Dlaczego rząd emituje obligacje? Źródło: Flickr/premierrp/Canva
Dlaczego rząd emituje obligacje? Źródło: Flickr/premierrp/Canva

Kilka słów prawdy o obligacjach

Rafał Woś Rafał Woś Rafał Woś Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Jak nie dać się nabrać na clickbaity w stylu „nikt nie chce pożyczać Polsce pieniędzy” albo „koszt obsługi długu publicznego wymyka się spod kontroli”?

Ministerstwo finansów zapowiedziało emisję nowej linii „antyinflacyjnych” obligacji skarbowych. Będą one oprocentowane korzystniej niż dotychczasowe - co oznacza, że wyższa będzie ich tzw. rentowność. Czyli mówiąc po ludzku opłacalność dla inwestora kupującego takie papiery.

Polecamy:

Tusk podszedł do mikrofonu i wypalił, ostra krytyka rządu. PO przedstawia nowe propozycje

Poseł Solidarnej Polski o sporach z PiS: Ciche dni nie muszą od razu oznaczać rozwodu

"Dlaczego rząd się zadłuża?"

To z resztą nie pierwszy raz, gdy słychać ostatnio o tym, że rośnie rentowność polskich obligacji. Dziś jest bowiem tak, że tzw. dziesięciolatki mają rentowność na poziomie prawie 7 proc. A to oznacza bardzo duży wzrost od czasów pandemii - gdy momentami zbliżała się ona wręcz do zera. W efekcie mocno rośnie koszt obsługi polskiego zadłużenia. Nic w tym dziwnego skoro ten koszt to suma wspomnianych wcześniej rentowności, które trzeba płacić inwestorom. Według wszelkich prognoz wydatki na obsługę długu wzrosną w nadchodzących latach do 2-2,5 proc. PKB. Historycznie nie jest to może jakoś szczególnie dużo, bo mniej więcej do lat 2012-2013 płaciliśmy za obsługę zadłużenia miej więcej te 2-2,5 proc. a bywało że i więcej. Oczywiście w porównaniu z okresem rekordowo taniego długu (lata 2018-2021) to jest jednak wzrost znaczący.

W tej sytuacji uprawnione jest więc pytanie: dlaczego rząd takie obligacje oferuje - czyli krótko mówiąc - „dlaczego u licha się tak zadłuża”? Na takie pytanie dostaniemy jednak bardzo różne odpowiedzi. W zależności od tego, komu je zadamy.

Liberałowie powiedzą, że to proste jak konstrukcja cepa. Rząd się zadłuża, bo brakuje mu pieniędzy. W efekcie musi więc stale poprawiać rentowność obligacji. A więc uczynić je bardziej atrakcyjnymi dla potencjalnych inwestorów. Jeśli tego nie zrobi, to inwestorzy nie przyjdą, a rząd nie będzie miał czym napełnić budżetu. Oczywiście takie zadłużanie liberał uzna za programowo złe. Za życie na koszt przyszłych pokoleń. I - oczywiście - za dowód na bankructwo polityki ekonomicznej rządu.

Obligacje - druga strona medalu

Na szczęście debata ekonomiczna nie jest już dziś tak całkiem i kompletnie jak kiedyś zdominowana przez zdeklarowanych liberałów. Można więc pokazywać także drugą stronę medalu. Czy w tym wypadku obligacji.

Punktem wyjścia dla takiego rozumienie jest fakt, że rząd to nie jest kolejne gospodarstwo domowe. Takie, co to musi najpierw zdobyć pieniądze - na przykład zaciągając dług gwarantowany obligacją - a dopiero potem może tak zdobyte pieniądze wydać. Tylko, że to w przypadku państwa emitującego suwerenną walutę nie tak działa! Bo o ile takiej kalkulacji dokonać muszę ja czy wy drodzy czytelnicy, to państwo (także polskie) nie musi emitować długu by mieć do dyspozycji pieniądze. Państwo samo przecież emituje pieniądz, który potem wydaje. Zwłaszcza, gdy wydatki rządowe zostają w kraju i realizowane są w polskim złotym. Wniosek: rząd nie potrzebuje obligacji do finansowego przeżycia.

Dlaczego rząd emituje obligacje?

Dlaczego więc rząd emituje obligacje? A nawet - jak w przypadku obligacji „antyinflacyjnych” poprawia ich rentowność. Otóż rząd poprawia rentowność tych obligacji po to, by osiągnąć inne cele. Polityczne i ekonomiczne. Akurat w wypadku wspomnianych obligacji antyinflacyjnych celem numer jeden wydaje się być presja na sektor finansowy, by podwyższył oprocentowanie depozytów. Premier Morawiecki wiele razy w ostatnich tygodniach groził palcem w kierunku komercyjnych banków. Banki niewiele sobie z tego jednak robią i nadal oprocentowania depozytów podnosić nie chcą. Co więc robi rząd? Otóż rząd robi bankom… konkurencję. Licząc, że ruszą w preferowanym przez władzę kierunku. I tak dochodzimy do drugiej motywacji. Jest nią chęć zaoferowania Polkom i Polakom możliwości przechowywania oszczędności w czasach wysokiej inflacji. Jest to motywacja ściśle polityczna i obliczona na udobruchanie klasy średniej - przerażonej medialną wrzawą wokół rosnących polskich cen.

Dopiero patrząc na sprawę w ten sposób możemy zrozumieć jak działa współczesny rynek obligacji skarbowych. Warto bowiem pamiętać, że kupony zapłacone inwestorom za wykup obligacji nie znikają z obiegu gospodarczego. W rzeczywistości są one rodzajem transferu od rządu do obywateli oraz instytucji finansowych.

W tym kontekście ma oczywiście kolosalne znaczenie, czy owi „inwestorzy” są podmiotami krajowymi czy zagranicznymi. Generalnie uważa się, że gdy pieniądze z obsługi długu zostają w kraju, to nie ma kłopotu. Pieniądze te krążą po prostu w gospodarce umożliwiając rozwój więc można nawet traktować jako rodzaj inwestycji. Taki dług, to jest zdrowy dług.

Źródła stabilnego ratingu polskiej gospodarki

I akurat taki dług mamy dziś w Polsce. Bo udział krajowych posiadaczy obligacji skarbowych bardzo ostatnio urósł. Z 43 proc. w roku 2014 do dzisiejszych 66 proc. Jeszcze bardziej ryzykownego długu w walucie obcej jest dziś jeszcze mniej, bo jakieś 23 proc. Wobec 34 proc. osiem lat temu. Ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Sawulski przypomniał niedawno, że fakt ten był jedną z najważniejszych motywacji dla których agencje ratingowe utrzymują oceny polskiej gospodarki - mimo pandemii, inflacji i wojny za miedzą - na stabilnym wysokim poziomie.

Warto mieć świadomość tych wszystkich mechanizmów zanim ktoś znów będzie próbował wam wmówić, że „rząd jest w desperacji, bo kończą mu się pieniądze”.  

Rafał Woś

Czytaj dalej:

Nie ma zagrożenia epidemicznego małpią ospą. "Działamy jednak z wyprzedzeniem"

Paweł Kowal znów zabrał głos w sprawie Tomasza Lisa w PO. Tłumaczy się ze swoich słów

W rosyjskiej telewizji znów o Polsce. Kolejna nuklearna groźba

Jest zdecydowany lider w rankingu zaufania. Niezły też wynik Morawieckiego

Policja wydała pilny komunikat. Chodzi o zabójstwo na Nowym Świecie

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka