Zarzuty Mariana Banasia pod adresem rządzących nie potwierdzają się. Fot. arch. PAP
Zarzuty Mariana Banasia pod adresem rządzących nie potwierdzają się. Fot. arch. PAP

NIK sensacyjnie przegrywa w sądzie. Porażka Banasia ws. wyborów kopertowych

Redakcja Redakcja NIK Obserwuj temat Obserwuj notkę 103
Po tym, jak "Rzeczpospolita" ujawniła, że Citizen Lab nie ma dowodów na inwigilację urzędników NIK systemem Pegasus, Marian Banaś poniósł jeszcze bardziej dotkliwą klęskę. Chodzi o zarzuty formułowane pod adresem PWPW za druk ponad 30 mln kart do głosowania korespondencyjnego w 2020 roku bez zgody MSWiA. Według sądu, NIK nie miała racji w przedstawionej sprawie.

To miała być afera, która ukaże skalę nieprawidłowości w obozie władzy, który samowolnie chciał decydować o wyborach kopertowych, łamiąc prawo i wydając fortunę. Do takiego opisu rzeczywistości przychylał się Marian Banaś. Szef NIK organizował konferencje prasowe i wysyłał zawiadomienia do prokuratury z nazwiskami polityków z rządu. Jak się okazuje, sąd odrzucił argumenty NIK w sporze z prokuraturą. 

Zobacz: 

Płaca minimalna znowu w górę. Znamy plany rządu, będzie spora podwyżka

Niech się kręci płac spirala, co nam zginąć nie pozwala!

Zmarł Vangelis, grecki twórca muzyki filmowej, kompozytor i muzyk. Jego utwory to klasyka

Banaś przegrywa w sądzie

Chodziło o druk ponad 30 mln kart do głosowania na planowane korespondencyjne wybory prezydenckie w 2020 r. - to główny zarzut pod adresem rządu ws. marnotrawienia publicznych pieniędzy. Kontrolerzy Banasia zarzucali PiS, że Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych S.A. działała bez pisemnej zgody szefa MSWiA, za to na podstawie jedynie polecenia od premiera Mateusza Morawieckiego. Sąd nie dopatrzył się ani szkody wielkich rozmiarów gospodarczych, ani działania na szkodę PWPW. W sporze z NIK wygrała sądownie prokuratura, która odmówiła wszczęcia śledztwa. 

We wrześniu ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie po czterech miesiącach postępowania sprawdzającego odmówiła wszczęcia śledztwa uznając, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Wyliczyła, że wysokość szkody PWPW wyniosła 173 tys. 089 zł, a nie jak podała NIK – 1,4 mln zł. A szkoda niższa niż 200 tys. zł nie jest przestępstwem z art. 296 kodeksu karnego, a więc znacznej szkody w obrocie gospodarczym - przypomina "Rzeczpospolita". 

NIK w zażaleniu na postanowienie zarzuciła prokuraturze błąd, wyliczając szkodę tym razem na ponad 532 tys. zł. Sąd Okręgowy w Warszawie, w wydanym pod koniec kwietnia postanowieniu, przyznał rację prokuraturze. Sędzia Anna Wielgolewska w uzasadnieniu wskazała, że nie można oceniać działania zarządu PWPW w oderwaniu od ówczesnej sytuacji – ogłoszenia stanu epidemii w Polsce i jej konsekwencji dla tych decyzji. Polecenie druku milionów kart do głosowania wydał premier 16 kwietnia 2020 r. Dla PWPW była ono wiążące i niezaskarżalne – sąd wskazał, że nawet gdyby wytwórnia odmówiła, i tak musiałaby je zrealizować - pisze "Rzeczpospolita". 

Afera z Pegasusem

To nie pierwszy wizerunkowy cios dla NIK w ostatnich dniach. Jak podawała "Rzeczpospolita", Citizen Lab nie potwierdza inwigilacji urzędników izby Pegasusem. "Rzekome tysiące ataków hakerskich było efektem błędów w analizie" - twierdzi gazeta. NIK w lutym informowała o ponad 7 tys. nielegalnych ataków na urządzenia kontrolerów. NIK nie przedstawiła później dowodów, ani opinii ekspertów Citizen Lab. 

Czytaj: Afera podsłuchowa, której nie było? Banaś nie udowodnił, że był podsłuchiwany

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka