówię tu i o przygotowaniu sił zbrojnych i terenów do obrony. Choćby o wysadzeniu tamy koło kijowa, co spowodowało zalanie terenów idealnych do przeprowadzenia ataku wojsk pancernych. Dzięki działaniom Ukraińców wojska rosyjskie miały utrudnione działanie. Po trzecie, naród Ukraiński bardzo mocno zebrał się w sobie, a to wzmocniło morale armii ukraińskiej. Rosyjscy żołnierze byli naprawdę przekonani o tym, że wejdą i będą witani kwiatami. Okazało się inaczej, a Rosja musiała przestawić się na pełnoskalową wojnę, na którą nie była przygotowana.

Teraz jednak jest druga faza, do 9 maja Rosjanie muszą mieć jakiś sukces, intensyfikują swoje natarcie, ataki rakietowe?

Wszyscy czekają na wielką bitwę o Donbas. A ja mówię, że żadnej bitwy o Donbas nie będzie. Bo Rosja nie jest w stanie jej przeprowadzić. Jeżeli ich armia przesuwa się o kilometr dziennie, to nie będzie w stanie osiągnąć sukcesu przed 9 maja. A ogólnie patrząc, oczywiście, sama wojna jest tragedią, Ukraina ponosi potworne straty, Rosja dokonuje zbrodni na ludności cywilnej. Ale od strony czysto wojskowej wygląda to optymistycznie, to znaczy jest duża szansa na to, że Ukraine tę wojnę wygra.

Czy jednak nie rodzi to zagrożenia, że Putin teraz albo rzuci jakiś ładunek jądrowy, albo rozpęta kolejną wojnę, na przykład z Mołdawią?

Nie wiemy, co siedzi w głowie Władimira Putina. I faktycznie on musi osiągnąć jakiś sukces przed 9 maja. Ale nawet Putin chyba zdaje sobie sprawę, że rzucenie jakiegoś nawet niewielkiego ładunku nuklearnego takiego sukcesu mu nie przyniesie. Przyśpieszy jedynie rozpad imperium, które prezydent Rosji dość nieudolnie próbował odbudować.

Wracając na polski grunt – czy nasz kraj wyciągnął wnioski z tego, co się dzieje i następuje realne wzmocnienie polskiego potencjału obronnego?

Mam nadzieję, że Polska wyciągnęła wnioski. Nie mogę stwierdzić tego na pewno, bo nie mam dostępu do tajnych danych. Natomiast biorąc pod uwagę, że bardzo dobrze zaangażowaliśmy się w pomoc dla Ukrainy, także pomoc wojskową, myślę, że możemy być spokojni.

Przeczytaj też:

Ukraina reaguje na słowa papieża. Franciszek mówił o "szczekaniu" przez NATO

"Sześciopak", czyli jak wygląda zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w Polsce

18 lat w Unii Europejskiej. "To, że krytykujemy UE, nie oznacza, że chcemy z niej wyjść"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka